Mateusz Świdnicki już oficjalnie „Wilkiem”. W Częstochowie ogromnie cieszył jazdą


Mateusz Świdnicki nie będzie w kolejnym roku reprezentować barw Włókniarza Częstochowa. Taką informację sam zawodnik przekazał kibicom od razu po rewanżowym meczu o brąz Drużynowych Mistrzostw Polski z For Nature Solutions Apatorem Toruń (24 września).

Mateusz Świdnicki nie będzie w kolejnym roku reprezentować barw Włókniarza Częstochowa. Taką informację sam zawodnik przekazał kibicom od razu po rewanżowym meczu o brąz Drużynowych Mistrzostw Polski z For Nature Solutions Apatorem Toruń (24 września).

We wtorek (8 listopada) na fan page’u w portalu facebook.com o nazwie „Mateusz Świdnicki Racing Team” opublikowany został z kolei materiał filmowy, upamiętniający wieloletnią przygodę popularnego „Świderka” z częstochowskim żużlem. Tym samym, wraz ze swoją ekipą, oficjalnie podziękował „lwiemu” klubowi za długą, owocną współpracę. Jego nową drużyną będą Wilki Krosno, beniaminek przyszłorocznej edycji PGE Ekstraligi.

21-latek niejednokrotnie podkreślał, iż chce cieszyć swoją jazdą sympatyków Włókniarza. Trzeba przyznać, że w pełni mu się to udawało. Wszak plecy Świdnickiego oglądali takie sławy jak Bartosz Zmarzlik czy Tai Woffinden, a więc trzykrotni mistrzowie świata w jeździe indywidualnej na żużlu. W pokonanym polu pozostawiał także innych klasowych zawodników, będących uczestnikami elitarnego cyklu Speedway Grand Prix w sezonie 2022. Mowa o Patryku Dudku, Pawle Przedpełskim i Jack’u Holderze.

Przebojem wdarł się na stałe do składu częstochowskiej ekipy. W głównej mierze zapewnił mu to występ w dniu 15 czerwca 2020 r., podczas inauguracji sezonu w najwyższej klasie rozgrywkowej, kiedy Włókniarz podejmował GKM Grudziądz. Gospodarze zwyciężyli 53:37, a do ich dorobku Mateusz Świdnicki dorzucił 6 „oczek”. Popisywał się niezwykle odważną i widowiskową jazdą, mogącą wprowadzać w osłupienie. W biegu ósmym zawodów, po znakomitej szarży na wyjściu z pierwszego łuku – w wyniku której wyprzedził resztę stawki jeźdźców – pomknął do mety po swoją pierwszą „trójkę” w karierze na torach najlepszej ligi świata. Tym wszystkim przekonał do siebie oglądających ówczesne starcie częstochowsko-grudziądzkie, za pośrednictwem kanału Eleven Sports, żużlowych kibiców, którzy wybrali go w głosowaniu rajderem meczu.

Przez lata 2020-2022 Mateusz wespół z Jakubem Miśkowiakiem stanowił juniorski duet w „biało-zielonym” zespole. We dwójkę przysparzali fanom „Lwów” wiele radości. Tym bardziej, że wyścigi młodzieżowe w pojedynkach PGEE niezwykle często kończyli wynikiem 5:1 na własną korzyść. Między innymi z tego powodu w sezonach 2021-2022 nosili miano „najlepszej ekstraligowej pary do lat 21”.

W okresie startów pod Jasną Górą Mateusz Świdnicki mógł się pochwalić wieloma sukcesami w kategorii młodzieżowej. Do najważniejszych należały złoty (rok 2021) i srebrny (2022) medale Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów. Dwukrotnie zajmował drugie miejsce w jeździe parą na krajowym podwórku (2021-2022). W 2021 r. stawał na podium rozgrywek indywidualnych. Był drugi w finale Srebrnego Kasku, a także trzeci w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski. Na swoim koncie ma też medal uzyskany na arenie międzynarodowej. Chodzi o brązowy krążek Pucharu Europy Par U-19. Wywalczył go wspólnie z Jakubem Miśkowiakiem i Mateuszem Cierniakiem w sezonie 2020.

Jednakże dla „Świderka” najcenniejszymi osiągnięciami są z pewnością te z bieżącego roku. Zwłaszcza, że – jak sam mówił po sezonie 2022 – były to takie, o jakich marzył. A medal Drużynowych Mistrzostw Polski – każdego rodzaju – jest marzeniem wszystkich młodych żużlowców. – Sezon na pewno na plus. Bardzo się cieszę, że zdobyliśmy medal. Było to jedno z moich wymarzonych zakończeń sezonowych, że ten medal miałem na szyi. (…) Jest to dla mnie bardzo cenny medal. W minionym sezonie zdobyłem bodaj 90 punktów oraz 24 bonusy. Wygląda więc na to, że w sporym stopniu pomogłem drużynie w uzyskaniu tego osiągnięcia. Zawsze mogło być lepiej, ale także i gorzej. Dlatego trzeba wyciągać wnioski, żeby iść dalej – mówił 7 października w wywiadzie dla „Gazety Częstochowskiej” Mateusz Świdnicki.

W minionym roku startów został również ogólnopolskim czempionem wśród juniorów. Dokonał tego 7 września w Częstochowie. – Najprawdopodobniej były to najlepsze zawody w moim życiu. Ten krążek również jest dla mnie niezwykle ważny. To jednocześnie zwieńczenie mojej ciężkiej pracy, którą wykonałem przez, tak naprawdę, długie lata. Od pierwszego treningu w jeździe na mini żużlu, w roku 2014, cały czas marzyłem, żeby zdobywać jak najwięcej medali. W międzyczasie w różnych turniejach indywidualnych zajmowałem – mniej więcej na przemian – drugie i trzecie miejsce. Z kolei w 2021 roku – już w „dużym” żużlu – byłem drugim wicemistrzem Polski indywidualnie. No i chciałem w końcu być pierwszy i mieć złoto. Bardzo się cieszę, że udało mi się to zrealizować. Wszystko tego dnia zagrało idealnie – wspominał nam wychowanek Włókniarza.

By jednak zdobyć złoto MIMP, musiał jeszcze wygrać wyścig dodatkowy, w którym za przeciwników miał Wiktora Lamparta (Motor Lublin) i swojego klubowego kolegę, Jakuba Miśkowiaka. – Wtedy sytuacja wyglądała następująco: przegrałem start, następnie wysunąłem się na szeroką. Przed biegiem zakładałem, żeby w pewnym momencie „zapikować”. Zauważyłem, że Kubę lekko podniosło, zaś Wiktor, który jechał za nim, też delikatnie przymknął gaz. Tym samym pojawiła się ścieżka dla mnie. Pomyślałem sobie: teraz albo nigdy. „Wskoczyłem” zatem na pierwsze miejsce, którego później broniłem. Cieszę się, że się udało. To fajne wspomnienie na kolejne lata.

Teraz przyszedł czas na rozstanie z macierzystym klubem, co jest sporą bolączką dla częstochowskich kibiców, którym Mateusz dostarczył sporą dawką pozytywnych, niezapomnianych, wrażeń. Choć już od paru tygodni, a nawet miesięcy, pojawiały się spekulacje, jakoby Świdnicki miał przenieść się do Krosna, sam zainteresowany jednoznacznie tego nie potwierdzał. Dopiero w czwartek (10 listopada) stało się w 100 % jasne, że w trakcie okienka transferowego aktualny Młodzieżowy Indywidualny Mistrz Polski trafi na Podkarpacie. „Mati” już w przeszłości zdobywał punkty dla krośnieńskiej drużyny. Było to w roku 2019, gdy startował z wilkiem na piersi w statusie „gościa”. Zbierał wówczas cenne doświadczenie, które bardzo mocno zaprocentowało w latach późniejszych.

W związku z tym, że Mateusz Świdnicki rozpoczyna nowy etap w swojej karierze, wychowankowi Włókniarza Częstochowa życzymy kolejnych sukcesów oraz następnych wspaniałych chwil na żużlowych owalach. I ponadto śmiało mówimy: Do zobaczenia!

Norbert Giżyński

Foto. Grzegorz Przygodziński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *