Po niedzielnym (30 kwietnia) pojedynku, wygranym przez Betard Spartę Wrocław z Tauron Włókniarzem Częstochowa 46:44, przeprowadziliśmy krótką rozmowę z Kajetanem Kupcem, zawodnikiem przyjezdnych. Zostały podjęte tematy zarówno minionego spotkania w stolicy Dolnego Śląska, jak i tego zbliżającego się wielkimi krokami z Cellfast Wilkami Krosno (5 maja).
Choć „Lwy” były blisko wywiezienia zwycięstwa z Wrocławia, koniec końców znów musiały obejść się smakiem. Czy pomimo tego, zdaniem Kajtka mecz ten można nazwać mianem „przyjemnym dla oka”? – Na pewno tak, bo było dużo walki na torze. Niedosyt też jednak jest, ponieważ mamy swoje sportowe ambicje. Chcieliśmy to spotkanie wygrać, lecz nie udało się. Jechaliśmy jednak tak naprawdę w osłabionym składzie, bowiem Kacper Woryna, po wypadku (w biegu piątym – przyp. red.) nie mógł już, jak widzieliśmy, pokazać tej formy, którą prezentuje na co dzień. Mimo tego, drużyna z Wrocławia jakoś bardzo nam nie odjeżdżała. Tak więc myślę, że mogą być powody do zadowolenia odnośnie wywalczonego końcowego wyniku.
Jednocześnie żużlowiec „Biało-Zielonych” przyznawał, że osiągnięty rezultat może sporo ułatwić podopiecznym Lecha Kędziory w kontekście zdobycia punktu bonusowego w rewanżu Częstochowie. – Oczywiście, na pewno byłyby dużo większe uśmiechy na naszych twarzach, gdybyśmy tryumfowali w tym pojedynku. Droga do domu zaś by była przyjemniejsza. Ale myślę, że ta strata dwóch punktów nie spowoduje jakiejś dużej przeszkody do tego, aby zgarnąć punkt bonusowy u siebie na torze. – stwierdza Kupiec, po czym dodaje – Pracujemy ciężko z chłopakami cały czas, indywidualnie, jak i drużynowo, żeby każdy kolejny mecz był coraz lepszy w naszym wykonaniu.
Młodzieżowiec Włókniarza przeciwko Sparcie uzbierał 3 „oczka” z bonusem. Dwa z nich wywalczył bezpośrednio na rywalu. – Myślę, że mogę być zadowolony z niedzielnego występu. Miałem dobre starty, a przy tym rywalizowałem z takimi zawodnikami jak Artiom Łaguta, Dan Bewley czy Tai Woffinden. Dla młodego zawodnika to naprawdę będzie bardzo dobre wspomnienie. Jeżeli będę ciężko pracował, to na pewno w przyszłości będę mógł konkurować z zawodnikami dużo bardziej doświadczonymi ode mnie. Taki mecz właśnie daje mi pozytywny impuls.
Wychowanek szkółki Janusza Kołodzieja potrafił także ścigać się na dystansie. Pokazał to choćby w wyścigu dwunastym, w którym po kilku próbach ataku minął swojego rówieśnika z ekipy „Spartan”, Kacpra Andrzejewskiego. – Był to bieg, w którym razem z kolegą z pary (Maksymem Drabikiem – przyp. red.) wygraliśmy 4:2. Doprowadziło to do wyrównania w całej potyczce (36:36 – przyp. red.). Uważam, że ogólnie zawody na plus.
W najbliższy piątek do miasta spod Jasnej Góry zawita zespół krośnieńskich Wilków. – Nastawienie jest bojowe. Jesteśmy sportowcami, chcemy wygrać. Staramy się podchodzić do tego zawsze bardzo profesjonalnie. Będziemy się szykować, ciężko pracować, żeby odnieść zwycięstwo.
Dla „Czerwono-Czarno-Szarych” obecnie punkty zdobywa Mateusz Świdnicki, który jeszcze rok temu był członkiem częstochowskiej drużyny. Mało tego właśnie m.in. wraz z naszym rozmówcą w latach poprzednich popularny „Świderek” reprezentował Włókniarza w rozgrywkach juniorskich. Czy w związku z tym piątkowe starcie na „Arenie zielona-energia.com” będzie dla Kajetana swego rodzaju sentymentalne? – Miło będzie znowu spotkać Mateusza w parkingu, troszkę szkoda, że po drugiej stronie barykady. Na pewno pogadamy, pośmiejemy się, ale na torze będziemy walczyć jak równy z równym. Będzie to na pewno miłe spotkanie. Ale wiadomo, że każdy z nas będzie chciał wygrać (uśmiech).