ŻUŻEL / Mateusz Świdnicki: Chłopaki zrobili fajny wynik, szczególnie Kacper Woryna. Ze swojego występu jestem w miarę zadowolony


Po fantastycznej rywalizacji zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa pokonał na wyjeździe w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Betard Spartę Wrocław 46:44. Ważną cegiełkę do tego zwycięstwa dorzucił m.in. zdobywca 4 punktów z bonusem, Mateusz Świdnicki. Tuż po spotkaniu na Olimpijskim rozmawialiśmy z juniorem „Biało-Zielonych”. Poruszone zostały kwestie m.in. minionego meczu oraz środowego (24 sierpnia) finału Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski w Częstochowie, w którym Mateusz będzie brał udział. Przypomnijmy, że przed rokiem – także na stadionie przy ul. Olsztyńskiej – 21-latek zdobył brązowy medal.

Mateusz, Wygrana 46:44. Mecz cały czas trzymał w napięciu. Takie spotkania kochają wszyscy kibice żużla w Polsce. Tym bardziej chyba cieszycie się z tego zwycięstwa, że osiągnęliście je po tak ciekawym starciu.

– Chłopaki zrobili tutaj fajny wynik, szczególnie Kacper Woryna. Naprawdę szacunek dla niego. Ja dorzuciłem skromne 4 „oczka”, ale jestem w miarę zadowolony ze swojego występu. Zauważmy, że za bardzo nie miałem korzystnych pól startowych. Widzieliśmy jak np. czwarte pole – z którego startowałem dwa razy – „chodziło”. Myślę, że w Częstochowie będzie lepiej. Przygotowujemy się i walczymy.

Mieliście już wcześniej za sobą wygraną we Wrocławiu w rundzie zasadniczej. Jednakże w kontekście play-offów chyba już za bardzo nie miała ona znaczenia. Runda finałowa rządzi się bowiem swoimi prawami. Stawka dzisiejszego meczu była zupełnie inna. I do play-offów drużyny podchodzą z dużo większą motywacją, nawet na 100 %. Czy tak czy inaczej nie pojawiała się w Waszych głowach myśl, że skoro potrafiliście wygrać tutaj w rundzie zasadniczej, możecie osiągnąć to również w fazie play-off?

– Przyznam, że raczej nie bawimy się w kalkulowanie. Każdy z nas przygotowuje się najlepiej jak potrafi. Do każdego meczu przystępujemy, aby zgromadzić jak najwięcej punktów. Dzisiaj wygraliśmy. Za tydzień w Częstochowie również powalczymy o zwycięstwo.

W pierwszym podejściu ósmego biegu razem z Kacprem Woryną jechaliście na 5:1. Sędzia zawodów przerwał nagle ten wyścig. Czy po drugim podejściu, w którym padł remis, nie żałowałeś, że tak to wszystko się potoczyło?

– Szkoda, że sędzia przerwał ten bieg, gdyż prowadziliśmy 5:1. Na powtórkach telewizyjnych widziałem, że Maciej (Janowski – przyp. red.) sam siebie ukarał. W drugim podejściu przywiozłem „dwójkę”, z czego też byłem zadowolony. Jest nad czym pracować. Cały czas będziemy szukać różnych ustawień. Ja również w dalszym ciągu będę pracował nad sobą. Sezon się jeszcze nie skończył. Przed nami jeszcze co najmniej jeden mecz. Na pewno będziemy walczyć o najwyższe cele.

Teraz zatem nie pozostaje Wam chyba nic innego, niż postawienie kropki nad „i” w Częstochowie…

– Zobaczymy. To jest żużel. Na pewno zrobimy wszystko, aby tak się stało.

Zanim dojdzie do rewanżu z Betard Spartą Wrocław, wpierw w środę odbędzie się finał Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski na Twoim domowym torze w Częstochowie. Jak w tych zawodach widzisz swoje szanse na sukces?

Co miałem zrobić w kwestii osiągania jak najlepszych wyników, już to uczyniłem. Chcę się po prostu bawić jazdą, bez żadnych nerwówek. Cieszyć się tym co robię. No i zdobyć na częstochowskim owalu dobry rezultat. O to będę walczył.

Czyli, jak dobrze rozumiem, będziesz walczył o ponowne podium?

Oczywiście, że tak. W każdych zawodach indywidualnych, w jakich startuję, jest walka o top 3. Co prawda ostatnia runda Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów (SGP 2 – przyp. red.) poszła mi jak poszła, ale nie ma co się załamywać. Wszak priorytetem są przede wszystkim rozgrywki ligowe. Tak jak wcześniej mówiłem, trzeba pracować, pracować i jeszcze raz pracować.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Norbert Giżyński

Foto. Grzegorz Przygodziński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *