Rozmowa z Adamem Hutyrą, aktorem Teatru Dramatycznego im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Aktorem uwielbianym przez częstochowską publiczność za talent, wyrazistość sceniczną i liczne, świetne kreacje aktorskie.
Teatr Dramatyczny im. Adama Mickiewicza sezon artystyczny 2023/2024 otworzył premierą „Polowanie”. W spektaklu Pan gra jedną z głównych ról w tej sztuce, czy mógłby Pan nakreślić fabułę tego przedstawienia?
– Akcja oryginału dzieje się w trzech miejscach: w domu ojca, syna i jego żony, które naprzemiennie następują po sobie, tworzą swoistą gonitwę. W wersji naszego spektaklu reżyser scalił wszystkie trzy miejsca w jedno, stąd cała akcja dzieje się w jednym obszarze. Narracja przedstawienia jest tylko pretekstem do tego, by opowiedzieć o ludzkich, rodzinnych relacjach. O tym, że kryjemy przed sobą szczere uczucia i nawzajem siebie oszukujemy, że tak naprawdę żyjemy obok siebie, a nie ze sobą, że nie potrafimy zrozumieć drugiego człowieka. Mam przyjemność grać rolę ojca, z którym związany jest wątek trudnej relacji z jego synem i jego niespełnionych marzeń, których realizacji oczekuje. To jest wielowątkowa, bardzo ciekawie opowiedziana i fantastycznie zaplanowana plastycznie historia. To spektakl ze znakomitymi kostiumami oraz stylizowany ruchem artystycznym, co jest dużą zasługą naprawdę dobrego i ciekawego reżysera Piotra Pacześniaka. Moim zdaniem to jest komediodramat.
Dlaczego Pana zdaniem ten spektakl jest komediodramatem, mówi on przecież o trudnych relacjach międzyludzkich i ma dramatyczny wydźwięk?
– To wynika z tego, że o rzeczach bardzo serio czasami opowiadamy nie serio. Czasami postacie zachowują się tak, że wprowadzają element odciążający i gęstniejąca atmosfera na scenie staje się lżejsza. Taki sposób opowiadania historii jest ciekawszy, a treści, które chcielibyśmy przekazać łatwiej trafiają do widzów niż przy realizacji klasycznego dramatu.
Na konferencji prasowej Pan mówił, że reżyser Piotr Pacześniak zachęcił aktorów, aby interpretując swoją rolę poszukali inspiracji u sobie znanych ludzi. Pan podkreślił, że znalazł w sobie kilka cech postaci kreowanego ojca Witolda. Czy mógłby Pan je wymienić?
– Nie wiem, czy chciałbym o nich mówić. Zarówno w tym spektaklu, jak i w życiu prywatnym jestem ojcem i mężem. Nie będę się dzielił swoimi spostrzeżeniami, gdyż nie są to dobre cechy. Jednak ich posiadanie wynika z tego, że albo powtarzamy zaszczepione w nas wzorce, albo nie jesteśmy otwarci na drugiego człowieka i wymagamy, aby to nas słuchano. To są cechy, które dostrzegłem nie tylko w sobie, ale również w dwóch-trzech osobach, dzięki którym mogłem zaczerpnąć inspiracji do lepszego wczucia się w swoją rolę.
Postać Witolda to postać, która chce zaszczepić miłość do polowań we własnym synu. Czy rzeczywiście jest osobą, dla której poza polowaniem nic nie istnieje?
– Polowanie jest pretekstem, gdyż to walka z przeciwnościami i życiem. Jak mówi Witold: „trzeba mieć instynkt myśliwski, albo się zginie”. Jednak nie można wkładać własnego życia do życia innych i oczekiwać, by je realizowali.
„Polowanie” – na podstawie dramatu Ishbel Szatrawskiej
Obsada: Łukasz – Karol Czajkowski (gościnnie), Witold – Adam Hutyra, Barbara – Agnieszka Łopacka, Rudzki – Waldemar Cudzik, Natalia – Hanna Zbyryt, Władziu – Robert Rutkowski
Reżyseria, adaptacja: Piotr Pacześniak,
Scenografia: Łukasz Mleczak
kostiumy: Zoya Wygnańska
muzyka: Michał Zachariasz,
choreografia: Krystyna Lama Szydłowska,
reżyseria świateł: Monika Stolarska,
asystent reżysera: Andrzej Rospondek
Rozmawiał NORBERT GIŻYŃSKI
Fot. Piotr Dłubak, Galeria Teatru