PGE Ekstraliga powoli wkracza w decydującą fazę. W jednym z dwóch piątkowych (4 sierpnia) spotkań w ramach 14. kolejki rundy zasadniczej najwyższej klasy rozgrywkowej Tauron Włókniarz Częstochowa podejmie na „Arenie zielona-energia.com” ZOOleszcz GKM Grudziądz. W związku z tym w siedzibie częstochowskiego klubu miała miejsce przedmeczowa konferencja prasowa, na której goszczono trenera drużyny gospodarzy Lecha Kędziorę oraz zawodnika „Lwów”, Jakuba Miśkowiaka.
Zdecydowanym faworytem tego starcia wydają się być „Biało-Zieloni”. Choć jednak szkoleniowiec gospodarzy przyznawał, że zamierzają oni wygrać najbliższą rywalizację, to przestrzegał przed lekceważeniem ekipy „Gołębi”. – My szanujemy każdego przeciwnika. Jednakże jest to nasz ostatni mecz w rundzie zasadniczej i nie wyobrażam sobie innej możliwości, jak wygrana. Zapraszamy kibiców na stadion przy Olsztyńskiej. Emocji na pewno nie zabraknie. Jedziemy po zwycięstwo – mówił Lech Kędziora.
W czasie konferencji poruszono temat Mikkela Michelsena. Duńczyk w tym sezonie na ekstraligowych torach zazwyczaj dobre występy przeplata słabymi. Jednakże w ostatniej potyczce w Lublinie przeciwko tamtejszemu Platinum Motorowi były już widocznie postępy u Skandynawa. Tym bardziej, że, zdobywając 11 punktów, został najlepszym jeźdźcem „lwiego” zespołu. Zdaniem Kędziory może to oznaczać, że były dwukrotny Indywidualny Mistrz Europy wraca do dawnej wysokiej dyspozycji. – Mikkel jest przygotowany do meczu z GKM-em. Myślę, że także i mentalnie, choć nie ukrywa, że ma takowe problemy. Korzysta jednak z porad. Tak więc mam nadzieję, że owe problemy znikną. Jeśli chodzi o jego kwestie sprzętowe, to już widać było w spotkaniu w Lublinie, że jest dużo lepiej. Mam nadzieję, że te gorsze chwile u niego są już historią i będzie prezentował tylko wysoką formę, przede wszystkim w play-offach – dodaje.
Wszystko wskazuje na to, że na koniec zasadniczej części ligowego sezonu 2023 Włókniarz zajmie czwarte miejsce. Jak więc szef sztabu szkoleniowego częstochowskiej drużyny ocenia dotychczasową jazdę swoich podopiecznych? – Na pewno zostaje jakiś niedosyt, bo liczyliśmy na większą ilość zgromadzonych, meczowych, punktów. Jednak w sporcie różnie bywa i ostatecznie fazę zasadniczą skończymy na czwartym miejscu. Oznaczać to będzie, że play-offy rozpoczniemy od spotkań z naszym starym dobrym znajomym, czyli Stalą Gorzów. Mam nadzieję, że nie powtórzą się już błędy z początku sezonu, kiedy jechaliśmy u siebie ze Stalą, jak również i z rewanżu w Gorzowie. Wyciągnęliśmy wnioski z obu tych meczów i jesteśmy przygotowani na to, żeby stawić jej czoło w następnej rundzie – stwierdził Lech Kędziora.
Z kolei Jakub Miśkowiak został zapytany o to, jaki osiągnięty przez niego wynik w pojedynku z grudziądzanami byłby satysfakcjonujący. – Nie narzucam na siebie ilości punktowej, jaką koniecznie muszę zdobyć. Chcę po prostu dobrze jechać, ale i także wygrywać indywidualnie biegi. To będzie mnie zadowalało – odpowiedział 22-latek.
Popularny „Misiek” wypowiedział się również w kwestii okresu przejściowego z wieku juniorskiego na seniorski. – Myślę, że obecnie na pewno troszeczkę inaczej niż kiedy jeździłem, jako młodzieżowiec. Zwłaszcza, że odszedł bieg juniorski. To było mało, jak i dużo, ale wówczas miało się de facto jeden wyścig więcej. Po biegu juniorskim przechodziło się do gonitw, gdzie startowało się już z seniorami. Tym samym istniała możliwość zmiany ustawień na jeszcze lepsze. Przeskok zatem jest. Poza tym w randzie seniora ma się mniej jazdy, gdyż odchodzą turnieje juniorskie, w których wcześniej brało się udział. Jako junior właściwie co chwilę miałem jakieś zawody. Teraz jazdy jest mniej, a muszę jej szukać, bo jest mi ona bardzo potrzebna – zaznaczył żużlowiec.
Start do pierwszego biegu piątkowej batalii zaplanowano na godzinę 20.30.
Tauron Włókniarz Częstochowa:
9. Leon Madsen
10. Maksym Drabik
11. Kacper Woryna
12. Jakub Miśkowiak
13. Mikkel Michelsen
14. Kacper Halkiewicz
15. Franciszek Karczewski
16.
ZOOleszcz GKM Grudziądz:
1. Max Fricke
2. Gleb Czugunow
3. Vadim Tarasienko
4. Frederik Jakobsen
5. Nicki Pedersen
6. Kacper Pludra
7. Kacper Łobodziński
8.
Norbert Giżyński
Foto. Grzegorz Przygodziński