Trzy miesiące temu cytowałem w „Małej kropce” rady dla Polaków autorstwa profesora Bogdana Góralczyka: „Nie budujmy naszej tożsamości w opozycji do Niemiec czy Unii Europejskiej, bo to jest droga samobójcza. Tak dyktuje polityczny realizm nawet dziś, mimo że w stosunku do naszego zachodniego sąsiada tkwimy w relacjach tak zwanego kapitalizmu zależnego”.
Rozszerzyłem wówczas denuncjacje prof. Góralczyka o uwagi własne, wykazując, iż Niemcy poszły przecież znacznie dalej: narzucając Polsce paradygmat demokracji zależnej – w postaci pseudo-reformy administracyjnej z 1998 roku, sprzecznej z polską racją stanu, za to zgodną z interesem Niemiec; ponadto – wpisując w wielowątkową konstrukcję demokracji zależnej, także model partii zależnej (oczywiście od Niemiec) – praktykowany od początków lat dziewięćdziesiątych, z chlubnymi odstępami w postaci rządu Jana Olszewskiego i rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Żeby jednakowoż w pełni nas uzależnić – a to można uczynić tylko w sferze duchowej – Niemcy wtargnęli w nienaruszalny i święty obszar polskich, patriotycznych idiomów. Stało się to w czasie, gdy na naszym krajowym gruncie rozpleniło się – niepowstrzymane w swej nachalności i bezrefleksyjności – pojęcie „mała ojczyzna”. Posłużmy się hasłem Heimat – pomieszczonym w „Wielkim Słowniku Wyrazów Obcych PWN”: „Heimat lub heimat (wym. Hajmat): region, z którym ktoś się czuje związany, z którym się utożsamia i z którego zazwyczaj pochodzi; mała ojczyzna” (z niemieckiego Heimat – ojczyzna).
I wszystko jasne: ta natrętna i bezmyślna paplanina o małej ojczyźnie jest niczym innym jak kalką świętego dla Niemiec i Niemców słowa: heimat.
Zajrzałem także do innego słownika, cennego i miarodajnego w tym względzie „Słownika frazeologicznego języka polskiego” profesora Stanisława Skorupki. Przeczytałem uważnie dwa hasła: ojczyzna i ziemia. Pod żadnym z nich nie doszukałem się określenia: mała ojczyzna. Znalazłem zaś określenie: „ziemia rodzinna” i przy nim – piękny cytat z „Dzienników” Stefana Żeromskiego”: „Bogataś ty, rodzinna ziemio. Chcieć ciebie zapomnieć – to trzeba by zapomnieć, że się miało matkę.”
Trzeba natomiast natychmiast zapomnieć o używaniu deprecjonującego oksymoronu: „mała ojczyzna” – obcego polskiej tożsamości – za to stanowiącego sedno i rdzeń – Heimat – kultury niemieckiej.
I niechaj miejsce – opuszczone przez heimatową małą ojczyznę – zajmie triumfalnie i na zawsze, piękne i arcypolskie pojęcie: ziemia rodzinna.
SZYMON GIŻYŃSKI
3 komentarzy
Po tym co przeczytałem nie mam żadnych złudzeń .że kiedykolwiek z Uni otrzymamy pieniądze,zwłaszcza,że Morawiecki powiedział /po odszkodowanie
Izrael zwróci się do Niemiec /.A komuniści cały czas od 68-ego roku płacili Izraelowi za pozbycie się Zydów Majmunistów.Po drugie swoim gospodarczym szybkim rozwojem zagrażamy Niemcom i Zwizkowi Radzieckiemu.Ja teraz zrobiłbym w ten sposób,że podstawiłbym autokary,załadowałbym wszystkich tych szmotruchów i pojechał bym z nimi na granicę niemiecką i zapowiedział bym że następni którzy przekroczą granicę polską będą ostrzelani kulami gumowymi .
Nie wiem i zupełnie nie jestem pewny czy ktoś z Polaków pamięta hasło wyborcze Stana Tymińskiego w wyborach na prezydenta.Otóż ja je dobrze pamiętam i ono brzmiało tak;HASŁEM NASZYM JEDNOŚĆ BĘDZIE I OJCZYZNA NASZA.Wymaga ono głębokiego przemyślenia,a wymyślił to hasło taki głupi Tymiński;w telwizji to oczy biegały mu po całym ekranie.A wogóle to był taki szaman z Peru.I tu mam na myśli taką odezwę do Was /Polacy powstańcie z kolan i zjednoczcie się i na wyborach zagłosujcie na Prawicę,bo od momentu kiedy objęła władzę jesteście wolni iżyjecie nareszcie godnie. MAREK
to hasło wyborcze to jest część (nieużywana aktualnie) hymnu Polski więc nie wymyślił tego Tymiński tylko Wybicki.
PiS nie jest i nigdy nie był prawicą. Skąd ten pomysł?