Exact Systems Hemarpol Częstochowa w bardzo dobrym stylu ograł u siebie w środę (3 stycznia) Trefla Gdańska 3:1. Po tym meczu rozmawialiśmy z przyjmującym Norwida, Damianem Kogutem, który w tym dniu obchodził swoje 27 urodziny. Siatkarz przyznawał nam, że to zwycięstwo nad ekipą znad morza było najlepszym prezentem, jaki sobie mógł wyobrazić. Popularny „Kogi” mówił również o najbliższym meczu „Błękitno-Granatowych” w Warszawie z miejscowym Projektem. Potyczka ta odbędzie się w piątek (5 stycznia) o godzinie 20.30.
Damianie, wygraliście w środę po bardzo mocnym, zaciętym spotkaniu. Wspaniałe, zwycięstwo nie tylko z okazji Nowego Roku, ale także Twoich urodzin…
– Dziękuję bardzo za pamięć i życzenia. Można powiedzieć, że sprawiłem sobie najlepszy prezent, jaki mogłem sobie wyśnić. Wygraliśmy z bardzo mocną drużyną za trzy meczowe punkty. Mogliśmy to skończyć w trzech setach, niestety nie udało się. Pograliśmy o jedną partię więcej, z czego również mogę się cieszyć. Spędziliśmy bowiem 25 minut dłużej na boisku, dzięki czemu zebraliśmy więcej doświadczeń. Był to jeden z lepszych prezentów, jaki mogłem sobie wymarzyć.
Jak sam przed chwilą powiedziałeś, mogliście ten mecz wygrać nieco wcześniej. Co tymczasem zabrakło do końcowego tryumfu we wspomnianym przez Ciebie trzecim secie?
– Myślę, że trochę zimnej głowy, krwi. Mieliśmy dwupunktowe prowadzenie. W końcówce zdarzały się jakieś nieporozumienia. Krótko mówiąc zabrakło stanowczości w naszej grze. Jest to oczywiście do wypracowania. Będziemy nad tym pracować, żeby już w najbliższym meczu w Warszawie takie błędy się nie przydarzyły.
Czyli w dalszym ciągu – choć macie za sobą serię wygranych za „trzy punkty” – uważacie, że sporo pracy przed Wami?
– Oczywiście, że dalej musimy pracować. Tutaj liga jest bardzo trudna. We wtorek Enea Czarni Radom wygrali 3:1 z Barkom-Każanami Lwów. Tak więc tabela cały czas nas „goni”. Musimy nadal uciekać, aby nie natrafiło nam się przysłowiowe „ostatnie miejsce”, by tym samym nie spaść z Plus Ligi. Uważam, że brakuje nam kilku punktów do tego, aby spokojnie się utrzymać w najwyższej klasie rozgrywkowej. Myślę, że kiedy jeszcze zdobędziemy parę ligowych punktów, znajdziemy się dostatecznie w dobrej sytuacji.
Ta przysłowiowa „ucieczka” przed „ostatnim miejscem” jest na pewno przede wszystkim po to, aby ci Wasi potencjalni rywale w walce o utrzymanie się już Was nie dogonili…
– Dokładnie tak. Jednakże to oni mają się bać o utrzymanie, nie my. Na razie mamy spokojną głowę, tym bardziej że w tym momencie wygrywamy mecz za meczem. Mamy nadzieję, że ta passa będzie trwała dalej. Musimy robić cały czas swoje, grać swoją dobrą siatkówkę, pokazywać się z jak najlepszej strony.
Z tego miejsca pragnę gorąco podziękować kibicom, którzy mimo „ciężkiej” pory (mecz Exact Systems Hemarpol z Częstochowa z Treflem Gdańsk rozpoczął się o godzinie 15.45) przyszli do Hali Częstochowa i pokazali, jak się dopinguje.
Przed chwilą zaznaczyłeś również, iż macie nadzieje na to, że tą serię zwycięstw będziecie kontynuować. Do tego okazja nadarzy się już w najbliższy piątek (5 stycznia) w Warszawie, gdzie jednak czekać Was będzie – przynajmniej na ten moment tak się wydaje – trudne spotkanie z czołową drużyną tabeli Plus Ligi (wiceliderem), tamtejszym Projektem.
– Zgadza się. Projekt Warszawa w tym sezonie przegrał tylko dwa mecze, a w czternastej, kolejce nawet 0:3 (z Indykpol AZS-em Olsztyn). Być może więc są teraz w dołku, w związku z czym będziemy mogli to wykorzystać. Jeśli zagramy swoją siatkówkę, którą aktualnie prezentujemy, to myślę, że w „Hali Torwar” będziemy w stanie powalczyć nawet o trzy punkty. A jeśli nie o trzy, to o jakiekolwiek. Zrobimy wszystko, aby pokazać się z dobrej strony.
Dziękuję Ci bardzo za rozmowę. Szczęśliwego Nowego Roku i ponownie składam najlepsze życzenia z okazji Twoich urodzin.
– Dziękuję bardzo!
Rozmawiał: Norbert Giżyński
Foto. Grzegorz Przygodziński
3 komentarzy
Gratuluję i życzę dalszych sukcesów. Damy radę, wspieram w każdym meczu.
Nie ważne za ile punktów, ważne że celne punkty i wygrana.
Gratuluję całej wspaniałej drużynie, gramy dalej i nadal będę kibicował. HURRA, HURRA I DO PRZODU.