Spotkanie po latach i co z tego wynika…


Kolejna Wielkanoc za nami. Choć pogoda nie zachęcała do wyjścia z domów, kościoły pełne były wiernych nie tylko w same Święta. Od Wielkiego Czwartku towarzyszyliśmy tłumnie cierpiącemu Zbawicielowi i pewnie jak w żadne inne dni mogliśmy docenić, jak wielką łaską jest dla nas świeckich możliwość korzystania z sakramentu kapłaństwa. Bogu, dzięki, że te ostatnie tygodnie byliśmy razem, bez podziału na partie, klasy społeczne, korporacje zawodowe. Wszyscy razem u grobu Pańskiego w Wielka Sobotę i Dzień Zmartwychwstania.

Dla mnie osobiście były te Święta ważne również z innego powodu. Oto po raz trzeci udało nam się zorganizować spotkanie klasowe po latach. W pomniejszonym gronie – bo Lany Poniedziałek większość jeszcze świętuje w rodzinie, spotkaliśmy się żeby powspominać i pobyć razem. Wcale nie dzięki portalom społecznościowym, ale zupełnie realnym osobom – ich energii, konsekwencji i otwartości. Krzysiek – biznesmen o wielkim sercu i geście, Andrzej – ksiądz Dobrodziej – do tańca i różańca, Janka – naukowiec, entuzjasta, Aldona – stołeczna śpiewająca muzykolog, Aśka – bizneswoman, Alina – okulistka z „powerem”, Ania, – która zawsze jest gdzie trzeba, Krzysiek – przedsiębiorca budowlany z Kanady (to jego krótki pobyt w Polsce „wymusił” termin spotkania) i kolejny rodzimy biznesmen – Mirek. Była też wychowawczyni – Grażyna Kucharska. Od ukończenia szkoły podstawowej minęło lat 39. Wystarczająco dużo, żebyśmy nazbierali sporo różnorakich doświadczeń, ale chyba wciąż zbyt mało, żebyśmy zapragnęli na nich poprzestać. Pozmienialiśmy się – nie tylko fizycznie. Jak? Ja uważam, że zdecydowanie na plus. I z pewnością nie brak nam wad, na co dzień potrafimy się pewnie wkurzać o byle, co, ale przez te kilka godzin wracamy znów do ławek szkolnych i odnajdujemy w sobie tamtych nastolatków z VIII „b”. To wcale nie jest łatwe i tego nie da się ot tak, na poczekaniu wykrzesać. Myślę, że my to po prostu mamy w sobie i dzięki temu mimo wielu spraw nas różniących – od statusu materialnego, pozycji, zawodu – do miejsca zamieszkania – jesteśmy silną ekipą ludzi połączonych wspomnieniami, sympatiami i przyjaźnią. Choć, na co dzień może zbyt jej nie pielęgnujemy, wiemy, że jeśli coś, gdzieś, kiedyś – możemy na siebie liczyć. To na prawdę bardzo wiele i za tę świadomość dziękuję Wam Koleżanki i Koledzy z VIII „b”. Moim dzieciom i wnukom życzę, aby miały takie wspomnienia i takich przyjaciół, choć dziś to z pewnością trudniejsze, nie tylko z powodu nieustannie trwającej reformy oświatowej.
Napisałam ten dość osobisty tekst, bo w bardzo dziś podzielonej Polsce, wciąż słychać o barku możliwości dogadania się, coraz głębszych podziałach, kopaniu rowów między ludźmi o różnych poglądach na temat katastrofy Smoleńskiej, polityki rządu, Prezydenta. Wśród moich kumpli z podstawówki z pewnością nie ma jedności poglądów, ale nie znaczy to, że nie potrafimy ze sobą rozmawiać i cieszyć się byciem razem. Wciąż chyba więcej w nas tego, co łączy niż dzieli. Mam nadzieję, że dotyczy to większości Polaków, tylko zbyt rzadko to sprawdzamy. Zachęcam, spróbujcie! Na prawdę warto!

Anna Dąbrowska

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *