Żużel / Przed meczem z Arged Malesa Ostrów Wielkopolski. Bojowe nastawienie po obu stronach barykady


Po dwutygodniowej przerwie powraca PGE Ekstraliga. W piątek (15 lipca) rozpocznie się 12. kolejka najwyższej klasy rozgrywkowej. W tym dniu, o godzinie 18.00, zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa podejmować będzie zespół Arged Malesa Ostrów Wielkopolski.

Zdecydowanym faworytem tego starcia są gospodarze. Sympatycy speedway’a – zwłaszcza pod Jasną Górą – spodziewają się jednostronnego widowiska. Będzie to bowiem pojedynek czwartej drużyny w tabeli z outsiderem. Ekipa z Wielkopolski na swoim koncie nie ma ani jednej wygranej potyczki. Trener „Biało-Zielonych”, Lech Kędziora, przestrzega jednakże przed lekceważeniem najbliższego oponenta. – Do zawodów ligowych przygotowujemy się tak samo, bez względu na to czy są to zespoły z „czubu” tabeli, lub taki, który przyjeżdża do nas w piątek, czyli Arged Malesa Ostrów. Szanujemy każdego przeciwnika. Zdajemy sobie sprawę, że może to nie być łatwy dla nas mecz. Tym bardziej, że zawodnicy z Ostrowa nadal szukają punktów. Musimy stawić im czoła, będziemy walczyć jak równy z równym – mówił na czwartkowej przedmeczowej konferencji szkoleniowiec Włókniarza.

Kilka dni temu w mediach pojawiła się informacja o powrocie na tor Fredrika Lindgrena. Niedawno skończył się dla Szweda okres zwolnienia lekarskiego, które nadesłał tuż przed meczem z Moje Bermudy Stalą Gorzów 26 czerwca w Częstochowie. Temat „Freddiego” również został poruszony na konferencji. – Dzisiaj „Fredka” startuje w lidze szwedzkiej. Zobaczymy jaki osiągnie wynik. „Freddie” jest natomiast awizowany do składu (na mecz z Arged Malesą Ostrów Wielkopolski – przyp. red.). Mamy nadzieję – i na to liczymy – że jego stan zdrowia oraz forma pozwolą na dobrą jazdę w dalszej części sezonu, a więc w play-offach – kontynuował Kędziora, po czym dodał – „Freddie” będzie jechał w meczu z Arged Malesa Ostrów Wielkopolski.

Z pozytywnym nastawieniem do meczu z beniaminkiem pierwszego szczebla żużlowych rozgrywek w Polsce podchodzi Bartosz Smektała. Niespełna 24-latek nie ukrywa, że liczy na zwycięstwo „Lwów”, jak również na wywalczenie indywidualnego dwucyfrowego rezultatu. – Po to się jeździ, żeby wygrywać wyścigi i zbierać jak najwięcej punktów. Chcemy wygrać, jako drużyna. Każdy z nas ma wyznaczone jakieś indywidualne cele, ja osobiście też. Chciałbym, aby przy moim nazwisku została zapisana „dwucyfrówka”, dzięki czemu będzie spało się spokojnie – powiedział popularny „Smyku”.

A jakie nastroje panują po stronie ostrowskiej? – Jak na razie, na dobrą sprawę, nie mieliśmy ciężkiego meczu. Wszystkie są dla nas jak Mount Everest. Pewnie, że im dalej trwa sezon, tym bardziej bolą te porażki. Od ostatniego meczu minął jednak jakiś czas. Wstajemy z kolan i chcemy podjąć rękawice w Częstochowie – zapowiada trener zespołu z Ostrowa Wielkopolskiego, Mariusz Staszewski – Niezależne czy jedziemy na luzie, czy pod presją, wynik w zasadzie jest taki sam. Jeśli tam (w Częstochowie – przyp. red.) pojedziemy lepiej, będzie super. Na pewno będziemy robić wszystko, żeby tak się stało. Jeśli cokolwiek w tym roku możemy gdzieś coś urwać, to cała drużyna musi jechać na równym poziomie. Bo gdy Chris (Holder – przyp. red.) zdobywa sam około 10 punktów, jest to stanowczo za mało. Powinno pięciu seniorów punktować mniej więcej na poziomie ośmiu „oczek”, a juniorzy dorzucać dodatkowe punkty. W takich sytuacjach jest szansa na zwycięstwo. Niestety nie udaje się to nam. Przeważnie jest tak, że raz lepiej jedzie trójka seniorów, a później dwójka juniorów. Niestety tak to nam się przeplata. W zasadzie tylko Chris – któremu co prawda zdarzają się słabsze biegi – gromadzi co mecz 9-10 punktów. Pozytyw jednakowoż na pewno jest w postaci juniorów, którzy już zebrali sporo ekstraligowego doświadczenia. Ale wszyscy zarazem wiemy, że przed nimi jeszcze więcej pracy, by mogli nawiązywać ciągłą równą walkę z seniorami w Ekstralidze. Nie jest to łatwe zadanie, ale ten sezon zaprocentuje dla nich w przyszłości.

Czy zdaniem Mariusza Staszewskiego nawierzchnia ostrowska różni się od częstochowskiej? – Nasz tor jest taki, że nie wybacza błędów i braku prędkości. Nawet jeśli wygrywamy starty, to widać, że cztery kółka to jest dla nas bardzo długi czas i często gęsto te pozycje tracimy. Częstochowski tor jest podobny. Nawet gospodarze, gdy na początku sezonu odpowiednio z nim nie spasowali się, dostawali „w ucho”. Tak zwane „tory szybkie” są naprawdę wymagające do tego, żeby je w pełni opanować – zakończył członek sztabu szkoleniowego Arged Malesy.


zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa:

9. Leon Madsen
10. Bartosz Smektała
11. Kacper Woryna
12. Jonas Jeppesen
13. Fredrik Lindgren
14. Mateusz Świdnicki
15. Jakub Miśkowiak

Arged Malesa Ostrów Wielkopolski:
1. Oliver Berntzon
2. Jakub Poczta
3. Tomasz Gapiński
4. Grzegorz Walasek
5. Chris Holder
6. Jakub Krawczyk
7. Kacper Grzelak

Norbert Giżyński

Foto. Grzegorz Przygodziński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *