Drugi dzień świąt Wielkiej Nocy – Poniedziałek Wielkanocny – w polskiej tradycji zwany Lanym lub Śmigusem-Dyngusem, nawiązuje do obrzędów starosłowiańskich. Po spokojnej i rodzinnej Niedzieli Wielkanocnej w poniedziałek rozpoczynały się odwiedziny rodzinne i sąsiedzkie oraz wielkie polewanie.
Dziś Poniedziałek Wielkanocny nazywany jest śmigusem-dyngusem. Określenie to powstało z połączenie dwóch odrębnych zwyczajów.
Śmigus pierwotnie oznaczał uderzanie gałęziami, rózgami albo palmą. Tego dnia panny doświadczały smagania po nogach witkami, gałęziami i polewania wodą. Dyngus dawał możliwość wykupienia się dziewcząt od podwójnego lania, ale był to także słowiański „włóczebny”, dlatego kiedyś polegał również na chodzeniu po domach z życzeniami i śpiewem, które miało przynieść szczęście gospodarzom. Włóczebnicy, późniejsi dyngusiarze, za taką wizytę otrzymywali świąteczny poczęstunek, a od dziewcząt pisanki jako oznaki sympatii i wykupu od polewania. Jeśli nie było odpowiedniego podarunku, to robili nieprzyjemne psikusy. Z czasem te wszystkie zwyczaje połączyły się w jeden zwany śmigusem-dyngusem.
Przebierańcy odwiedzający domy z życzeniami i pieśniami wielkanocnymi to tradycja znana i gdzieniegdzie nadal kultywowana. Dyngusiarze chętnie zapraszani byli do izby i goszczeni świątecznymi smakołykami i napitkami. W śmigus-dyngus nie można było odmówić kolędnikom daru – kawałka kiełbasy, placka, jajek czy drobnej monety, ponieważ mogło to sprowadzić nieszczęście na rodzinę i gospodarstwo.
“Wesołego Alleluja”, Wacław Boratyński/Polona Biblioteka Narodowa
za
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego