7 maja br. Exact Systems Norwid Częstochowa pokonał w trzecim- decydującym meczu Chemeko- System Wrocław 3:0. w Hali Sportowej Częstochowa przy ul. Żużlowej 4. Po spotkaniu rozmawialiśmy z atakującym Norwida Mateuszem Borkowskim.
Gratulacje za dzisiejsze zwycięstwo i awans do finału Tauron 1. Ligi. Przez ten tydzień stworzyliście kibicom amplitudę emocji, bo w zeszłym tygodniu przegraliście pierwszy mecz z wrocławianami, później ta gra rozkręcała się, aż dzisiaj rozwaliliście wrocławian?
– Dziękuję przede wszystkim w imieniu całej drużyny. To prawda pierwszy mecz można nazwać wypadkiem przy pracy, zaś w drugim pojechaliśmy do Wrocławia walczyć, bo, co nam pozostało. Wyszliśmy z obronną ręką po tie-breaku i ciężkim meczu, też mieliśmy problemy i dzisiaj już bardzo dobrze zagraliśmy.
Wydaje się, że ten dzisiejszy mecz jest najlepszym meczem w jakim zagraliście od dawna, bo właściwie w każdym elemencie graliście bardzo dobrze, nie było większych przestojów, ani błędów?
– Może dlatego, że to był najważniejszy mecz, który decydował o tym, czy zagramy w finale, lub nie. Nie było mowy o jakichś błędach, po prostu graliśmy, jak z nut, bo wszystko nam wychodziło. Takie mecze powinniśmy grać i utrzymywać koncentrację na najbliższe mecze.
Następny mecz gracie 11 maja w Będzinie z MKS-em. Ogólne statystyki macie z nimi w kontekście tego sezonu negatywne, bo wygraliście tylko jedno spotkanie na trzy rozegrane, licząc też Puchar Polski, ale ten dzisiejszy mecz napawa optymizmem przez spotkaniami finałowymi?
– Nie ma co patrzeć w przeszłość. Jesteśmy tu i teraz, to co było kiedyś, nie ma znaczenia. Finał rządzi się swoimi prawami i teraz z Będzinem czeka nas ciężki bój, bo to drużyna klasowa. Naprawdę będziemy staczać ciężki bój o wymarzone złoto.
Myśli Pan, że możecie ich czymś zaskoczyć, bo graliście z nimi trzy razy, to dość dużo, jak na sezon, czy jednak na tyle się poznaliście, że ciężko będzie wyciągnąć jakiegoś asa z rękawa?
– Myślę, że na tyle dobrze się znamy, bo już tyle razy graliśmy ze sobą, że będzie to na pewno ciężki mecz dla obu stron, ale musimy pokazać swoje najlepsze walory jakie mamy tj. w tym meczu. Po prostu wszystko nam wychodziło tak naprawdę. Nie ma nic do zarzucenia.
Uważa Pan, że ten pierwszy mecz będzie decydującym o tym, kto zostanie mistrzem Tauron 1. Ligi?
– Myślę, że decydującym meczem będzie ten ostatni. Fajnie byłoby zacząć z wysokiego C i mieć ten komfort, iż się jest jeden mecz do przodu.
Dziękuję bardzo za rozmowę
– Dziękuję ślicznie.
Foto: Grzegorz Przygodziński
Dawid Gątkowski/ RED