Dlaczego Olaf Lubaszenko zrezygnował z funkcji dyrektora Teatru im. Adama Mickiewicza? “Napotkaliśmy mur ze strony miasta, a konkretnie, ze strony Jarosława Marszałka”


W piątek 21 października w trybie online odbyła się LXVII nadzwyczajna Sesja Rady Miasta Częstochowy. Jej tematem była sytuacja, związana z Teatrem im. Adama Mickiewicza, a przede wszystkim, z rezygnacją aktora Olafa Lubaszenko z funkcji dyrektora instytucji. W związku z tym przeprowadzono także głosowanie w sprawie odwołania Jarosława Marszałka z funkcji zastępcy prezydenta miasta, które zakończyło się… pozostawieniem go na tym stanowisku.

Na początku sesji Aleksander Wierny, naczelnik Wydziału Promocji, Kultury i Sportu Urzędu Miasta Częstochowy, wyjaśnił, jak procedura rezygnacji Olafa Lubaszenko ze stanowiska dyrektora częstochowskiego teatru wyglądała od strony formalnej.

– 30 września 2022 roku pan Olaf Lubaszenko wystąpił do prezydenta miasta Częstochowy z pisemnym wnioskiem o wypowiedzenie stosunku powołania na stanowisko dyrektora teatru i odwołanie z tego stanowiska. Jak wynika z przedstawianego pisma, pan Olaf Lubaszenko prowadzi własną działalność gospodarczą, tymczasem przepisy ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne nie pozwalają dyrektorowi samorządowej instytucji kultury łączyć tych dwóch rzeczy. Złożona przez pana Olafa Lubaszenkę rezygnacja ze stanowiska dyrektora teatru skutkowała koniecznością podjęcia przez organizatora określonych ustawowo działań – mówił Aleksander Wierny. – Aktualnie trwa procedura odwołania pana Lubaszenki ze stanowiska dyrektora teatru. Organizator wystąpił do ministra kultury i dziedzictwa narodowego oraz do właściwych związków zawodowych i stowarzyszeń twórczych z pisemną prośbą o wyrażenie opinii w tej sprawie. Po uzyskaniu opinii przygotowane zostanie zarządzenie Prezydenta Miasta Częstochowy w sprawie odwołania pana Lubaszenki z wyżej wymienionego stanowiska.

Następnie wiceprezydent Jarosław Marszałek wyjawił ostateczne powody rezygnacji Olafa Lubaszenki, jednocześnie podkreślając, że nie było w tym złej woli miasta i wynikało to przede wszystkim z decyzji samego aktora.

– Owszem, po dwóch nieudanych konkursach, w wyniku których nie udało się wyłonić kandydata, pojawił się doskonały pomysł ze strony związków zawodowych, by powołać na to stanowisko pana Olafa Lubaszenkę. Byliśmy zachwyceni tym pomysłem i poszliśmy w to. Spotkaliśmy się z przedstawicielami teatru i samym aktorem, aż wreszcie, po ośmiu miesiącach procedowania i ciężkiej pracy, udało nam się szczęśliwie podpisać umowę z panem dyrektorem – stwierdził Jarosław Marszałek. – Wydawało się, że to koniec tej kwestii oraz, że możemy już cieszyć się z nowego „nabytku” teatru. Po kilku tygodniach okazało się jednak, że pan dyrektor musi podjąć definitywną decyzję, czy rzeczywiście zostaje dyrektorem teatru i rezygnuje z działalności gospodarczej, czy po prostu zostaje przy tym ostatnim. Pan dyrektor taką decyzję podjął i złożył wypowiedzenie. Zaznaczam, że my nawet przez chwilę nie mieliśmy zamiaru tej umowy wypowiadać – to wyłączna decyzja pana Olafa Lubaszenki. To, co inni sugerują, tj. przymrużenie oka na pewne rzeczy bądź ominięcie pewnych procedur, niestety, ale nie jest możliwe. Podkreślam, że to nie od nas zależą te przepisy. Nie ma w tym naszej złej woli – przepisy dotyczą wszystkich i my nie możemy ot tak postąpić wbrew nim. Z drugiej strony, nie możemy negować decyzji pana dyrektora i musimy się jakoś w tej sytuacji odnaleźć. Mam nadzieję, że jako Rada Miasta uda nam się wypracować jakieś wspólne rozwiązanie tej sytuacji – powiedział wiceprezydent.

Jako pierwszy w dyskusji głos zabrał Mariusz Korek, wiceprzewodniczący OM NSZZ Solidarność w Teatrze im. A. Mickiewicza, który opisał aktualną sytuację w teatrze.

– Sytuacja, w której się znaleźliśmy, jest trudna, wręcz dramatyczna. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Każdy liczył, że po długim okresie stagnacji osoba pana dyrektora przyniesie powiew świeżości dla naszego teatru. Niestety, stało się to, o czym wszyscy już wiemy – mówił Mariusz Korek. – Próbowaliśmy znaleźć rozwiązanie tej sytuacji razem z panem Lubaszenko, ale, niestety, nasza propozycja nie została przyjęta. Próby konsensusu spaliły na panewce. Ta sytuacja nie jest dobra wizerunkowo zarówno dla naszej instytucji, jak i dla miasta. Najgorsze jest to, że na chwilę obecną nie wiemy, co nas dalej czeka. Nie znamy planów naszych władz – najwyraźniej nie chcą się z nami podzielić swoimi pomysłami, jeśli chodzi o prowadzenie tej instytucji. Teatr to bardzo specyficzne miejsce, gdzie ważne są przede wszystkim względy artystyczne, kontakty, umowy z reżyserami i aktorami, przy czym te ostatnie zawiera się z dużym wyprzedzeniem. Tymczasem doszło do sytuacji, w wyniku której media mają pożywkę z teatru. Dla tych 80 osób, pracujących w teatrze, to tak naprawdę być albo nie być. Teatr, bez względu na kolor skóry, orientację, czy sympatie polityczne nie powinien być miejscem, które dzieli, a wręcz przeciwnie – łączy. Takie było nasze założenie, ale, widocznie, to jedynie nasze marzenie. Nasze artystyczne serce nie bije zbyt mocno, więcej nawet – przeżywa obecnie zapaść. Liczę, że dzięki państwu ta sytuacja się zmieni – zaapelował Mariusz Korek.

Później radna z Klubu Prawa i Sprawiedliwości Katarzyna Jastrzębska przypomniała propozycję, jaką teatr złożył swego czasu władzom miasta.

– Otóż zaproponowano, aby wieloletni pracownik teatru – księgowa, która już kiedyś pełniła funkcję tzw. pełniącego obowiązki dyrektora i ma za sobą doświadczenie w tej kwestii – był osobą, która formalnie mogłaby taką funkcję objąć i teraz, przy pełnej współpracy z panem Olafem Lubaszenko, który z kolei mógłby wówczas objąć funkcję dyrektora artystycznego teatru do czasu zakończenia i wyjaśnienia swoich zobowiązań, wynikających z prowadzenia działalności gospodarczej. Propozycja ta została zaakceptowana przez wszystkie osoby związane z teatrem, natomiast wiceprezydent Jarosław Marszałek ją storpedował i definitywnie odrzucił – podkreśliła Katarzyna Jastrzębska.

Wiceprezydent Jarosław Marszałek w dalszej części dyskusji wciąż obstawał przy swoim stanowisku, powtarzając, że miasto nie chciało doprowadzić do takiej sytuacji. Wtedy głos zabrała Teresa Dzielska, aktorka teatru, a zarazem przewodnicząca OM NSZZ Solidarność w Teatrze im. A. Mickiewicza, która zdradziła, jak w rzeczywistości przebiegał w tej sprawie kontakt na linii Marszałek-Lubaszenko.

– Chciałabym zawsze, tak jak dzisiaj, dostawać kwiaty za swoją pracę. Sytuacja, jaka ma obecnie miejsce w teatrze, jest o tyle niepokojąca, że wszyscy zadają nam pytanie, co takiego się dzieje. Mamy świadomość, że, faktycznie, w ciągu tych ośmiu miesięcy jakieś informacje mogły nie dotrzeć do wszystkich zainteresowanych, a warto dodać, że wola była po każdej stronie – zaznaczyła aktorka. – Sprawa zaczęła się właściwie dopiero po podpisaniu umowy przez pana Olafa Lubaszenkę. Pan dyrektor został szefem naszego teatru specjalnie na naszą prośbę. Byłaby to doskonała szansa na wyjście w Polskę i godne reprezentowanie naszego miasta przez tak niezwykłego człowieka. Gdy pojawiła się informacja, że może powstać problem z powodu prowadzenia przez niego działalności gospodarczej, podjął wszelkie działania, mające na celu jej zakończenie. Nie udało się to z wielu przyczyn, jednak gdyby otrzymał szansę i wiedział o tym wcześniej, to niewątpliwie doprowadziłby do zamknięcia tej firmy. Niestety, nie było możliwości, by zrobić to w 30 dni. Warto zaznaczyć, że to sam pan dyrektor wyszedł z propozycją, o której mówiła radna Jastrzębska. Jednakże, ta propozycja została bardzo ostentacyjne odrzucona przez wiceprezydenta Marszałka, co spowodowało, że pan dyrektor nie chciał już dalej prowadzić na ten temat dyskusji. Jest nam o tyle przykro, że jest on osobą niezwykle kulturalną, otwartą i chcącą działać dla ludzi teatru. Problem polega więc nie na samym niedoinformowaniu, a na tym, że napotkaliśmy mur ze strony miasta – a konkretnie, ze strony pana Marszałka – z jednoczesnym brakiem innej propozycji rozwiązania.

–  Chcielibyśmy się spotkać z władzami miasta, żeby usłyszeć jasno i wyraźnie, jakie są plany wobec naszej instytucji oraz, mam nadzieję, nadal otwartego na nowe propozycje, pana Olafa Lubaszenki. Rozumiem, że obowiązują pewne procedury. My, szanując je, szukaliśmy właśnie takiego rozwiązania, które by z nimi nie kolidowało. Powinna się też wówczas odbyć rozmowa w czterech ścianach, na co zresztą liczyliśmy. Gdyby do takiej rozmowy doszło, cała sytuacja w ogóle nie miałaby miejsca i nikt w Polsce by o niej nie usłyszał – podsumowała Teres Dzielska.

Wiceprezydent Jarosław Marszałek, w odpowiedzi na wszystkie zarzuty, użył m.in. wobec radnej z Klubu PiS Katarzyny Jastrzębskiej argumentu ad personam.

– Trochę ze strachem spostrzegłem, że pani radna siedziała w garderobie przy lustrze i była sobą zachwycona. Bardzo proszę, niech pani nie rezygnuje z kariery radnej, ponieważ jest pani potrzebna w radzie. Wiem, że środowisko artystyczne przyciąga, ale pani jest bardziej potrzebna właśnie tutaj – skomentował Jarosław Marszałek.

Pod koniec sesji przeprowadzono głosowanie w sprawie odwołania Jarosława Marszałka z funkcji zastępcy prezydenta miasta. Zakończyło się ono na korzyść wiceprezydenta, choć głosy były dość wyrównane – 8 było “przeciw”, 7 było “za”, a 4 wstrzymało się od głosu. Co ciekawe, 8 radnych, którzy w ogóle nie oddali głosu, to wnioskodawcy, czyli radni z Klubu Prawa i Sprawiedliwości – Konrad Jarzyński, Katarzyna Jastrzębska, Piotr Kaliszewski, Dorota Majer, Monika Pohorecka, Paweł Ruksza, Beata Struzik i Piotr Wrona.

Warto dodać, że nieco wcześniej odbyła się jeszcze jedna, LXVI nadzwyczajna Sesja Rady Miasta Częstochowy, podczas której poddano pod głosowanie stanowisko Rady Miasta Częstochowy w sprawie niewyłączania zasilania w gaz jednostek miejskich, w tym jednostek oświatowych i kluczowych zakładów pracy. Stanowisko przyjęto 19 głosami “za” (treść stanowiska w zrzutach ekranu poniżej).

fot.: screenshot/eSesja.tv

MS

Podziel się:

3 komentarzy

  • Pani radna Jastrzębska być może odnalazłaby się na scenie. wiceprezydent Marszałek wie, jak scena wciąga, sam przecież nie od wczoraj uprawia hałture sceniczna i ma chyba nadzieję na wielką karierę, po występie w Piwnicy pod Baranami.

    Odpowiedz
    • w punkt, wycieczka personalna p.Marszałka pod adresem p. Jastrzębskiej była złośliwą drwiną, która absolutnie nie powinna mieć miejsca. Na to powinien zareagować p.przewodniczący Rady p.Z.Niesmaczny, bo On powinien chronic radnych przed takimi złośliwymi wypowiedziami miejskiej administracji pod adresem radnych….brak reakcji z jego strony…..O mora, o tempores.

      Odpowiedz
  • Z informacji Gazety wynika też, iż były 4 głosy wstrzymujące się, 8 radnych – to brak głosu, czyli uczestniczyli w sesji online, ale w ogóle nie wzięli udziału w głosowaniu i 1 radny nieobecny na sesji…..Bardzo to dziwne, bo obserwowałem tą sesję i pamiętam, iż np. pp. radni Ruksza, Pohorecka, Wrona a moze i p.Jastrzębska zabierali głos, a jako współautorzy wniosku ws. odwołania nie uczestniczyli w glosowaniu! Wg.Gazety 8 radnych obecnych czyli tych którzy nie uczestniczyli w głosowaniu to….autorzy wniosku *pp.radni Wrona, Struzik, Majer, Kaliszewski, Jarzyński, Ruksza, Jastrzębska, Pohorecka ). Współautorzy wniosku nie popierają go w głosowaniu? A może to nie współautorzy? A moze to był problem techniczny, bo tuż po głosowaniu p.przewodniczący Rady zamknał sesję? To już sprawa dla zainteresowanych p.radnych. Dla mnie to co najmniej dziwne i powinno być wyjaśnione…..

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *