O przyczyny likwidacji Młodzieżowego Domu Kultury zapytaliśmy naczelnika Wydziału Oświaty Ryszarda Stefaniaka.
Dlaczego, by zapewnić zajęcia seniorom, potrzebna jest zmiana nazwy i zwierzchnictwa MDK? O co tu chodzi?
– O prawdę. MDK jest placówka pracującą w oparciu o przepisy prawa oświatowego. Chcemy ją przekształcić w nową, czyli Miejski Dom Kultury, który byłby prowadzony w oparciu przepisy prawa kultury. Zgodnie z art. 59 ustawy o oświacie musimy najpierw podjąć uchwałę intencyjną o likwidacji. Jest to konieczne przy jakiejkolwiek zmianie organizacyjnej. Uchwała intencyjna daje nam możliwość rozpoczęcia procedury wynikającej z ustawy, w tym powiadomienie o zamiarze Urzędu Miasta wszystkich zainteresowanych stron – dyrekcji, nauczycieli, rodziców, również związki zawodowe.
Zmiana nazwy niesie za sobą utratę subwencji na Młodzieżowy Domu Kultury. To wzbudza kontrowersje.
– W ogóle nie ma subwencji na MDK. Ministerstwo daje miastu 6 mln zł na tak zwaną działalność pozaszkolną, z których są finansowane zajęcia pozalekcyjne w szkołach i MDK-u SODZ-ie oraz w poradniach psychologiczno-pedagogicznych. Na podstawie uczestników zajęć w MDK-u możemy wyliczyć wysokość subwencji. Jest mowa o 1080 uczniach, na każdego dajemy 153 zł, więc subwencja mogłoby wynosić 160 tys. zł, przy ogólnych kosztach utrzymania MDK – 3 mln zł, które płaci miasto. Ubiegłoroczne koszty Miasta na całą działalność pozaszkolną wyniosły 10 mln zł.
Dlaczego jednak trzeba MDK likwidować? Co przeszkadza, by w ramach obecnego układu prawnego seniorzy mieli zapewnione miejsce w MDK?
– Placówka oświatowa rządzi się swoimi prawami. Obecnie pracownicy mają 40-godzinny tydzień pracy, ale nie pracują tyle z wychowankami, bo z Karty Nauczyciela mają 18-godzinne pensum dydaktyczne. Wszystko ponad to jest dodatkowym zajęciem. Nam chodzi o to, by ta niewykorzystana praca była wykorzystana na rzecz szerszej społeczności. Poza tym, jeśli w statucie Miejskiego Domu Kultury będzie zapisane prowadzenie działalności na rzecz seniorów, to nie będą oni wynajmować sal na zasadzie wynajmu.
Seniorzy musieli płacić za użytkowanie sali w MDK-u?
– Owszem czasem korzystali z pomieszczeń na organizowanie imprez, ale nam chodzi o to, by z seniorami na co dzień pracować. Ale nie tylko z seniorami, ale szerzej – z ludźmi dorosłymi.
Czyli w obecnej sytuacji dla osób dorosłych nie można organizować zajęć edukacyjnych?
– Myślę, że nie, ponieważ trzeba by zatrudnić dodatkowo pracowników. Nie wiem, czy obecni na sesji wolontariusze chcieliby z tymi ludźmi 40 godzin pracować. Nam chodzi o to, by oni każdego dnia mogli się spotykać. Uniwersytety Trzeciego Wieku zwracały się do nas o skorzystanie z bazy MDK-u. A jak w obecnym stanie prawnym wpuścić ich w pracownie?
Po reorganizacji nic się dla dzieci nie zmieni, zajęcia nadal będą, pracownicy zostaną. I jeśli pracownik będzie prowadzić 40 godzin zajęć, to będzie możliwość poszerzenia oferty.
Obecni nauczyciele boją się o swoje miejsca pracy. Czy nie stracą ich po zmianach?
– Obecnie w MDK jest 31 pracowników, dla 13 z nich jest ona dodatkowym zajęciem. Przygotowujemy odpowiednie procedury, ale naszą intencją jest, by ci pracownicy pozostali na swoich stanowiskach. Na zasadzie porozumienia stron będzie możliwość kontynuowania pracy. A kto będzie chciał odejść, to odejdzie i otrzyma stosowne odprawy.
Czy liczba pracowników się zwiększy, zmniejszy czy pozostanie taka sama?
– Nie mogę teraz tego powiedzieć. Jeśli jest zapotrzebowanie na konkretną pracownię, to się ją tworzy, jeśli nie ma zainteresowanych, to nie ma pracowników. Gdy nie ma podstaw do pracy, to nie ma nauczycieli.
Kto będzie pracował z seniorami? Nauczyciele?
– W MDK pracują instruktorzy, którzy mają status nauczycieli. I takie osoby będą prowadzić te zajęcia, takie, na jakie będzie zapotrzebowanie.
Dziękuję za rozmowę
URSZULA GIŻYŃSKA