Nie tak z pewnością wyobrażano sobie inaugurację żużlowego sezonu ligowego w Częstochowie. Zielona-energia.com Włókniarz po raz kolejny przegrał na własnym torze z leszczyńską Fogo Unią.
Przed meczem pod Jasną Górą zaczęto coraz bardziej poważnie zastanawiać się czy w ogóle dojdzie on do skutku. Tym bardziej, że jeszcze na cztery dni przed planowanym rozpoczęciem miał status zagrożonego. Spowodowane to było fatalnymi warunkami atmosferycznymi w postaci obfitych opadów deszczu i – w międzyczasie – grubej warstwy śniegu, który nawiedził nasze miasto w dniach 1-3 kwietnia. Zdołano jednakże doprowadzić tor do stanu używalności według regulaminowych zapisków. Taką opinię wydał zresztą, po wstępnych oględzinach, mających miejsce dzień przed pojedynkiem z „Bykami”, komisarz toru Jacek Krzyżaniak.
Już początek piątkowych (8 kwietnia) zawodów pokazał, że spotkanie nie będzie należeć do najłatwiejszych. Po pierwszej serii startów był bowiem remis 12:12. W gonitwie siódmej jednak dzięki podwójnemu zwycięstwu (5:1) w dobrym stylu pary Leon Madsen-Bartosz Smektała nad Piotrem Pawlickim i Antonim Menclem częstochowianie wyszli na prowadzenie (23:19). Mogło to dawać nadzieje na to, że miejscowa drużyna pójdzie za ciosem. Nic bardziej mylnego. W kolejnym wyścigu za sprawą wygranej 5:1 duetu David Bellego-Jaimon Lidsey goście doprowadzili do ponownego remisu (24:24). Z kolei za sprawą wyniku 4:2 na rzecz pary Janusz Kołodziej-Jason Doyle – w starciu z Madsenem i Smektałą – Fogo Unia zyskała przewagę, której już nie utraciła do końca spotkania. Choć przed piętnastym biegiem lesznianie prowadzili 44:40, w dalszym ciągu nie mogli być w 100 % pewni zwycięstwa. W przypadku bowiem rezultatu 5:1 na korzyść „lwiej” pary, wynik końcowy brzmiałby 45:45, co oznaczałoby podział ligowych punktów dla obu zespołów. I właśnie Leon Madsen wespół z Kacprem Woryna wyraźnie do takiego stanu rzeczy dążyli. Zwłaszcza że „biało-zieloni” żużlowcy, zaraz po momencie startowym, znajdowali się na dwóch pierwszych pozycjach. Za wygraną nie dawał jednak Doyle, który już na wyjściu z drugiego łuku minął wychowanka ROW-u Rybnik. Australijczyk dowiózł do mety dwa jakże cenne biegowe punkty, które ostatecznie dały wygraną ekipie z Wielkopolski 46:44. Trzeba nadmienić, że w trakcie trwania meczu, między siódmą a ósmą gonitwa, nie miała miejsca regulaminowa przerwa. Takową przeprowadzono dopiero po dziesiątym wyścigu. Powodem takiego obrotu sprawy były obawy związane z deszczem, który miał w godzinach wczesno-wieczornych nawiedzić Częstochowę.
Co zdaniem trenera Włókniarza, Lecha Kędziory, było przyczyną porażki w rywalizacji z czwartą drużyną PGE Ekstraligi sprzed roku? – Dzisiaj nam tor zrobiła pogoda. Przez mniej więcej tydzień czasu walczyliśmy z tym torem, żeby te zawody się odbyły. Wyszło tak jak wyszło. Jeździliśmy praktycznie w całkowicie innych warunkach, ale to nie jest usprawiedliwienie. Tym bardziej, że zdawaliśmy sobie z tego sprawę. I niestety stało się. Popełnialiśmy też zbyt dużo błędów na trasie i gubiliśmy punkty. Te początki muszą być dla nas sygnałem do tego, że weźmiemy się jeszcze ostrzej do roboty i przygotujemy taki tor, jaki będzie odpowiadać zawodnikom – mówi szkoleniowiec „Lwów”, po czym dodaje – Wiadome było, że na częstochowskim torze można wyprzedzać przy krawężnikach, co wielokrotnie pokazywał Leon Madsen. Niestety zabrakło nam konsekwencji. Od pierwszej części zawodów nie wychodziliśmy przy krawężniku. Takie błędy przytrafiały się każdemu z zawodników. To było głównym powodem naszej dzisiejszej porażki.
W czasie zawodów na częstochowską nawierzchnię ani razu nie wyjeżdżała polewaczka. Zgody na to nie wyrażał sędzia pojedynku, Michał Sasień. – Od czwartego wyścigu chcieliśmy, żeby polewać tor. Ale istniało prawdopodobieństwo, że spadnie deszcz. Sędzia w związku z tym gonił ten mecz i cały czas, do końca, nie było zgody sędziego. Komisarz toru przekazywał nasze prośby, ale niestety… Byłem świadkiem w czasie pierwszej rozmowy w kabinie, między kierownikiem drużyny a sędzią. Mówione było o tym, że mocno się kurzy na torze. W odpowiedzi na to arbiter zapytał się, skąd o tym wiadomo. Kierownik drużyny powiedział, że takie wiadomości SMS-owe otrzymuje od kibiców. To też nie przekonało sędziego i pozostało nam jeździć w takich a nie innych warunkach – powiedział Kędziora.
Było to już dziewiąte zwycięstwo z rzędu Unii Leszno nad Włókniarzem Częstochowa w bezpośrednich ligowych starciach. Tą cyfrą zaskoczony zdawał się być trener-menadżer leszczyńskiego ekipy, Piotr Baron. – Serio to już dziewiąte nasze zwycięstwo pod rząd z Włókniarzem? Nie wiem sam dokładnie jak to się robi w meczach z częstochowskim zespołem. Jesteśmy zadowoleni. Pogoda była jaka była, przez co drużyna Włókniarza też nie mogła za bardzo u siebie potrenować wystarczająco dużo. W dzisiejszym meczu tu chyba tkwił największy problem gospodarzy. W innym wypadku zapewne inaczej by się zaprezentowali. Dzisiaj w zasadzie dobrze się startowało tylko z pierwszego pola. Myślę, że miejscowi tak czy inaczej robili wszystko, co w ich mocy. My natomiast mieliśmy trochę więcej szczęścia, trafiliśmy z przełożeniami. Moim zdaniem gospodarze zawsze mają utrudnione zadanie po takich warunkach atmosferycznych, jakie ostatnio nachodziły. Nawet jeżeli trenowali na tym torze wcześniej, to wtedy mieli pewnie inne ustawienia, z których być może bali się dzisiaj skorzystać – stwierdzał po meczu Baron.
zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa:
9. Leon Madsen 15 (2,3,2,2,3,3)
10. Bartosz Smektała 4+1 (2,2*,0,0,-)
11. Kacper Woryna 10 (u,3,3,2,1,1)
12. Jonas Jeppesen 1+1 (1*,0,-,-,-)
13. Fredrik Lindgren 6 (2,3,0,1)
14. Mateusz Świdnicki 4+2 (1,1*,1,1*)
15. Jakub Miśkowiak 4+1 (3,0,0,1*)
16. Kajetan Kupiec NS
Fogo Unia Leszno:
1. Jason Doyle 11 (3,2,1,3,2)
2. Janusz Kołodziej 10+1 (3,1*,3,3,0)
3. David Bellego 7+2 (1,1*,3,2*,0)
4. Jaimon Lidsey 4+1 (0,2,2*,0)
5. Piotr Pawlicki 8 (0,1,2,3,2)
6. Hubert Jabłoński 6+1 (2,3,1*)
7. Antoni Mencel 0 (0,0,0)
8. Maksym Borowiak NS
Bieg po biegu:
1. (63,63) Doyle, Madsen, Bellego, Woryna (u/2) 2:4
2. (64,20) Miśkowiak, Jabłoński, Świdnicki, Mencel 4:2 (6:6)
3. (64,02) Kołodziej, Lindgren, Jeppesen, Pawlicki 3:3 (9:9)
4. (64,35) Jabłoński, Smektała, Świdnicki, Lidsey 3:3 (12:12)
5. (64,82) Woryna, Lidsey, Bellego, Jeppesen 3:3 (15:15)
6. (64,38) Lindgren, Doyle, Kołodziej, Miśkowiak 3:3 (18:18)
7. (64,07) Madsen, Smektała, Pawlicki, Mencel 5:1 (23:19)
8. (65,09) Bellego, Lidsey, Świdnicki, Lindgren 1:5 (24:24)
9. (65,04) Kołodziej, Madsen, Doyle, Smektała 2:4 (26:28)
10. (65,30) Woryna, Pawlicki, Jabłoński, Miśkowiak 3:3 (29:31)
11. (65,10) Doyle, Madsen, Świdnicki, Lidsey 3:3 (32:34)
12. (64,80) Kołodziej, Woryna, Miśkowiak, Mencel 3:3 (35:37)
13. (65,59) Pawlicki, Bellego, Lindgren, Smektała 1:5 (36:42)
14. (65,22) Madsen, Pawlicki, Woryna, Bellego 4:2 (40:44)
15. (64,66) Madsen, Doyle, Woryna, Kołodziej 4:2 (44:46)
Sędziował: Michał Sasień
Komisarz toru: Jacek Krzyżaniak
NCD: Jason Doyle w biegu 1. (63,63)
Norbert Giżyński
Foto. Grzegorz Przygodziński