1 kwietnia obchodzimy w Polsce Prima Aprilis. Polska nie jest w tym odosobniona, bo ten zwyczaj znany jest w największych europejskich państwach m.in. Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, Portugalii, ale również poza Europą (Australia, RPA). Z tej okazji zapytaliśmy mieszkańców Częstochowy i okolic o to, czy lubią Prima Aprilis.
Geneza zwyczaju nie jest jednolita. Nawiązuje on prawdopodobnie do dawnych praktyk starorzymskich, związanych z obrzędem Cerialii. Powstał on na cześć bogini Ceres, która została oszukana w trakcie poszukiwania córki. Inną możliwością były święta Veneralia – również rzymskie. Odbywały się one 1 kwietnia i pozwalały na liczne żarty. Także Grecy przedstawiają historię tego zwyczaju według własnych przekonań. Chodzi o mit o Persefonie. Ta bowiem uwierzyła w echo głosu córki, które ostatecznie ją oszukało. Inna teoria związana z chrześcijaństwem mówi o narodzinach Judasza 1 kwietnia, dlatego dzień ten jest kojarzony z fałszem.
Kamil z Częstochowy
– Prima aprilis to fajne święto, bo można pożartować w pracy, szkole, ale też trzeba z żartami uważać, aby nie wprowadzić kogoś w lekką paranoję. Pracuję jako fryzjer i też często żartujemy, że klient nie przyjdzie, czy szefa nie będzie. Zdarza się, również, iż klienci żartują, że fryzjer nie zjawi się w miejscu pracy.
Sandra z Częstochowy
– Kojarzy się z żartami. Robiłam bardzo dużo i dziwnych żartów m.in. wkręcałam rodzinę, że byłam w ciąży. Jestem pozytywnie zakręconą dziewczyną, ale mój brat też robił dziwne i ostre żarty np., że coś się strasznego stało. Nie miałam żadnych inspiracji, pomysły przychodziły mi często do głowy.
Aleksandra z Częstochowy
– Uważam, że to fajna tradycja, dlatego, że rozwija pomysłowość wśród młodzieży i dzieci, aczkolwiek są też takie osoby, które niefajnie żartują np., iż ktoś zmarł, zachorował, a to jest przegięcie. Robię też żarty mężowi np. podkładam fałszywe pająki, mówię mu, iż klienta jest na dole, gdy bierze prysznic. Moja córka żartuje, na przykład do herbaty potrafi wsypać sól, a nie cukier.
Foto: Kacper Staszczyk
Dawid Gątkowski