Miejsce kaźni wymaga jak najszybszej interwencji władz Częstochowy 


W Częstochowie na rogu ul. Bp. T. Kubiny i ul. Ewy znajduje się skwer, przy którym jest mur z tablicą upamiętniająca rozstrzelanie przez Niemców 10. częstochowian. Egzekucję oprawcy wykonali 25 marca 1944 roku. W chwili obecnej skwer jest zarośnięty trawą do wysokości kolan, chodnik od dawna nie był remontowany, gdzieniegdzie walają się śmieci. Jest jeszcze poważniejszy problem, który dokładniej widać od drugiej strony muru – tenże mur z kamienia wapiennego rozsypuje się.

 

 

Konieczna jest interwencja ze strony władz miasta i jego właściwych przedmiotowi sprawy instytucji – w przeciwnym razie miejscu pamięci grozi zniszczenie, a jego renowacja poniesie za sobą znaczniejsze koszty niż interwencja podjęta w chwili obecnej.

O ile śmieci w takim miejscu pozostawione świadczą dobitnie tym, kto je tam zostawił, o tyle troska o godne upamiętnienie tych, którzy mieszkali w naszym mieście przed nami i za to zginęli spoczywa na nas wszystkich i pozostawienie miejsca w obecnym stanie będzie powodem do wielkiego wstydu. Apelujemy do władz miasta o zajęcie się tym problemem, zważywszy że koszt interwencji powinien być nieznaczny jak w porównaniu do ostatnich częstochowskich inwestycji komunikacyjnych.

Cała 10-tka straconych trzymana była przed śmiercią w więzieniu na Zawodziu w charakterze zakładników. Zostali straceni w odwecie za zabicie niemieckiego lotnika. Wszyscy przymusowo wcieleni byli do niemieckiej służby przeciwlotniczej LHD, należeli też do konspiracyjnej grupy Armii Krajowej. Ich doczesne szczątki spoczywają na Cmentarzu Kule. Byli w większości młodymi ludźmi – czterech najmłodszych miało 19 lat, a najstarszy 44 lata.

W całej Polsce wieloma pomnikami i grobami Bohaterów oraz innymi miejscami pamięci opiekują się uczniowie pobliskich szkół. Może warto byłoby, aby z taką inicjatywą zadeklarowała się zatem pobliska placówka edukacyjna? Skwer znajduje się w centrum miasta, a jest stosunkowo niewielki – z jego uprzątnięciem jedna klasa poradziła by sobie w przeciągu międzylekcyjnej przerwy – nawet nie godziny lekcyjnej.

Przy okazji akcja miała by walor edukacyjny – nie do przecenienia w obecnej dobie znacznego cenzurowania programu nauczania historii. Dociekliwi młodzi ludzie z pewnością sami zaczęli by pytać nauczyciela, rodziców lub samodzielnie szukać informacji na temat tego tragicznego wydarzenia i towarzyszącego mu szerszego kontekstu.

Maciej Świerzy

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *