Jakub Miśkowiak ma w tym sezonie falującą formę. Zawodnik częstochowskiego Tauron Włókniarza niejednokrotnie sugerował, że może być to efekt mniejszej ilości jazdy w porównaniu choćby do ubiegłego roku, gdy startował jeszcze jako junior. Teraz zdaje się wracać do dobrej dyspozycji. Pokazywał to pod koniec zasadniczej części rozgrywek ligowych A.D. 2023 w starciu z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz u siebie, a także na otwarciu rundy play-off przeciwko ebut.pl Stali Gorzów na wyjeździe.
Jak przebiegły zawody w Gorzowie?
W pierwszym meczu ćwierćfinałowym na ziemi lubuskiej ekipa „Lwów” zwyciężyła dość pewnie 41:49. Niemal od początku goście zaczęli przeważać w tym pojedynku. Jednak gospodarze, mimo że w minioną niedzielę jechali bez Andersa Thomsena, momentami stawiali się przeciwnikom. Ostatecznie to „Biało-Zieloni” są w lepszej sytuacji przed rewanżem. – To nie było łatwe spotkanie. Często, jak się do Gorzowa przyjeżdża można odczuć takie wrażenie. Tor gorzowski nie należy do najłatwiejszych pod względem techniki jazdy, a i miejscowa drużyna jest bardzo mocna, praktycznie nie ma słabych punktów. Ale w niedzielę w naszym zespole, a przynajmniej u większości, jak widać zagrało. W mojej postawie też już coś drgnęło. Jest już troszkę lepiej. Odnieśliśmy zwycięstwo, co nas cieszy przed rewanżem – mówi nam popularny „Misiek”.
Choć 22-latek podkreśla, iż gorzowska nawierzchnia jest raczej trudnym „owalem” do ścigania, on sam zazwyczaj odnosi na niej przyzwoite rezultaty. Tak było choćby właśnie 13 sierpnia, kiedy na „Jancarzu” zdobył dla „Lwów” 8 „oczek” z bonusem. – Osobiście ja tam zawsze lubiłem przyjeżdżać, generalnie dobrze mi się na tym torze jeździ. Ale dyspozycja sporo zależy od dnia, danych warunków, doboru silnika. Tak więc, jeśli wszystko zagra, jedzie się fajnie. Z kolei jeżeli nie trafi się z przełożeniami, to człowiek się meczy. W niedzielę natomiast myślę, że wszystko poszło dobrze – kontynuuje jeździec z rangi U24.
Jaki to był mecz dla Miśkowiaka?
Mecz w Gorzowie mógł być dla Miśkowiaka w pewnym sensie wyjątkowy. A to za sprawą tego, że po raz drugi z rzędu w zawodach tegorocznej PGE Ekstraligi wystąpił w biegu nr 15; drugim z nominowanych. Wychowanek klubu WKM Wschowa w rozmowie z nami wydawał się być tym faktem zaskoczony. – Pojechałem w piętnastym wyścigu, choć szczerze mówiąc nie spodziewałem się tego. Cóż, taka była decyzja trenera – dodaje.
W drugim spotkaniu ¼ finału play-off najwyższej klasy rozgrywkowej rola faworyta przysługiwać będzie ekipie „Biało-Zielonym”. Tym bardziej, że 20 sierpnia podopieczni Lecha Kędziory rywala z województwa lubuskiego podejmować będą na własnym stadionie, czyli „Arenie zielona-energia.com”. Wiadomo jednak, że „Żółto-Niebiescy” na obiekcie przy Olsztyńskiej czują się jak „ryba w wodzie”, co potwierdza nasz rozmówca. – Na pewno będzie to ciężki pojedynek, zwłaszcza że drużyna z Gorzowa lubi jeździć na naszym częstochowskim torze. Pokazali to niejednokrotnie. Tak więc trzeba mieć z tyłu głowy to, że zawodnicy Stali dobrze czują się na naszym owalu. W związku z tym musimy być czujni w każdym biegu rewanżowego meczu, żeby utrzymać korzystny dla nas wynik – kończy Jakub Miśkowiak.
Norbert Giżyński
Foto. Grzegorz Przygodziński
Na zdjęciu: Jakub Miśkowiak (z prawej), Franciszek Karczewski (z lewej) oraz Kajetan Kupiec (z tyłu).