Portal Częstochowa To My przeprowadził ankietę w sprawie powrotu sprzedaży biletów u kierowców. Jak się okazuje głosujący mieszkańcy Częstochowy zdecydowanie opowiedzieli się za powrotem tej usługi w autobusach. Zagłosowało 449 osób, 86 procent z nich (388) była za sprzedażą, 14 procent przeciw (61). Dlaczego mimo nadal trwającej pandemii pasażerowie opowiadają się za taką usługą?
– Spowodowane jest to brakiem biletomatów w pojazdach miejskiej komunikacji, a nawet jak są, to nie posiadają usługi sprzedaży za gotówkę lecz tylko a kartę płatniczą lub aplikację w telefonie. Mimo postępu techniczno-informacyjnego nie wszyscy posiadają karty, nie wszyscy też posługują się aplikacjami i w konsekwencji muszą jechać „na gapę” – mówi nam pan Tomasz z Częstochowy.
Temat braku biletomatów już poruszaliśmy na naszych łamach w kwietniu br. Interpelację w tej sprawie pisała bowiem radna PiS Dorota Majer. Wówczas rzecznik prasowy MZD i MPK w Częstochowie Maciej Hasik informował nas, że MPK nieustannie poprawia dostępność sprzedaży biletów MPK mimo obiektywnych problemów, jakie wiążą się z pandemią. Pan rzecznik napisał wówczas między innymi: „Na dziś trudno powiedzieć, czy po ograniczeniach pandemicznych wrócimy do możliwości zakupu biletów u kierowcy. Wiele miast odchodzi już od tego na rzecz biletomatów i innych rozwiązań. U nas także już blisko 70 pojazdów jest wyposażonych w takie maszyny na pokładzie. Kolejne zamówione pojazdy (np. autobusy elektryczne) także będą miały je na stanie. Ponadto pracujemy nad tym by zwiększyć liczbę stacjonarnych biletomatów – aktualnie są trzy: w Galerii Jurajskiej, M1 i na Dworcu PKP Głównym. Jednocześnie chcemy także ułatwiać sprzedaż bezgotówkową, dlatego ponad setka elektronicznych kasowników została zainstalowana w naszych autobusach i tramwajach (zamontowane już w trakcie pandemii), umożliwiają zakup metodą zbliżeniową (karta, zegarek, telefon itp.), nie potrzeba nic więcej zarówno do zakupu, jak i późniejszej kontroli poza kartą płatniczą bądź jej odpowiednikiem. Warto także podkreślić, że cały czas pełna oferta naszych biletów jest dostępna w pięciu punktach obsługi pasażera na terenie miasta (Zajezdnia MPK od al. Niepodległości, budynki dworca PKS, Daszyńskiego, Kościuszki, Jagiellończycy) – dodatkowy na pętli przy Fieldorfa – Nila zostanie uruchomiony po zakończeniu przebudowy linii tramwajowej. Warto też podkreślić, że chcemy rozwijać sieć punktów komercyjnych, które oferują sprzedaż lub dalszą dystrybucję do sklepów – aktualnie mamy 46 sklepów lub hurtowni w mieście i okolicznych gminach, które sprzedają bądź dystrybuują szerzej bilety MPK. Podejmowane są działania zmierzające do nawiązania współpracy z kolejnymi m.in. sieciami sklepów.”
Jak sam Pan rzecznik wówczas zauważył pandemia przyczyniła się do spadku frekwencji, obostrzenia miały wpływ na statystyki, straty z tytułu utraconej sprzedaży biletów to ok. 1 mln zł miesięcznie!). Czy jednak faktycznie poczyniono skuteczne kroki, aby dostępność zakupu biletów była lepsza? Raczej nadal nie. – Wracałem w poniedziałek wieczorem z miasta i musiałem podjechać autobusem. Nie miałem jednak biletu. Z jaką radością wchodziłem do autobusu nr 10, gdy zauważyłem że w pojeździe jest biletomat. Moja radość była krótka. Gdy podszedłem do urządzenia i chciałem kupić bilet okazało się, że nie przyjmuje on pieniędzy bo nie ma takiej opcji. I musiałem pojechać na koszt MPK i powiększyć dług miasta – opowiada nam pan Tomasz.
Doskonale rozumiemy, że pandemia, która znowu jest w natarciu, raczej wyklucza sprzedaż biletów w pojazdach, choć dlaczego nie, skoro sklepy funkcjonują i odbywa się w nich stały handel. Ale na powrót sprzedaży biletów przez kierowców i motorniczych chyba nie będzie można liczyć, bowiem Pan rzecznik określa tę usługę jako archaiczną.
– Mając na uwadze, że – zgodnie z informacjami płynącymi od służb rządowych – pandemia nie jest w odwrocie, a przeciwnie, kolejna fala wchodzi w swoje szczytowe stadium, to powrót takiej sprzedaży, w obliczu utrzymującego się zagrożenia epidemicznego, byłby działaniem wątpliwym logicznie i nieodpowiedzialnym. Ponadto sprzedaż biletów przez kierujących jest u wiodących przewoźników miejskich w całym kraju archaizmem. Dlatego mało prawdopodobne jest by nawet po ustaniu zagrożenia epidemiologicznego w naszych autobusach i tramwajach wróciła taka forma sprzedaży. Raczej będziemy stale poprawiać dostępność sprzedaży w innych formach, a kierowcy i motorniczowie będą mogli na stałe, w jeszcze lepszych niż dotąd warunkach, skupić się tylko na bezpiecznym i komfortowym prowadzeniu pojazdów na czas i ogólnym bezpieczeństwie podróżnych – poinformował nas dzisiaj rzecznik prasowy MZD i MPK w Częstochowie Maciej Hasik.
UG
grafika Portal Częstochowa To MY
2 komentarzy
W tym przypadku musimy jednak dotknąć obiektu, z którym miała styczność osoba zakażona (np. oparła o blat stołu rękę, w którą wcześniej kaszlnęła), a następnie dotknąć okolic nosa, ust czy oczu. Właśnie dlatego nawet ograniczony kontakt z osobą zakażoną może sprawić, że zarazimy się chorobą COVID-19.Dlatego nie sprzedajemy biletów
Była okazja na poprawę liczby biletomatów w Budżecie Obywatelskim, niestety mój projekt odnośnie zamontowaniu ich w 9-letnich Pesach Twist (te tramwaje przy dobrym utrzymaniu spokojnie z 30 lat jeszcze pojeżdżą i bez powrotu sprzedaży u motorniczego, podróż dla osób bez biletu miesięcznego będzie skrajnie nie wygodna) zajął któreśnaste miejsce, co oczywiście oznaczało, że projekt nie zostanie zrealizowany. Do tego ktoś zaproponował bez podania konkretnego modelu, chęć zamontowania aż 60 biletomatów, ten projekt też nie przeszedł. Jedynym projektem komunikacyjnym, który ledwo co przeszedł, to była tablica świetlna gdzieś na Zawodziu (analogiczny mój projekt na Północy nie przeszedł). Kilka lat temu o projektach komunikacyjnych było głośno w mediach lokalnych, teraz nikt o nich nie mówi. Dodatkowo sądząc po małej liczbie głosujących na nie, to pewnie znaczy, że ludzie mają komunikacje miejską głęboko gdzieś. Wracając do biletomatów, w Koszalinie bodajże 22-letni autobus miał biletomat, ten sam autobus za miesiąc, bądź kilka ma być wycofany i jakoś koszalińskiemu MZK się opłaciło, a Częstochowie, która poza zakupem i serwisowaniem by sprawiła, że mniej by było gapowiczów i więcej by zarobiła, ale tego nie robi. No cóż, smutne że jest takie, a nie inne podejście.