W nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku na warszawskim Solcu symbolicznym podpaleniem browaru rozpoczęło się pierwsze wyzwoleńcze powstanie w Królestwie Polskim. Błędy taktyczne, brak wspólnej strategii, liczna przewaga wojsk rosyjskich, niechętni do pomocy chłopi przyczyniły się, między innymi, do upadku tego wielkiego narodowego zrywu niepodległościowego. Wielki potencjał legł w gruzach, zostawiając po sobie ogromne, negatywne dla Polaków skutki, którzy chcieli odzyskać wolność i suwerenność.
Sytuacja w Europie po kongresie wiedeńskim
Na kongresie wiedeńskim Księstwo Warszawskie, utworzone w 1807 roku przez Napoleona Bonaparte, zostało podzielone na dwóch zaborców: Rosję i Prusy. Ostatnia namiastka wolności została odebrana Polakom, którzy pomimo III rozbioru w 1795 roku, mogli czuć w Księstwie Warszawskim odrobinę ojczyzny. W 1815 roku powstało Wielkie Księstwo Poznańskie, Królestwo Polskie (zwane Kongresówką) i Rzeczpospolita Krakowska pod kontrolą Rosji, Austrii i Prus.
Początkowo Kongresówka była połączona z Rosją unią personalną; posiadała własne wojsko, sejm i konstytucję, miała prawo do bicia własnej monety, prowadzenia szkolnictwa, a językiem urzędowym był język polski.
Po czterech latach konstytucja zaczęła być łamana przez cara Aleksandra I. Została wprowadzona cenzura prewencyjna oraz ograniczono wolność prasy. W 1820 roku legalna opozycja pod przywództwem braci Bonawentury i Wincentego Niemojowskich dokonała otwartego bojkotu na plan rozbudowania tajnej policji carskiej oraz cenzury. Car coraz bardziej okazywał niechęć do respektowania konstytucji i statutu Królestwa Polskiego. Najczęściej młodzi studenci zaczęli zawiązywać tajne organizacje, takie jak: Wolnomularstwo Narodowe, a następnie Towarzystwo Patriotyczne utworzone przez Waleriana Łukasińskiego i Sprzysiężenie Podchorążych na czele z podporucznikiem Piotrem Wysockim.
Były jeszcze dwie tajne organizacje, mianowicie w Uniwersytecie Wileńskim Towarzystwo Filomatów założone z inicjatywy Tomasza Zana i Adama Mickiewicza oraz Towarzystwo Filaretów. Wileńscy studenci w 1823 roku również zostali dotknięci represjami; Joachim Lelewel został usunięty z uczelni, zatrzymani zostali studenci (m.in. Adam Mickiewicz), kurator uczelni został odwołany (Adam Jerzy Czartoryski), natomiast Stanisław Potocki został usunięty ze stanowiska Ministra Oświaty.
Po powstaniu dekabrystów w Rosji (26 grudnia 1825 rok) tajna policja znalazła również powiązania z polskimi spiskowcami. Nowemu carowi Mikołajowi I nie podobało się to i zażądał procesu sądowego. Powołany został przez Sejm specjalny trybunał. Śledztwo zostało jednak umorzone. Mikołaj I nie mógł tego znieść, więc rozwiązał trybunał, unieważnił postępowanie i aresztował członków trybunału.
Powstanie wybucha
Rewolucja lipcowa we Francji oraz powstanie w Belgii przyczyniły się do podjęcia decyzji o powstaniu. W szczególności powstanie w Belgii, które miały tłumić zmobilizowane siły polskie. Pojawiła się możliwość wykrycia spisku w Szkole Podchorążych pod przewodnictwem Piotra Wysockiego. Wtedy przelała się czara goryczy i w nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku wybuchło powstanie listopadowe. 29 listopada wieczorem spisek Sprzysiężenia Podchorążych wywołał powstanie, którego sygnałem było podpalenie browaru na warszawskim Solcu. Podzielone oddziały obrały za cel Belweder i zabicie księcia Konstantego oraz zdobycie broni w Arsenale. Niestety książę zdążył uciec z siedziby, jednak rosnące wśród mieszkańców Warszawy poparcie pomogło im w zdobyciu Arsenału. Do rana warszawiacy, żołnierze i działacze konspiracyjni zajęli całość obecnej stolicy.
30 listopada 1830 roku Rada Administracyjna powołała Straż Bezpieczeństwa, która miała odebrać broń warszawiakom. 3 grudnia Rada Administracyjna została przekształcona w Rząd Tymczasowy, a już 5 grudnia Józef Chłopicki został dyktatorem powstania. Generał nie miał wielkiej nadziei co do powstania i wolał uniknąć prowadzenia otwartych działań wojennych, jednak zdecydował się na negocjacje z carem. Powstanie zostało ogłoszone powstaniem narodowym.
Wysłany w delegacji do Petersburga książę Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki starał się ukazać przyczyny zrywu, ale car pozostawał nieugięty i domagał się kapitulacji. Wtedy Józef Chłopicki podał się do dymisji i 20 stycznia 1831 roku nowym dowódcą został Mikołaj Radziwiłł. 25 stycznia 1831 roku sejm zerwał unię personalną z Rosją i zdetronizował cara jako króla polski. 5 lutego 1831 roku armia rosyjska pod dowództwem feldmarszałka Iwana Dybicza wkroczyła na teren Kongresówki.
Pierwsze zwycięskie bitwy Polaków
Siły wojsk rosyjskich pod dowództwem Iwana Dybicza to 127 tys. żołnierzy, gdzie siły polskie mogły wystawić około 52 tys. żołnierzy. Ignacy Prądzyński już w połowie grudnia 1830 roku proponował rozpoczęcie tzw. małej wojny. Polegała ona na prowadzeniu działań partyzanckich, aby cały kraj był zaangażowany w powstanie. Plan został dopuszczony dopiero przed działaniami zbrojnymi, jednak nie był on najlepiej przygotowany. Dowódcy oddziałów partyzanckich byli zazwyczaj urzędnikami niezwiązanymi z wojną, więc można powiedzieć, że oddziały były skazane na niepowodzenie. Do ich zadań należało przejmowanie poczty i kurierów rosyjskich. Mieli stacjonować na liniach komunikacyjnych oraz tyłach nieprzyjaciela. Około 7 tys. osób było podzielonych na 7 stref partyzanckich. Dowódcy nie rozumieli swoich zadań, co niestety przyniosło klęskę oddziałów partyzanckich.
Józef Chłopicki zakładał w swoim planie działanie defensywne, czyli obronne przed atakiem. 14 lutego 1831 roku doszło do pierwszej bitwy, którą dowodził Józef Dwernicki. Rozbił wtedy brygadę rosyjskiej kawalerii, pojmał jeńców oraz przejął 10 dział. Niedokładne rozkazy oraz kłótnie między dowódcami doprowadziły do gnuśnych zachowań w wojsku polskim.
19–20 lutego 1831 roku toczyła się zwycięska bitwa pod Wawrem pod dowództwem generała Franciszka Żymirskiego i generała Piotra Szembeka z I korpusem armii Iwana Dybicza. 25 lutego 1831 roku doszło do kolejnej bitwy pod Olszynką Grochowską. 36 tys. polskich żołnierzy przeciwko 59 tys. żołnierzy po stronie rosyjskiej, pod dowództwem Józefa Chłopickiego, spowodowało ogromne straty wśród przeciwnika. Były one na tyle poważne, że szturm na Warszawę został odłożony w czasie, natomiast sama bitwa została nierozstrzygnięta.
Dzięki Ignacemu Prądzyńskiemu w marcu 1831 roku działania zbrojne zostały wznowione. 31 marca 1831 roku została stoczona bitwa pod Wawrem dowodzona przez generała Jana Skrzyneckiego nad rosyjską grupą osłonową Geismara, z wygraną dla strony polskiej. Również 31 marca 1831 roku została stoczona bitwa pod Dębem Wielkim dowodzona przez generała Jana Skrzyneckiego nad rosyjskim korpusem generała Grigorija Rosena, którą Polacy także wygrali. 10 kwietnia 1831 roku doszło do bitwy pod Iganiami, zwycięskiej dla Polaków, dowodzonej przez generała Ignacego Prądzyńskiego z korpusem rosyjskim dowodzonym przez generała Grigorija Rosena.
Szturm na Warszawę i kapitulacja
Kiedy wojska polskie unosiły się dumą oraz podnosiły się zwycięskie nastroje, Rosjanie nieskutecznie próbowali zdobyć Zamość. Dowódca powstania Jan Skrzynecki nie potrafił do końca wykorzystywać sukcesów i działał bardzo powolnie. Nie stoczył również bitwy walnej z Rosjanami, co dało im czas na zorganizowanie się. Wtedy 26 maja 1831 roku doszło do bitwy pod Ostrołęką. Kompletną porażkę starał się uratować Józef Bem. Wtedy rozpoczął się odwrót na Warszawę. 6 września 1831 roku Rosjanie rozpoczęli szturm na Warszawę. Jan Krukowiecki (dowódca powstania) próbował negocjować z feldmarszałkiem Iwanem Paskiewiczem (dowódcą wojska rosyjskiego), który jednak nie dawał za wygraną. 7 września 1831 roku doszło do kolejnego ataku na Warszawę, zakończonego przegraną strony polskiej. 21 października 1831 roku ostatni poddał się Zamość.
Dowódcy walczący na: Ukrainie – Józef Dwernicki, na Litwie-Antoni Giełgud oraz Emilia Plater. Obrońca Warszawskiej Reduty Wolskiej to Józef Sowiński, który przyjął propozycję kapitulacji, a niedługo później został zabity przez Rosjan. W trakcie powstania również zostały po raz pierwszy ustalone polskie barwy narodowe. Skutkami powstania były: likwidacja polskiej armii (przymusowe wcielenie do armii rosyjskiej), wielu polityków oraz oficerów zostało skazanych na ciężkie roboty lub więzienie, Wielka Emigracja, narzucenie ogromnych kontrybucji, ustanowienie bariery celnej na granicy polsko-rosyjskiej, zamykanie w obozach członków powstania, zlikwidowanie uniwersytetów w Wilnie i Warszawie, Liceum Krzemienieckiego, wszystkich gimnazjów w Królestwie Polskim oraz Towarzystwa Przyjaciół Nauk, rusyfikowanie szkolnictwa, konstytucja została zastąpiona Statutem Organicznym, brak skarbu, sejmu i odrębnej koronacji, wybudowanie na koszt polski cytadeli w Warszawie, likwidacja klasztorów katolickich, odbieranie majątków ziemskich oraz przywilejów drobnej szlachcie, wybuch epidemii cholery.
Powstanie miało szansę na wygraną
Niestety nieumiejętne decyzje, chłopi odmawiający pomocy w powstaniu, niekompetentni dowódcy, niewierzący w powstanie i błędy taktyczne doprowadziły do upadku powstania. Z zewnątrz również pomoc była skromna, jedynie dyplomatyczna ze strony Francji. Wielka Brytania uważała, że Polska powinna sama negocjować z carem, jednak w samych negocjacjach już nie pomogła. Początkowe zwycięstwa dały szansę na utworzenie misji politycznej w Paryżu, jednak we francuskiej izbie deputowanych tylko sympatycznie mówiono o powstańcach. Próby wywalczenia pomocy ze strony Anglii i Francji legły w gruzach, kiedy po uzyskaniu przez Belgię niepodległości, mocarstwa kłóciły się o obsadzenie monarchy na tron belgijski. Po pierwszej przegranej Austria, wcześniej pozytywnie nastawiona do sprawy polskiej, pozostała bierna wydarzeniom.
Wiele przyczyn zadecydowało o przegraniu powstania, które było bliskie zwycięstwu. Patriotyzm wielu Polaków został wystawiony na ciężką próbę, kiedy ostatnia nadzieja zgasła po bitwie pod Warszawą. W ciągu 123 lat zaborów Polacy zawsze próbowali odzyskać upragnioną wolność. Powstanie listopadowe, styczniowe czy krakowskie łączy jeden czynnik: bezgraniczna miłość do ojczyzny i walka mimo wszystko. Zawsze byliśmy narodem, chociaż nie było państwa. Piotr Wysocki walczył pod hasłem: „Za wolność waszą i naszą”, wygłaszaną ku czci dekabrystów. Miało to pokazać walkę z despotyzmem Rosji, a nie z samymi Rosjanami. Ciągle żywy duch walki musi pozostać żywy, bo jednak historia uczy nas, że wolność nigdy nie jest dana na zawsze i trzeba o nią walczyć. Listopad to nie tylko miesiąc powstańców, ale także odzyskania niepodległości 11 listopada 1918 roku, gdy mogliśmy chociaż na 21 lat (do wybuchu II wojny światowej) poczuć niezależność kraju i znaleźć się na mapach świata.
Oliwia Kurzacz