W jednym ze spotkań 6. kolejki PGE Ekstraligi Fogo Unia Leszno zmierzyła się na własnym terenie z Tauron Włókniarzem Częstochowa. Górą w tym starciu byli goście, wygrywając 41:49. Do tryumfu „Lwów” doprowadziła m.in. postawa Jakuba Miśkowiaka, który zdobył 10 punktów i dwa bonusy.
Zapytaliśmy popularnego „Miśka”, czy końcowy rezultat ostatniego pojedynku na stadionie im. Alfreda Smoczyka częstochowska drużyna „brała w ciemno” przed jego rozegraniem. – Czy ja wiem? Na pewno tutaj przyjechaliśmy po zwycięstwo. Od samego początku byliśmy na to nastawieni. Biegi chcieliśmy wygrywać drużynowo i tak się to układało od początku spotkania. Myślę, że każdy z naszej ekipy pojechał fajne zawody i to przyczyniło się do wygranej – odpowiedział zawodnik aktualnego brązowego medalisty Drużynowych Mistrzostw Polski, po czym kontynuował – Uważam, że końcowy wynik nie miał tutaj zbytnio większego znaczenia. Liczyło się przede wszystkim zwycięstwo, o czym już wspomniałem. To pierwsza wygrana na wyjeździe, z czego bardzo się cieszymy.
Jak z kolei niespełna 22-latek ocenił swój występ na leszczyńskim torze? – Myślę, że jest poprawa. Wiadomo, że nie ma co przesadnie się ekscytować, bo przed nami kolejne mecze. Trzeba cały czas pracować, być z ustawieniami na bieżąco, a także obserwować tor, na którym znajdujemy się w danej sytuacji i odpowiednio na niego się przekładać.
Wygląda na to, że mistrz świata juniorów z 2021 roku jest już „dogadany” ze swoim sprzętem. – Mam nadzieję, że to już jest ten moment, kiedy z meczu na mecz moja forma będzie rosła. Że będzie taka sama lub jeszcze lepsza. Liczę, że tak już pozostanie z moimi wynikami.
W niedzielę (28 maja) do miasta pod Jasną Górą przyjedzie ekipa For Nature Solutions KS Apatora Toruń. Jak do tej potyczki podejdzie Miśkowiak? – Moim zdaniem nie będzie to łatwe spotkanie. Żaden mecz w Ekstralidze nie jest łatwy. Nie ma co nikogo lekceważyć. Drużyna ta w swoim składzie też ma świetnych zawodników. Myślę, że torunianie również przyjadą do nas z myślą o wygranej. Trzeba więc dobrze się przygotować, żebyśmy, jako Włókniarz, pojechali dobre zawody.
Norbert Giżyński
Foto. Grzegorz Przygodziński