MAŁA KROPKA. Smycz we współczesnych dziejach Niemiec


Od z górą 30 lat smycz pozostaje symbolem i głównym atrybutem w dziejach Niemiec i z udziałem Niemiec.

 

Po zburzeniu muru berlińskiego w 1990 roku, Niemcy dostały się na podium zwycięzców II wojny światowej, zostały spuszczone ze smyczy, po to, by w otrzymanym – czasowo – od Rosji depozycie, w postaci demoludów i posowieckich republik bałtyckich, zaprowadzić – za pomocą zarządzanej przez siebie Unii Europejskiej – swój niemiecki porządek. Oczywiście przy pomocy smyczy, przygotowanych osobno dla każdego z nowych państw akcesyjnych.

W przypadku Polski musiała to być smycz specjalnego rodzaju: mocna, wielorzemienna i – co jakiś czas – funkcyjnie modyfikowana, dostosowana do wielorakich zadań i celów. Gruz ze zburzonego muru berlińskiego spadł na głowy Polaków. Od samego początku lat 90-tych ubiegłego wieku Niemcy konsekwentnie uzależniały od swojej, niemieckiej – polską gospodarkę; oczywiście: nieodwracalnym kosztem polskiego interesu narodowego i polskiej racji stanu.

W 1999 roku nastał czas na próbę landyzacji naszego kraju, czyli wprowadzenie w Polsce kompleksowej reformy administracyjnej – całkowicie sprzecznej z polską racją stanu, za to: całkowicie powolnej i służebnej wobec racji stanu – niemieckiej. Przez ostatnie trzydziestolecie Niemcy zapobiegliwie dbały, by posiadać na polskiej scenie politycznej legalną, oficjalną i wyrazistą reprezentację swych – jak trzeba – także bieżących interesów politycznych, w postaci tzw. – partii zależnej. W latach 90-tych taką rolę spełniał Kongres Liberalno-Demokratyczny. Na dzisiaj i to od dwóch dekad z okładem, w pełni – w funkcji partii zależnej – się spełnia i z niej wywiązuje: Platforma Obywatelska, z oddanymi sprawie liderami – Donaldem Tuskiem, Radosławem Sikorskim, Rafałem Trzaskowskim czy Pawłem Zaleskim.

Podsumowując. Niemcy, po 1990 roku – traktując państwa Europy Środkowej jako obszary od siebie zależne – urosły do rangi pierwszoplanowego europejskiego mocarstwa, coraz mniej udanie – skrywającego swe ambicje zostania IV Rzeszą. Oczywiście, na koniec, pozostaje pytanie: czy i jak motyw smyczy w relacjach rosyjsko-niemieckich funkcjonuje w obliczu wojny na Ukrainie? Olaf Scholz cały czas uparcie twierdzi, że z Putinem trzeba rozmawiać. Jako współwinny i współsprawca wybuchu wojny, kompletnie bezradny wobec bezlitosnego faktu, iż wojna na Ukrainie nie zakończyła się po kilku czy kilkunastu dniach – Olaf Scholz oczekuje od Kremla: zrozumienia, wsparcia i instrukcji, co do dalszego podziału ról, między Rosją i Niemcami.

Jeżeli możemy sobie wyobrazić taką scenę rozmowy, to odpowiedź Putina wyglądałaby tak: my walczymy z Ukrainą, wy – jak tylko potraficie: sabotujcie, przeszkadzajcie i opóźniajcie pomoc USA i Polski dla Ukrainy, sabotujcie wszelkie sankcje i inne działania wymierzone przeciwko nam; relatywizujcie i rozmydlajcie prawdę o tej wojnie; ale, przede wszystkim, jak tylko umiecie, z pełną determinacją budujcie imperium niemieckie na miarę IV Rzeszy, na bazie byłych naszych republik i demoludów, pozostających dzisiaj w Unii Europejskiej, czyli w waszych – Berlina – rękach. Przy pomocy Unii Europejskiej przerabiajcie Europę, a przede wszystkim to przeklęte Trójmorze – na IV Rzeszę. Kiedyś w pełni połączymy nasze geopolityczne moce, dokończymy budowę naszego największego, wspólnego dzieła PACATL, czyli: wału pacyficzno-atlantyckiego, od Władywostoku po Lizbonę i zdecydujemy o losach świata.

Nie wiem, czy taka rozmowa literalnie – co do joty – się odbyła lub czy się odbędzie. Wiem, że taki scenariusz jest już realizowany.

Winston Churchill, odnośnie doświadczeń II wojny światowej i jej końcowych akordów, sformułował taką myśl: ,,Niemcy, to najbardziej rzutki kraj: raz rzucają się do gardła, raz do kolan.”

Dzisiaj: Niemcy rzucają się do gardła.

SZYMON GIŻYŃSKI

Podziel się:

1 komentarz

  • Świętą ma. Pan racje opisując dążenia Niemiec.Ja byłem tam półtora roku i doświtczyłem to co Pan opisuje.Cały czas słyszałem jedno cyt Doyczland-,Doyczland iber ales tylko że wcale nie umieli logicznie myśleć i cały czas uważali że,są najważniejsi w Europie.Teraz okazało się w jaką pułapkę wpadli.uważam że,80procent z Nich nie potrafią myśleć.A to może dlatego że,przez 30 lat po wojnie jedli tylko króliki.Pan Kanclerz cały czas uważa że,będzie rządził Europą.Ja natomiast uważam że,któregoś dnia obudzi się z ręką w nocniku.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *