Wieczór autorski Urszuli Zaleskiej – polonistki ze „Słowackiego”


3 kwietnia 2023 r., w 164. rocznicę śmierci Juliusza Słowackiego w auli I LO w Częstochowie miał miejsce  wieczór autorski nauczycielki języka polskiego Urszuli Zaleskiej, promujący jej książkę „Sprowadzenie prochów Juliusza Słowackiego do Ojczyzny”.

 

 

Wśród licznie przybyłych gości obecni byli: wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, poseł Szymon Giżyński, wiceprezydent Częstochowy Ryszard Stefaniak i wiceprzewodnicząca Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” w Częstochowie Dorota Kaczmarek.

Wiceminister Szymon Giżyński gratulując autorce książki podkreślił wartość patriotyczną i edukacyjną publikacji. Przytoczył jednocześnie okoliczności sprowadzenia prochów Juliusza Słowackiego oraz ideę przesłania twórczości wybitnego wieszcza. – W wprowadzeniu prochów Juliusza Słowackiego do ojczyzny na Wawel ogromną rolę odegrał Józef Piłsudski, ale sam Piłsudski wielokrotnie przyznawał, że w jego dziele walki o powrót Polski na mapę Europy, odzyskania przez Polskę niepodległości i jej utrwaleniu ogromną rolę odegrały: Juliusz Słowacki i jego poezja. Marszałek kiedy kładł już się spać, to przy sobie miał dwie rzeczy: pistolet i tom poezji Juliusza Słowackiego. Te fakty odnoszą się wprost do poezji wieszcza, do jego walki i zmagań samego z sobą na różnych polach. Przecież o niczym innym nie mówił Kordian, jak o porażce człowieka, który kochał ojczyznę i był zdecydowany na każdą ofiarę, również – życia, ale przegrał ze strachem i imaginacją. W wielu miejscach twórczości Juliusza Słowackiego pokazany jest również dramat człowieka, który przegrywa wiarę. To był szczególny dramat Juliusza Słowackiego, zakończony w jego przypadku zwycięstwem – Juliusz Słowacki umiera pojednany z Panem Bogiem, przyjąwszy sakramenty w rzymskim obrzędzie katolickim. Myślę, że, również wygrał pojedynek z Kordianem w sobie umiejscowionym, ponieważ w jednym z następnych jego dzieł – dramat „Ksiądz Marek” – wzywa do tego, żeby nie tylko oczekiwać zwycięskich potyczek, wygranych bitew, bo nie zawsze tak jest. Nagroda przychodzi wtedy, kiedy się permanentnie walczy i jest się nastawionym na zwycięstwo. To jedyna droga, żeby zwycięstwo kiedyś przyszło – mówił wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Szymon Giżyński.

Urszula Zaleska w rozmowie z prowadzącym spotkanie Tadeuszem Piersiakiem mówiła: – Ze Słowackim było mi po drodze od liceum, kiedy przedkładałam Słowackiego nad Mickiewicza. Na studiach polonistycznych uwiódł mnie Mickiewicz, ale odkąd zaczęłam pracować Liceum im. Juliusza Słowackiego bez reszty i całym sercem jestem znowu przy Słowackim. Mój związek sentymentalny ze szkołą i patronem jest bardzo duży, lecz też niesztuczny, pogłębiony przez to, że od 1992 roku jestem przedstawicielem naszego Liceum w Europejskiej Rodzinie Szkół im. Juliusza Słowackiego. Kiedy w 2009 roku, w związku z 200. rocznicą urodzin Juliusza Słowackiego, Sejm ogłosił Rok Słowackiego zamówiliśmy Mszę Świętą w Katedrze Wawelskiej. To było głębokie, duchowe przeżycie – wspólna modlitwa, a potem zejście do krypty Słowackiego i uroczyste odśpiewanie hymnu. Myślę, że to jeszcze bardziej wzmocniło moją więź z poetą, który dla mnie jest jednym z największych mistyków polskiej poezji i niepokornego ducha. To człowiek różnych talentów, rozpięty na opozycjach przedziwnych, przeróżnych, przez, co jest intrygujący, ale nieoczywisty, jak Mickiewicz, choć przez niego czuł się zdominowany – opowiadała Urszula Zaleska.

Autorka przybliżając tło historyczne sprowadzenia prochów Słowackiego do Polski podkreśliła, że geniusz Józefa Piłsudskiego dostrzegł w tej narodowej uroczystości nie tylko aspekt oddania należnego hołdu ulubionemu, wielkiemu poecie, ale także czynnik jednoczący Polaków, tak bardzo wówczas po przewrocie majowym podzielonych. – Ta manifestacja patriotyzmu i hołdu dla Wieszcza miały budować poczucie tożsamości narodowej i wspólnoty wokół niepodważalnej wartości, a taką, w przekonaniu Piłsudskiego i jego pokolenia, była twórczość Juliusza Słowackiego. Marszałek, pomimo wcześniejszych trudności i sceptycznego podejścia krakowskiego kardynała, osobiście zadecydował, że trzeba powrotu Słowackiego do ojczyzny, aby był pochowany na Wawelu. I sprowadzenie prochów poety stało się wielkim, narodowym spektaklem, który porwał miliony Polaków. I jest właśnie zwycięstwo Słowackiego – kontynuowała Polonistka.

Urszula Zaleska odniosła się także do trwającej latami rywalizacji Mickiewicza z Słowackim.Słowacki miał kompleks Mickiewicza, ciągle był w jego cieniu i chciał z nim konkurować. I los sprawił, prochy Juliusza Słowackiego z Gdańska szlakiem wiślanym do Warszawy płynęły do Polski na statku rzecznym o nazwie „Adam Mickiewicz”. Statek zatrzymywał się w portach na trasie do Warszawy (Grudziądz, Toruń, Włocławek, Płock, Modlin), gdzie miejscowa ludność składała hołd prochom wieszcza. Dodam przy okazji „smaczek”, których znalazłam zbierając dokumentację do książki: trumna Słowackiego w drodze z Francji do Polski stała na materiałach wybuchowych, na szczęście przykrych niespodzianek nie było. Z Warszawy do Krakowa doczesne szczątki Juliusza Słowackiego podróżowały koleją. W Częstochowie także czekały tłumy, tu stała się rzecz przedziwna, bo pociąg nie zatrzymał się na peronie, tylko pojechał znacznie dalej. Wówczas przybyły, ogromny tłum w wielkim zdumieniu zaczął biec za pociągiem, bo każdy chciał oddać hołd wieszczowi – podkreśliła Urszula Zaleska.

Spotkanie urozmaiciły występy uczniów – spektakl koła teatralnego prowadzonego przez marka Ślosarskiego oraz występy wokalne.

 

 

28 czerwca 1927 r. na Wawelu złożone zostały prochy Juliusza Słowackiego, przeniesione z  Paryża.

 

Juliusz Słowacki zmarł 3 kwietnia 1849 roku w mieszkaniu znajdującym się przy Rue de Ponthieu nr 34 (dawniej nr 30). Został pochowany na paryskim Cmentarzu Montmartre. Idea sprowadzenia prochów poety do kraju zrodziła się w pierwszych latach XX wieku. Postanowiono przenieść je do Krakowa i złożyć w podziemiach katedry wawelskiej w setną rocznicę urodzin wieszcza, przypadającą w 1909 roku. Prezesem komitetu sprowadzenia zwłok Juliusza Słowackiego do Polski był prof. Józef Kallenbach.

Stosowny komitet obywatelski zebrał odpowiednie fundusze, a pod koniec marca 1909 roku nadeszła z Francji zgoda na ekshumację i przewiezienie zwłok. Jednakże kardynał Jan Puzyna, biskup krakowski, stanowczo nie wyraził zgody na pochowanie ciała Juliusza Słowackiego na Wawelu. Mimo nacisków opinii publicznej, swojego zdania nie zmienił. Doprowadziło to do rezygnacji po kilku miesiącach z planów ponownego pochówku. 14 czerwca 1927 ekshumowano szczątki Słowackiego, które następnie na polecenie marszałka Józefa Piłsudskiego zostały przewiezione do Polski.

Trumnę z prochami poety do brzegów Polski przywiózł transportowiec ORP Wilia pod dowództwem kmdr. Czesława Petelenza, następnie płynęła w górę Wisły z Gdańska do Warszawy na pokładzie rzecznego bocznokołowca Mickiewicz, którym dowodził komandor por. Marynarki Wojennej RP – Walerian Antoniewicz. Statek zatrzymywał się w portach na trasie do Warszawy (Grudziądz, Toruń, Włocławek, Płock, Modlin), gdzie miejscowa ludność składała hołd prochom wieszcza.

26 czerwca statek przybił do przystani w Warszawie, skąd orszak pogrzebowy przeszedł ulicami stolicy do katedry świętego Jana. Nazajutrz przewieziono trumnę Słowackiego na Dworzec Główny. Stąd wyruszył pociąg wiozący ją do Krakowa. 28 czerwca na dziedzińcu zamku na Wawelu odbyła się uroczysta ceremonia pogrzebowa. Na jej zakończenie Józef Piłsudski wypowiedział wielokrotnie cytowane słowa: W imieniu Rządu Rzeczypospolitej polecam Panom odnieść trumnę Juliusza Słowackiego do krypty królewskiej, bo królom był równy. Jego prochy zostały złożone obok Adama Mickiewicza w Krypcie Wieszczów Narodowych w Katedrze na Wawelu. Był ulubionym poetą Józefa Piłsudskiego.

Notka: źródło: Wikipedia

Podziel się:

4 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *