DLA DOBRA MIESZKAŃCÓW SPÓŁDZIELNI „JURA”. Rozmowa z prezesem Regionalnego Funduszu Gospodarczego SA Mirosławem Matyszczakiem
Częstochowski radny Łukasz Wabnic skierował do Ministra Skarbu Państwa Dawida Jackiewicza list otwarty, w którym domaga się bezpłatnego przekazania gruntu, będącego własnością Regionalnego Funduszu Gospodarczego SA na rzecz Spółdzielni Mieszkaniowej „JURA” w Częstochowie. Zarzucił przy tym Państwu, że za dług Spółdzielni wobec RFG chcielibyście Państwo pozbawiać lokatorów ich mieszkań. List ten upublicznił poprzez tygodnik „7 dni”. Jak Państwo odebraliście ten krok radnego Wabnica?
– Na pewno jako uderzenie w dobro Spółki Skarbu Państwa. Radny nie skontaktował się z nami, by pozyskać jakąkolwiek wiedzę na poruszony przez siebie temat. List oparł na pogłoskach, plotkach i zawarł w nim szereg kłamstw. Jego zamiarem było włożenie kija w mrowisko i zasianie fermentu. Prawdopodobnie była to próba zabłyśnięcia medialnego. Ten radny znany jest z niedojrzałych oraz kontrowersyjnych ruchów i opinii. Z drugiej strony list można uznać za przemyślany atak radnego Wabnica, wykonany pod sugestią kogoś, komu zależało na zaszkodzeniu RFG, zrzuceniu własnych win i wybieleniu się w oczach opinii publicznej.
Może jednak radnym Wabnicem kierowała – jak stwierdził w liście – troska o dobro mieszkańców?
– Jeśli radny był zatroskany o dobro mieszkańców, to powinien przyjść na spotkanie Zarządu RFG z dwustoma członkami Spółdzielni „JURA”, które odbyło się w naszej siedzibie. Przedstawiliśmy wówczas sytuację faktyczną i prawną oraz jej przyczyny, o których mieszkańcy nie wiedzieli lub byli skutecznie dezinformowani przez Zarząd Spółdzielni. Poinformowaliśmy mieszkańców, że rachunek bankowy Spółdzielni został zwolniony spod zajęcia komorniczego, aby mogła regulować bieżące płatności z wpływów pochodzących z drugiego osiedla, oraz, że nie działamy na szkodę mieszkańców. Radny Wabnic natomiast posłużył się nieprecyzyjnymi i enigmatycznymi danymi, pozyskanymi – jak stwierdził – od mieszkańców. Pismo Pana Radnego jest jedynie odzwierciedleniem jego mylnego wyobrażenia o rzeczywistym stanie rzeczy i nie ma nic wspólnego ze stanem faktycznym. Bazowanie na informacjach przypadkowych osób i wykorzystywanie ich bez weryfikacji rzuca cień na intencje pana radnego. Od osoby publicznego zaufania, za jaką się uważa funkcję radnego, oczekuje się rzetelności i prawdy.
Zarząd RFG zażądał od radnego Wabnica stosownego sprostowania i natychmiastowego przesłania go do Ministra Skarbu Państwa oraz do tygodnika „7 dni”. Zapowiedzieliście Państwo, że jeśli to nie nastąpi, Zarząd RFG w Częstochowie skieruje sprawę do Sądu o naruszenie dóbr osobistych Spółki RFG oraz świadome wprowadzanie w błąd Ministra i opinii publicznej. Czy podtrzymujecie to stanowisko?
– Naszą natychmiastową reakcją, odsłaniającą prawdę o długu Spółdzielni „JURA”, była odpowiedź w „Gazecie Częstochowskiej”. Nasz mecenas rozmawiał także z radnym Wabnicem, informując, że oczekujemy od niego sprostania na łamach tygodnika „7 dni” i w Ministerstwie. Jeśli tego nie uczyni, będziemy zmuszeni skierować sprawę do Sądu o naruszenie dóbr osobistych Spółki RFG oraz świadome wprowadzanie w błąd Ministra i opinii publicznej. Zażądamy przy tym znacznego odszkodowania. Jest jednak obawa, że może ktoś radnego Wabnica będzie mamił wygranym procesem i on pozostanie przy swoim stanowisku.
Gdzie Państwa zdaniem radny mijał się z prawdą?
– Radny Wabnic oznajmił, że Spółdzielnia Mieszkaniowa „JURA” uregulowała już wszelkie należności wobec RFG, co jest fałszem. Stwierdził też, że „JURA” wypłaciła Hucie Częstochowa należność za wybudowane bloki mieszkalne, co też jest nieprawdą. Należność ta była bowiem przedmiotem wieloletnich sporów sądowych, zakończonych ostatecznym wyrokiem Sądu w roku 2011, na mocy którego Spółdzielnia Mieszkaniowa „JURA” została zobowiązana do uregulowania należności na rzecz RFG jako następcy prawnego Huty, za wybudowanie osiedla przez Hutę Częstochowa. Kłamstwem jest także stwierdzenie radnego Wabnica, że władze miasta Częstochowy od dawna zabiegają o przejęcie gruntu, będącego własnością Spółki Regionalny Fundusz Gospodarczy, na którym usytuowane jest osiedle Spółdzielni Mieszkaniowej „JURA”. Prawdą jest natomiast to, że obecny i poprzedni Zarząd Spółki próbował zainteresować władze miasta przejęciem tych zasobów. Kilka lat temu zaproponowano prezydentowi Krzysztofowi Matyjaszczykowi cztery warianty rozwiązania sytuacji przy współudziale Gminy Miasto Częstochowa. Jednym z nich był barter nieruchomości. Miasto przejęłoby teren, na którym jest Spółdzielnia, wraz z zasobem mieszkaniowym, a w zamian przekazałoby RFG grunt o podobnej wielkości i wartości. Jednak prezydent Krzysztof Matyjaszczyk nie zaakceptował wówczas żadnego z tych rozwiązań. Stanowisko prezydenta zostało podtrzymane podczas roboczych rozmów z przedstawicielami Urzędu Miasta Częstochowy prowadzonych przez RFG w tym roku. Oburzeni jesteśmy publicznym atakiem radnego Wabnica na RFG. Kogo radny Wabnic reprezentuje w swojej wypowiedzi? Nie jest ani reprezentantem Spółdzielni, tym bardziej jej Członków, ani reprezentantem władz gminy. Jest radnym i nie ma kompetencji do tego, aby występować do Ministra Skarbu Państwa z takimi żądaniami. To uzurpacja. A już najbardziej bulwersujące są prowokacja i insynuacja radnego, że RFG będzie podnosił czynsze mieszkańcom.
A będzie?
– RFG nigdy nie ustalał stawek czynszu, nie pobierał i nie pobiera z tego tytułu jakichkolwiek należności, to kompetencja Zarządu Spółdzielni. Czysto teoretycznie możliwe byłoby to tylko wtedy, gdyby w ramach długu Spółdzielni RFG musiało doprowadzić do ustanowienia zarządu przymusowego w Spółdzielni, choć i tak wtedy to nie RFG decydowałoby o wysokości czynszu. Nigdy nie braliśmy pod uwagę tego typu rozwiązania. Nigdy nie zamierzaliśmy robić krzywdy mieszkańcom. Nasze spotkania z Zarządem i członkami Spółdzielni dotyczyły jedynie redukcji zadłużenia Spółdzielni, który narastał przez lata wskutek pobłażliwości Zarządu Spółdzielni wobec lokatorów niepłacących czynszu Zarząd dezinformował nas w tym zakresie. Jego zadaniem jest windykacja zadłużenia członków, a to nie było czynione. Z pozyskanych przez nas danych około 80 procent najemców zalega z płatnością za wodę za minimum trzy miesiące, a 60 procent lokatorów zalega za minimum trzy miesiące z płatnością za czynsz.
I aby odzyskać dług rozpoczęliście Państwo proces windykacyjny wobec Spółdzielni?
– Do tej pory nikt z poprzednich Zarządów RFG nie podjął takich starań. Nasze działanie nie wynikało ze złośliwości, tylko z ekonomicznego rachunku. Do tematu podeszliśmy ostrożnie i tak aby nie zaszkodzić mieszkańcom. Nie wystąpiliśmy do komornika o spłatę całego zadłużenia, ale tylko 100 tysięcy złotych, od kwoty należnej z wyroku. Wiedzieliśmy, że nie wpłynie to na płynność finansową Spółdzielni. Krok nasz był ostrzeżeniem, aby Zarząd Spółdzielni zaczął prawidłowo zarządzać jej zasobami. Świadomie też wybraliśmy okres letni, kiedy zobowiązania Spółdzielni są mniejsze. Wejście na konto jesienią mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której mogło by zabraknąć środków na zapłatę za dostarczone ciepło do lokali mieszkalnych. Tego nie chcieliśmy, bo nie zamierzamy utrudniać życia mieszkańcom. Działania Komornika doprowadziły również do zweryfikowania danych dotyczących dłużników Spółdzielni. Okazało się, że Spółdzielnia nie była w stanie spłacać należności na rzecz RFG, ponieważ Zarząd nie domagał się zgodnie z zasadami prawidłowej gospodarki spłaty zaległych należności od dłużników.
Jaki efekt przyniosły Państwa działania?
– Na dzisiaj ściągnęliśmy już oczekiwaną należność. Mam wielką nadzieję, że do takiej egzekucji komorniczej już nie wrócimy.
Czy poprzednie Zarządy RFG uczyniły jakieś błędy w sprawie regulowania zobowiązań Spółdzielni wobec Spółki?
– Trudno wyrokować. Osiedle wybudowała Huta Częstochowa, ale przy tworzeniu Spółdzielni nie wszystkie przekształcenia wykonano prawidłowo, co stało się przyczyną różnych niejasności administracyjnych. Przez lata unikano rozwiązania kwestii zadłużenia, bo najbardziej drażliwe problemy po prostu zamiatano pod dywan. My postanowiliśmy to uregulować. Ponieważ sprawa była bardzo delikatna, bo dotyczyła także lokatorów, którzy nie mają do końca wpływu na to, co się zadziało w Spółdzielni, założyliśmy sobie ostrożność i delikatność w działaniu. Osiągnięcie kompromisu wymagało negocjacji przy wspólnym stole, współpracy obu stron i szczerości w tym, co się robi i mówi. Wymagało także wiary, że opracowane ustalenia będą realizowane. Spotkanie, na którym udało się nam dojść do częściowego porozumienia ze Spółdzielnią, odbyło się 22 sierpnia. Opracowaliśmy plan, który przyniesie stopniową poprawę sytuacji.
Zatem ugoda?
– Tak, i to na sam początek. Jestem bezwzględnie zwolennikiem ugody i dobrej współpracy.
I jakie uzgodnienia zapadły?
– Nam zależy na jak najszybszym uregulowaniu zadłużenia, ale – co chcę podkreślić – na problem patrzymy pod kątem dobra ludzi. Wyciągnęliśmy przyjazną dłoń w stronę Spółdzielni. Uznaliśmy, że dobrym wyjściem będzie przekwalifikowanie pewnej formy należności odsetkowych na poczet należności głównych i to ze swej strony zaoferowaliśmy. Taka decyzja odciąży Spółdzielnię od narastania odsetek od długu. Liczymy, że zawarty konsensus będzie uszanowany i przyjęte porozumienie będzie realizowane. Z korzyścią dla wszystkich. Przede wszystkim dla Członków Spółdzielni, którym taka ugoda gwarantuje bezpieczny byt Ich Spółdzielni.
Problematyczna pozostaje kwestia gruntu, na którym stoi osiedle Spółdzielni „JURA”, a który należy do RFG. Czy macie Państwo jakieś plany, które tę sprawę rozwiążą?
– Grunt jest częściowo własnością Spółki, a częściowo własnością Skarbu Państwa, na której ustanowione jest prawo wieczystego użytkowania na rzecz RFG. RFG jako zarządca nie może dysponować tymi nieruchomościami w zależności od czyjegoś „widzi mi się” – Spółdzielni bądź jej mieszkańców. Zarząd jest odpowiedzialny za prawidłową gospodarkę mieniem Spółki i odpowiada za to przed właścicielem tj. Skarbem Państwa. To leży w gestii kompetencji Ministra Skarbu Państwa, a nawet Rządu. Na pewno nie można tych gruntów przekazać Spółdzielni bezpłatnie, o co w przeszłości Zarząd Spółdzielni występował. Opinię w tej sprawie miał ponoć wydać nawet były premier rządu Donald Tusk. Jednak poprzedni Zarząd RFG nie zakończył sprawy żadnym aktem prawnym, nie ma takich dokumentów w Spółce. Na dzisiaj jedynym merytorycznym rozwiązaniem jest sprzedaż tych gruntów, oczywiście za zgodą Ministra oraz Walnego Zgromadzenia i Rady Nadzorczej Spółki. Taką transakcję możemy przeprowadzić z Zarządem Spółdzielni, również w sytuacji, kiedy wykupem ziemi pod swoimi lokalami zainteresowana będzie pewna grupa najemców lokali Spółdzielców. Na gruncie obowiązującego stanu prawnego dopiero wykup gruntów, umożliwi Spółdzielcom ustanowienie praw odrębnej własności lokali. Obecnie dysponują oni zbliżonym jedynie do własności Spółdzielczym prawem do lokali. Przy zapewnieniu Zarządu Spółdzielni, że projekt będzie ekonomicznie uzasadniony, wykonamy aktualny operat szacunkowy gruntu i wystąpimy do naszego właściciela o zgodę na sprzedaż. Po jej uzyskaniu możemy zaproponować sprzedaż Zarządowi Spółdzielni, a ona poszczególnym najemcom. Ale inicjatywa powinna być po stronie Zarządu Spółdzielni, który powinien oszacować liczbę chętnych nabywców i ustalić z nami warunki sprzedaży.
Dosłownie parę dni temu na portalu „7 dni” ukazało się wyjaśnienie radnego Wabnica. Czy jest ono faktycznie sprostowaniem oczekiwanym przez Państwo?
– Niestety, nie. Radny Wabnic brnie dalej w swoją retorykę oskarżania RFG za błędy Zarządu „JURY”. Przy okazji przypisuje sobie sukces wypracowanego przez nas porozumienia jakie zawarliśmy z Zarządem „Jurą” w sprawie spłaty długu, które wreszcie po latach „zamiatania sprawy pod dywan” znajduje rozsądne i konkretne rozwiązanie. Porozumienie było negocjowane zanim Pan Radny w ogóle zainteresował się sprawą. Zachowanie radnego Wabnica jest małostkowe. Można jedynie podsumować w kategorii uzurpacji pracy wielu osób. W dalszym też ciągu podjudza, że państwową własność można po prostu komuś darować. To ignorancja ze strony radnego Wabnica. Z pewnością nie jest to zagranie czyste. Radny, choć jest sportowcem nie gra fair play. Gra pod publiczkę, robi sobie już kampanię wyborczą, ale nieczystymi metodami. Pan Wabnic przemilcza, że o istnieniu Wyroku dowiedział się dopiero po wezwaniu go przez RFG do sprostowania nieprawdziwych informacji. Przypisuje sobie również wpływ na zakończenie postępowania egzekucyjnego pomimo tego, że okoliczność ta jest konsekwencją spłaty przez SM Jura objętej wnioskiem kwoty. Znowu wykazuje niekompetencję uważając, że jeśli członkowie wykupili mieszkania, to nie są zobowiązani do płacenia czynszu. Łatwo mu się szafuje cudzą własnością. Szkoda, że nie zainteresował się tym, że część mieszkańców osiedla płacąca czynsze terminowo, utrzymuje swoimi wpłatami ogromną rzeszę mieszkańców, na których długi przymykano oko. Radny martwi się, że Spółdzielnia może mieć problemy z zapłaceniem rachunku za wodę ale nie pyta, dlaczego nic nie robi w sprawie tych mieszkańców, których długi za samą wodę wynoszą po siedem, osiem, a nawet dziewięć tysięcy złotych. Ot, dobroduszny zarządca.
Rozmawiała
JULKA KOWALSKA