Wiele ważnych dat znajduje się w kalendarzu, jednak dzień 26 maja, przeznaczony dla Mam, jest dniem wyjątkowym i pięknym. Od zarania dziejów matki były otaczane szczególnym kultem. Już starożytni Grecy czcili matki-boginie, które były symbolem urodzaju i płodności.
(…) Nad kolebką zawsze pochyla się kobieta, matka. Pragnę
oddać hołd polskim matkom na naszej ojczystej ziemi! (…)
Pragnę w imię tej naszej wspólnej Matki – Ojczyzny, jeszcze
raz oddać hołd każdej polskiej matce, mojej własnej matce,
każdej polskiej kobiecie, każdej polskiej dziewczynie, oddać
hołd macierzyństwu.
Jan Paweł II, Gniezno, 3 czerwca 1979 r.
Wiele ważnych dat znajduje się w kalendarzu, jednak dzień 26 maja, przeznaczony dla Mam, jest dniem wyjątkowym i pięknym. Od zarania dziejów matki były otaczane szczególnym kultem. Już starożytni Grecy czcili matki-boginie, które były symbolem urodzaju i płodności.
W Polsce po raz pierwszy Dzień Matki obchodzono sto osiem lat temu, w 1914 roku w Krakowie. Uroczystość ma charakter światowy i odbywa się m.in. w takich krajach, jak: Austria, Belgia, Brazylia, Dania, Gruzja, Meksyk, Portugalia, Szwajcaria czy Turcja.
Okażmy naszym Mamom w tym dniu jak najwięcej serdeczności, gdyż są one najważniejszymi osobami w życiu każdego z nas. Miłość macierzyńska jest szczera i bezgraniczna. Dzięki wsparciu i pomocy Mam, pokonujemy pojawiające się niekiedy poważne przeszkody i bariery życiowe. Ich otwarte serca i ramiona dodają nam wówczas odwagi i otuchy. Z biegiem lat, gdy stajemy się starsi, bardziej doceniamy zaangażowanie i poświęcenie Rodziców w nasze wychowanie i wykształcenie. Staramy się podążać wytyczonym przez nich szlakiem. Już Pitagoras podkreślał, iż „niełatwo jest iść przez życie kilkoma drogami jednocześnie”.
Przyglądając się uważnie twarzom Mam, możemy dostrzec, że mienią się one różnymi barwami i odcieniami przeżyć oraz doświadczeń. Mają w sobie jakąś duchowość. I choć każda z tych twarzy jest inna, to łączy je to samo dobro, ufność i mądrość. „Matka, jak Pan Bóg, może kochać wszystkie swoje dzieci, każde z osobna i każde najwięcej” – pisała przed laty Zofia Kossak-Szczucka.
W tym szczególnym dniu, pamiętajmy również o Mamach, które już odeszły…
Wrażliwość artystów na szlachetność i niezwykłość swoich matek zaowocowały dziełami wyjątkowymi i poruszającymi. Zawsze zajmowały one poczesne miejsce we wspomnieniach, literaturze i malarstwie – bo piękno i miłość mieszkają w słowie i obrazie.
JULIUSZ SŁOWACKI W LISTACH DO MATKI
Paryż, d. 20 października 1831 roku
Kochana Mamo!
Od dwóch prawie miesięcy jestem w Paryżu i nie odbieram od Was żadnego listu. W takich czasach możecie sobie wystawić, jaka niespokojność dręczy mnie o Was. Jeszcze do tego Mamy zdrowie z nadejściem zimy…
Wszystko to, wszystko okropnie mnie przeraża – a ja tak daleko – ani mogę, tak jak niegdyś, zlecieć do Krzemieńca – w nocy odbić Waszą furtkę – obudzić Dziadunia – uchodzić przez chwilę za złodzieja, co się wkrada do domu – i z rankiem być przyjętym ze łzami od Mamy. Cóż bym dał za taką chwilę! – Zdaje mi się , iż widzę i tę Górę Zamkową oświeconą księżycem (…).
Adieu, droga Mamo, zaklinam Ciebie, żebyś mi jak najprędzej choć kilka słów napisała (…).
- Słowacki, Listy do matki. Dzieła wybrane, t. 6, Wrocław 1987, s. 27, 31 (fragm.).
Pornic, d. 12 sierp. 1844 r.
Najdroższa moja! Nad oceanem odebrałem Twój list, najukochańszy, najmilszy z listów, bo pełny wesela, z rozradowanej duszy cały wyjęty, otwartymi ustami śpiewany Bogu, prawdziwie taki hymn, jaki się od duchów aniołów Bogu należy.
Odebrałem go w pierwszych dniach pobytu mojego nad morzem i z tym listem poszedłem na wietrzne pola, stepom naszym podobne, tęczą bladych nadmorskich kwiatów malowane, szerokim morza błękitem obwiedzione, gdzie mi wszystko, smętne i miłe, i szeroko błękitne, listowi Twojemu wtórowało (…).
Mnie wolno jest osobno za Ciebie się modlić, bo od Ciebie mam wszystko ziemskie – i niańczenie w dzieciństwie, i pokarm, i łzy, i wszystko aż do tego czasu …(…).
- Słowacki, Listy do matki. Dzieła wybrane, t. 6, Wrocław 1987, s. 376, 379 (fragm.).
STROFY O MATCE
MATKA
O zmierzchu przy oknie
Matka trąca nogą bieguny
Kołyski, w której śpi dziecko.
Ale już nie ma kołyski,
Ale nie ma już dziecka.
Poszło pomiędzy cienie.
Matka sama siedzi o zmierzchu,
Kołysze nogą wspomnienia.
Leopold Staff, Poezje zebrane, t. 2, Warszawa 1980, s. 889.
MOJEJ MATCE
Ty, która zawsze chciałaś
w rodzinne wrócić strony –
w obcej ziemi zostałaś.
Ty, która zawsze chciałaś
spocząć w kraju młodości,
gdzie pierwszy raz kochałaś.
Ty, która zawsze chciałaś
dać siebie moja Matko –
Dałaś.
Kazimierz Cybulski, W cieniu życia. Poezje zebrane. Lublin 1995, s. 28.
Fot.
„PORTRET MATKI”
Ten piękny obraz został namalowany przez Henryka Hipolita Rodakowskiego we Lwowie w 1853 roku. Artysta był jednym z najwybitniejszych polskich portrecistów XIX wieku. Malarstwa uczył się w Paryżu u Leona Cognieta.
Płótno nosi tytuł „Portret matki”. Widoczna na nim kobieta to Maria Rodakowska, z domu Singer, matka malarza. Obraz został nagrodzony medalem III klasy na Wystawie Światowej w Paryżu w 1855 roku.
Portret, o prostej kompozycji, w ujmujący sposób oddaje uczucia, jakimi Henryk Rodakowski obdarzał ukochaną osobę. Dzieło znajduje się w zbiorach Muzeum Sztuki w Łodzi.
Opracowała Barbara Szymańska
Fot. 1 Henryk Hipolit Rodakowski „Portret matki”, https://pl.wikipedia.org/