Od września do października w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Aleksandrii można było oglądać wystawę pt. “XXV lat pontyfikatu Jana Pawła II 1978 – 2003”. Ekspozycja zawiera pamiątki związane z działalnością Ojca Św. i jego podróżami.
– Rozpocznijmy naszą rozmowę od przybliżenia czytelnikom “Gazety Częstochowskiej ważniejszych wydarzeń z dziejów zamku w Lublińcu.
– Powstanie zamku datuje się na okres około połowy XIII wieku. Służył wtedy jako obronna siedziba książąt górnośląskich. Następnie często zmieniał właścicieli, m. in. był w posiadaniu rodu Kochcickich, Cellarych, Garnierów, a także Franciszka Grotowskiego – przedstawiciela polskiej szlachty śląskiej. Niemalże każdy z nich dokonywał przebudowań zamku. Warto też wspomnieć o kilku ważnych i ciekawych epizodach związanych z zabytkiem. Otóż prawdopodobnie w roku 1655, podczas “potopu szwedzkiego”, na zamku znalazł schronienie cudowny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, który przewozili ojcowie paulini do Głogówka. W latach 1849-1879 mieścił się na zamku Sąd Powiatowy, a później do 1892 roku – Okręgowy. W 1892 roku obiekt został wykupiony przez Rejencję Opolską i przeznaczony na szpital dla umysłowo chorych. W 1960 roku zamek został wpisany do Państwowego Rejestru Zabytków ze względu na wielką wartość historyczną i kulturową. A od połowy lat 70. obiekt stoi pusty i niszczeje. W ubiegłym roku miasto stało się pełnoprawnym właścicielem zabytku.
7 lutego 1928 r. Prezydent RP Ignacy Mościcki i Prezes Rady Ministrów Józef Piłsudski podpisali Ustawę o rozpoczęciu budowy “pierwszorzędnej normalnotorowej kolei użytku publicznego od stacji kolejowej Herby przez Zduńską Wolę do stacji kolejowej Inowrocław, ogólnej długości około 255 km”. Wcześniej, bo 23 czerwca 1925 r. Prezydent RP Stanisław Wojciechowski i Prezes Rady Ministrów Wojciech Grabski podpisali Ustawę o budowie takiej samej kolei lecz na trasie: Kalety – Herby – Wieluń – Podzamcze (k. Wieruszowa), która już rok póżniej została oddana do użytku. W ten sposób węgiel z kopalni polskiego Śląska mógł być wywożony do portu w Gdyni (przez Wielkopolskę) z pominięciem tranzytu przez terytorium niemieckie. Jednak dopiero budowa kolei z Herbów do Inowrocławia usprawniła transport węgla do Gdyni, bowiem pociągi jechały od razu na północ kraju.
Parafia położona jest w pobliżu Gidel i Świętej Anny. Przez jej teren przebiega jeden z najbardziej uczęszczanych szlaków pielgrzymkowych na Jasną Górę. Jubileusz parafii w Garnku, to znakomita okazja, aby poznać bliżej jej historię.
1895 rok. Garnek zakupuje światowej sławy śpiewak operowy Edward Reszke. (Edward Reszke zadebiutował 22 kwietnia 1876 roku w paryskiej premierze “Aidy”. W następnych latach występował (często z bratem Janem i siostrą Józefiną – również śpiewakami operowymi) w najsłynniejszych operach świata: w Mediolanie, La Scali, Królewskiej Operze Covent Garden w Londynie, w Turynie, Trieście, Lizbonie oraz nowojorskiej Metropolitan Opera. Reszke przeszedł do historii jako jeden z najznakomitszych śpiewaków – basistów. Przez wiele sezonów był jednym z filarów zespołu Opery Paryskiej, a następnie Metropolitan Opera. Pozostawił trzy płytowe nagrania dokonane w roku 1903 dla amerykańskiej firmy Columbia.)
1903 rok. Edward osiada w Garnku. Buduje obszerny dwór, porządkuje park, prowadzi tzw. ochronkę dla dzieci pracowników majątku (budynek ten stoi do dziś, jest to ostatnia pamiątka po majątku Reszke).
W noc sylwestrową 31 grudnia 1943 r. powołana została przez Polską Partię Robotniczą Krajowa Rada Narodowa – proradziecka struktura polityczna, stanowiąca przeciwwagę dla istniejącego już Podziemnego Państwa Polskiego, kierowanego przez rząd RP na uchodźstwie z siedzibą w Londynie.
Kilka tygodni temu wspominałem w odcinkach 135 i 136 sylwetkę leśnika i żołnierza Armii Krajowej por. Mieczysława Tarchalskiego ps. “Marcin”. Poszukując ostatnio dalszych “śladów wojennych”, penetrowałem na rowerze lasy na wschód od Secemina – znajdujące się na samym, północno-wschodnim pograniczu byłego województwa częstochowskiego. Oprócz odszukania zupełnie anonimowej mogiły leśnej (zdj.1) natrafiłem na dwa pomniki partyzanckie.
W odcinku 140. tego cyklu wspomniałem o oddziale partyzanckim “Grunwald” działającym w obwodzie Radomsko AK, którym dowodził porucznik “Andrzej” – Florian Budniak. Otóż jego zastępcą był wtedy podporucznik “Alm” – Józef Kasza-Kowalski. Na przełomie lat 1943/44 oficer ten kierował kilku akcjami dywersyjnymi, jak np. w dniu 15 grudnia wykonanie wyroku śmierci na komendancie żandarmerii w Gidlach Georgu Schwarzmeierze, przy którym znaleziono listę 295 osób przewidzianych do aresztowania. Najgłośniejszą był jednak atak na kolumnę Wermachtu przemieszczającą się szosą między Karczewicami a Garnkiem (gm. Kłomnice). Stało się to 17 czerwca 1944 r., po tym jak Niemcy spalili modrzewiowy kościół w Garnku (13 maja). W płonącej, zabytkowej świątyni zginął wówczas proboszcz 40-letni Józef Bartecki, którego Niemcy zastrzelili, gdy próbował ratować monstrancję z tabernakulum. Jego mogiła z odnowionym niedawno nagrobkiem znajduje się na miejscowym cmentarzu (na zdjęciu).
15 lipca br., zmarł nasz wieloletni stały współpracownik, Pan Roman Winiarek. Musiał minąć pewien czas, abyśmy oswoili się z Jego nieobecnością. Abyśmy przyzwyczaili się do tego, że Pan Roman już nigdy nie przyjdzie do nas, jak każdego tygodnia, nie przyniesie swojego materiału, nie skomentuje ostatniego numeru “Gazety”, nie pożartuje z nami, nie opowie już żadnego kawału. Chcemy więc przybliżyć Czytelnikom postać naszego Autora, zacnego człowieka i żarliwego patrioty. Pan Roman w pełni zasłużył sobie na to, aby pamięć o Nim trwała.
W zabytkowej kwaterze wojennej na cmentarzu w Maluszynie (gdzie spoczywają polegli żołnierze w czasach I i II wojny światowej) mamy też pojedyńczą mogiłę partyzanta Ryszarda Kowalskiego ps. “Topór”, kóry poległ 24 maja 1944 r.
wieś, siedziba gminy w pow. częstochowskim. W źródłach średniowiecznych wymieniana: 1262 r. Mitanou, a w 1426 r. Mikanow, co świadczy, iż pierwotnie nosiła nazwę Mytanów (od mitać – plątać). Dawniej była to wieś książęca, którą książę krakowski Bolesław Wstydliwy w 1260 r. nadał klasztorowi klarysek w Zawichoście, a następnie w Krakowie. Nadanie to związane było z działalnością siostry księżnej Salomei, która po śmierci męża Kolomana węgierskiego (1241) wstąpiła do zakonu klarysek w Zawichoście (od 1693 r. oficjalnie uznawana za błogosławioną w polskim Kościele katolickim). Klaryski otoczyły opieka kościół parafialny, ale wieś przekazywały stale w dzierżawę. Opis parafii mykanowskiej znalazł się w “Liber beneficjorum” Jana Łaskiego z 1521 r. Od 1626 r. parafia posiadała filię w Cykarzewie.
Edward Gołdy żołnierz Armii Krajowej. Żołnierz Polskiej Armii Powstańczej od 1945 roku. Męczennik ubeckich cel śmierci. Ofiara więzienia. Człowiek fizycznie zniszczony. Poniżany, tropiony, szykanowany przez ludową władzę w PRL. Skazany przez nich na cywilną śmierć. To jest życiorys na bardzo polski film. O człowieku upartym, nieugiętym, rozmiłowanym w prawdzie i Ojczyźnie. O człowieku, który przetrwał.
Na wielu starych cmentarzach można natrafić na wojenne mogiły, których anonimowe inskrypcje nie pozwalają już na odtworzenie przebiegu partyzanckich walk z okupantem. Tak jest np. z grobem na cmentarzu w Szczekocinach, gdzie napis podaje tylko, iż spoczywa tutaj Nieznany Partyzant (na zdjęciu). Na drugim zdjęciu mamy zbiorowy grób żołnierzy AK, których pochowano na cmentarzu w Dąbrowie Zielonej. Tutaj inskrypcja wymienia kilkanaście nazwisk partyzantów poległych w rejonie Brzozówki w dniu 9 września 1944 r.
Ówczesne kadry rządowe masowo zasilał element przestępczy, często wtyki Gestapo w czasie okupacji niemieckiej. Tak się rodziła przyszła elita komunistycznej władzy w Polsce. – Z takich ludzi wyrastali późniejsi “dobrzy”, “sprawni” i “zaufani” towarzysze – konstatuje pan Edward Gołdy.
W pażdzierniku 1939 roku powstaje w okupowanej Polsce konspiracyjna Narodowa Organizacja Wojskowa (NOW), którą powołało do życia przedwojenne Stronnictwo Narodowe.
Poszukując cmentarnych mogił przekazujących okruchy wojennych zdarzeń, łatwo od niedawna znaleść taki ślad na cmentarzu w Rędzinach. Dlatego od niedawna, bo w dniu 9 listopada ub. r. odbyła się na nim skromna, lecz podniosła uroczystość odsłonięcia nowej płyty nagrobnej na mogile kpt. Stanisława Wiznera ps. “Huragan”, który w dniu 28 marca 1942 został zastrzelony przez Niemców w Rędzinach.
W odcinku 134. wspomniałem o poruczniku Stanisławie Bączyńskim, który w sierpniu 1944 r. przejął dowództwo nad leśnym oddziałem AK po Jerzym Kurpińskim ps. “Ponury”. Idąc główną aleją cmentarza w Poczesnej, można łatwo wypatrzyć – po prawej stronie – mogiłę rodziny Bączyńskich (na zdjęciu), w której na początku 1996 roku pochowano – jak podaje inskrypcja: “żołnierza szarych szeregów i A.K. odznaczonego srebrnym krzyżem z rozetą i mieczami za zasługi dla ZHP i AK”, czyli partyzanta o pseudonimie “Bas” i wspaniałego wykładowcę akademickiego, którego sylwetkę chcę teraz przybliżyć.
Wspomnienie o majorze Marcinie Tarchalskim ps. “Marcin” doprowadziłem w poprzednim odcinku do sytuacji, gdy w r. 1944 został dowódcą 500-osobowego Batalionu Armii Krajowej “Las”.
Antoniego Jankowskiego spotkałem na cmentarzu Kule w Częstochowie. Stał przy Mogile Polskiego Męczeństwa na Wschodzie, Sybiraków i Kresowiaków. Przy polskim kurhanie bólu, cierpienia, pamięci. Wraca tu, do Syberii utraconego dzieciństwa. W Częstochowie z tej polskiej gwardii syberyjsko-kresowej mieszka i żyje jeszcze około 300 osób. Są to ci, którzy przeżyli dramat syberyjskiej zsyłki jako dzieci. Dziś są ostatnimi strażnikami pamięci tamtej zbrodni sowieckiej na narodzie polskim. Pamięci o ich dziadach.
Ostatnie „ślady” wojenne w Lasach Janowskich jakie pozostały do przedstawienia, znajdują się w południowo-wschodniej części tego obszaru. Pierwszy z nich leży na początku duktu prowadzącego z osady folwarcznej Dwór (w pobliżu Bystrzanowic) do dawnego majątku Raczyńskich w Złotym Potoku. Mimo iż drogą tą prowadzi od niedawna popularny Jurajski Szlak Rowerowy, to jednak mało kto zauważa, że tuż przed skrętem tego szlaku w prawo (tak by dojechać do Dworu) ukryta jest na lewym poboczu partyzancka mogiła.
W roku 2002 16 działaczek “Solidarności” lat 1980-1981, represjonowanych, internowanych i więzionych w stanie wojennym, wniosło pozew przeciw ówczesnej funkcjonariuszce Służby Bezpieczeństwa, która z wyjątkowym wyrachowaniem i okrucieństwem psychicznym pastwiła się nad uwięzionymi kobietami.
Proces dobiega końca. Być może już w lipcu poznamy wyrok. Wszystkie poszkodowane oczekują, że wyrok zadośćuczyni, po 22 prawie latach, ich krzywdzie. Wspomnieniami dzieli się Anna Rakocz. Była pracownikiem Zarządu Regionu Częstochowskiego, przewodniczącą “Solidarności” w Fabryce Papieru, a później przewodniczącą Zarządu “S” pracowników etatowych regionu bielsko-częstochowskiego. Na liście do “neutralizacji” sporządzonej przez aktyw częstochowski PZPR i jego milicyjno-esbecko-wojskowe zaplecze, zajmowała “zaszczytne” miejsce w czołówce przeznaczonych do internowania.
Ostatnie „ślady” wojenne w Lasach Janowskich, jakie pozostały do przedstawienia, znajdują się w południowo-wschodniej części tego obszaru. Pierwszy z nich leży na początku duktu prowadzącego z osady folwarcznej Dwór (w pobliżu Bystrzanowic) do dawnego majątku Raczyńskich w Złotym Potoku. Mimo iż drogą tą prowadzi od niedawna popularny Jurajski Szlak Rowerowy, to jednak mało kto zauważa, że tuż przed skrętem tego szlaku w prawo (tak by dojechać do Dworu) ukryta jest na lewym poboczu partyzancka mogiła. Otoczona płotkiem i chroniona drewnianym krzyżem (na zdjęciu) znaczy miejsce wojennej tragedii, która rozegrała się w dniu 21 września 1943 roku.
To nie lapsus językowy, ale właśnie tyle dni trwały obchody Dnia Samorządu Terytorialnego w Częstochowie.
Święto samorządu III RP przypada wprawdzie w dniu 27 maja, ale Częstochowa zaczęła obchody już 25 maja, w samo południe, Mszą św. w jasnogórskiej Kaplicy Matki Bożej. O 15. 00 Muzeum Częstochowskie zaprosiło uczestników na otwarcie wystawy „Wspólnota lokalna – Częstochowa”. Od godz. 16. 00 zaś wszyscy mogli się bawić na Pikniku Samorządowym, w pobliżu estrady ustawionej na Pl. Biegańskiego. Występy zespołów trwały do zmierzchu, a niewątpliwymi gwiazdami były tu: Kapela Piosenki Wszelakiej oraz jazzowa Five O’Clock Orchestra.
Mieczysław Ludwik Boruta Spiechowicz (1894 – 1985), pseudonimy Kopa, Morawski,
Generał Wojska Polskiego, publicysta
Ur. 20.02.1894 w Rzeszowie, syn Stanisława. 7 klas ukończył w pryw. szkole Kreczmara. Aby uniknąć powołania do służby w armii austro-węgierskiej w 1913 wyjechał na studia do Belgii. Powrócił po jednorocznym pobycie w Akademii Handlowej w Antwerpii.