Istnieje jeszcze jedno miejsce w parafii Borowno, które warto odwiedzić. Jest nim teren dawnego majątku ziemiańskiego z murowanym, piętrowym pałacem. Położony na południe od kościoła, za obszarem zarośniętych, dawnych stawów dworskich i schowany za dużym, otaczającym go sadem jabłoni stanowi od końca XX w. prywatne, zamieszkałe siedlisko. Jego historia sięga końca XVIII w., gdy powstał jako późnobarokowa, solidna budowla. Niemal od swego początku służył – poznanym już w poprzednim odcinku – spokrewnionym rodzinom: Karpińskich i Michalskich, oraz spowinowaconą z nimi rodziną Reszków.
Zanim nadszedł apokaliptyczny dla mieszkańców częstochowskiego getta rok 1942, orędownicy i wykonawcy zarazem programu ogłoszonego światu pod tytułem: “Mein Kampf”, zaczęli swe zbrodnicze czyny od likwidacji synagog, zwanych też potocznie bożnicami. W ten oto sposób w marszu na wschód, zaprawiali się do ostatecznego rozwiązania tak zwanej kwestii żydowskiej w Europie.
12 kwietnia minął jubileusz 85-lecia istnienia Związku Inwalidów Wojennych, na 24 kwietnia w kościele p.w. św. Jakuba planowane są uroczystości poświęcenia sztandaru.
Po wejściu na cmentarz w Borownie należy skręcić w prawo, tak by zauważyć od razu obszerną, wojenną mogiłę (po lewej). Spoczywa w niej m.in. polski lotnik: 26-letni porucznik – obserwator Władysław Szymik. Był on członkiem załogi samolotu “Lublin R-XIII” z 26. Eskadry Obserwatorów, która w chwili wybuchu II w. św. stacjonowała na polowym lotnisku pod Przyrowem.
Po II rozbiorze Polski okolice Częstochowy należały do Prus (1793-1807). Częstochowa jako stolica powiatu wchodziła w skład prowincji Prusy Południowe (Sudpreussen). Po kongresie wiedeńskim (1815) należała do Królestwa Polskiego i wchodziła do pow. wieluńskiego. W roku 1867 utworzono pow. częstochowski, należący do guberni piotrkowskiej.
W 1955 roku, podczas prac ziemnych związanych z budową wiaduktu przy Alei Pokoju, natrafiono na niezwykłe znaleziska: groby, ludzie szczątki, naczynia ceramiczne, broń, narzędzia, ozdoby. Archeolodzy orzekli, że jest to cmentarzysko ludności kultury łużyckiej (ok. 750 – 550 lat p.n.e.). 10 lat później, 9 czerwca 1965 roku, nastąpiło uroczyste otwarcie Rezerwatu Archeologicznego oraz mieszczącej się w nim stałej ekspozycji “Kultura łużycka w Polsce”.
Gdy natrafiłem, w zaoranym polu pod Borownem, na osłonięty zdziczałą akacją żelazny krzyż zauważyłem, że na jego pionowej belce zachowały się jeszcze resztki jakiegoś napisu. Wykuty w mocno skorodowanym elemencie krzyża, który trzyma się jeszcze na resztkach ceglano – kamiennego postumentu (na zdjęciu) nie pozwala już na odczytanie jego treści. Przy użyciu kredy (by uzyskać tło) bardziej odgadłem, niż odczytałem treść jakby nagrobnego epitafium: “..Ewa Kozłowska …fundowała…pamięci zabitego..1827”. Później dowiedziałem się w Borownie, że krzyż ten upamiętnia miejsce bardzo dawnej, bratobójczej zbrodni. I nic poza tym.
Od zachodu dekanat kłomnicki zamyka jedna z największych niegdyś parafii, której
obszar sięgał aż pod Częstochowę. Jest nią mocno teraz okrojona parafia w Borownie. Mimo, że należy do dekanatu Kłomnice to jednak administracyjnie podlega gminie Mykanów. Jeszcze do niedawna miejscowość ta mogła się szczycić wspaniałym zabytkiem, jakim był drewnianym spichlerz (na archiwalnym zdjęciu). Zbudowany w r. 1783 przez ówczesnego dziedzica Franciszka Paciorkowskiego, był jeszcze w bardzo dobrym stanie, gdy został przez sprowadzonych z Podhala górali rozebrany. Sprzedany za bezcen w r. 1997 zniknął nie tylko z krajobrazu Borowna, ale także z terenu naszego regionu (bowiem dotychczas nie został zrekonstruowany w podczęstochowskim Olsztynie – co miało być w zamiarze jego nabywcy).
PORAJ, miejscowość z siedzibą Urzędu Gminy, położona nad Wartą. Początkowo był administracyjnie związany z Choroniem. W 1920 r. utworzono tu gminę, której zarząd mieścił się w domu pierwszego wójta – Rosikonia. Do 1 VI 1927 r. Poraj należał do pow. będzińskiego, a po jego podziale znalazł się w pow. zawierciańskim.
Zwiedzając wspólną parafię dla Witkowic, Nieznanic i Chorzenic warto odszukać bardzo ciekawą, murowaną kaplicę przydrożną (na zdjęciu). Stoi ona przy północnym poboczu dawnej szosy warszawskiej, naprzeciwko rogatki w Chorzenicach. Ufundował ją w r. 1927 właściciel miejscowego majątku z okazji gdy, po pięciu latach małżeństwa doczekał się potomka.
W czasach, gdy nasze domy oddaliły się od centrum miasta, codziennie następuje wędrówka ludów. Musimy przecież jakoś dotrzeć z miejsca zamieszkania do zakładów instytucji, szkół, sklepów… Dawno minęły czasy, kiedy poruszaliśmy się w obrębie Śródmieścia. Z biegiem lat powstawały w Częstochowie nowe osiedla – Błeszno, Trzech Wieszczów, Parkitka… Nic więc dziwnego, że chcemy jeździć coraz dalej i szybciej docierać do celów naszej podróży.
W czasach, gdy nasze domy oddaliły się od centrum miasta, codziennie następuje wędrówka ludów. Musimy przecież jakoś dotrzeć z miejsca zamieszkania do zakładów instytucji, szkół, sklepów… Dawno minęły czasy, kiedy poruszaliśmy się w obrębie Śródmieścia. Z biegiem lat powstawały w Częstochowie nowe osiedla – Błeszno, Trzech Wieszczów, Parkitka… Nic więc dziwnego, że chcemy jeździć coraz dalej i szybciej docierać do celów naszej podróży.
W zachodniej części kłomnickiego cmentarza łatwo zauważyć żelazny krzyż na wysokim, betonowym postumencie z datą 1863. Oczywiście jest to dobrze utrzymana mogiła powstańców styczniowych.
Wspaniali harcerze z Kłomnic
Z treści trzech tablic znajdujących się na frontonie obiektu szkół w Kłomnicach można otrzymać dużo wiedzy o przeszłości Kłomnic. Pierwsza z nich upamiętnia 200-lecie szkolnictwa w tej miejscowości.
Region Częstochowski, który rodził się od IX wieku nad brzegami górnej Warty – płynącej tutaj między Liswartą a górną Pilicą – znalazł się na wyjątkowym terenie. Było nim bowiem samo pogranicze między “starą” Polską, czyli Wielkopolską (ukształtowaną w wiekach IX i X) a “młodą” Polską, czyli Małopolską, która jako państwo Wiślan została przyłączona do państwa Piastów z końcem X w. Te dwie krainy “otoczyły” nasz region od zachodu przez północ po wschód. Natomiast od południa mieliśmy za sąsiedztwo krainę Śląską, która również w X w. została opanowana przez Mieszka I.
12 lutego br. zmarł w Warszawie Władysław Potocki – ostatni z dziedziców Parzymiechów. Tydzień później, 67-letni hrabia został pochowany w wydzielonej kwaterze rodziny Potockich na zabytkowym cmentarzu w tej miejscowości.
W czasach J. Łaskiego (pocz. XVI w.) była to wieś na prawie niemieckim. Funkcjonował tu folwark szlachecki, który płacił dziesięcinę miejscowemu plebanowi. Pleban pobierał również dziesięcinę z łanów sołtysich, natomiast chłopi oddawali ją arcybiskupowi. Z 5 karczem pleban pobierał meszne po 5 groszy i po ćwierci owsa i żyta. Wg ksiąg poboru pow. wieluńskiego z 1553 r. Parzymiechy były własnością Krzysztofa Kobylańskiego, miały 35 osadników i 7 łanów kmiecych. Znajdujący się we wsi młyn stał pusty. Następnie Parzymiechy przeszły w posiadanie Panińskich, po nich przejęli je Walewscy, a w 1863 r. stały się posiadłością niemiecką. Właściciel Karol Walewski zaprowadził tu wzorowe gospodarstwo, którego opis pomieściły “Roczniki Gospodarstwa Krajowego” (1842). W 1878 r. dobra Parzymiechy składały się z folwarków: Parzymiechy, Gętkowizna, Zimnawoda Nowa, Zimnawoda Stara oraz nomenklatur: Stara Piła, Nowa Piła, Grabarze, wieś Parzymiechy. Wielkość dóbr wynosiła 5278 morgów.
Ostatnim przydrożnym “śladem”, którym chcę zakończyć przypomnienie wojennych miejsc pamięci, będzie teren męczeńskiej śmierci Polaków w Kamienicy Polskiej. Tutaj naprzeciwko budynku Urzędu Gminy ukryta jest wśród tui latsrykowa tablica (na zdjęciu) poświęcona imiennie siedmiu mieszkańcom zastrzelonym przez Niemców. Stało się to 7 września 1939, gdy do swych domów powróciła już z kilkudniowej tułaczki większość tzw. uciekinierów.
W pierwszych 60 odcinkach tego cyklu przedstawiłem opisy i zdjęcia 85 cmentarnych i przydrożnych mogił polskich żołnierzy, którzy polegli w naszym regionie w czasie kampanii wrześniowej. Sądziłem wtedy, że mam już w swoim zbiorze wszystkie krwawe “ślady”, jakie pozostawili po sobie żołnierze walczący w dwóch dywizjach piechoty (7 i 30), oraz dwóch brygadach kawalerii: Wołyńskiej (z Armii “Łódź”) i Krakowskiej (z Armii “Kraków”). Jednak, w czasie dalszej pracy nad tym cyklem, natrafiłem na jeszcze dwie “wrześniowe” mogiły, które dopiero teraz mogę przedstawić.
Do kościoła św. Barbary ściągają wierni z całego kraju. Tu ponoć, jak głosi legenda, istnieje cudowna woda, która ma wszelkie uzdrowicielskie właściwości. Wieść niesie, że woda ze źródełka ma pomóc wszelkim chorym, a szczególnie tym, których dotknęła choroba oczu. W dokumentach parafialnych można znaleźć liczne świadectwa uzdrowień.
W zakończeniu odcinka nr 161, opisującego zdarzenia związane z dowódcą oddziału KWP ppor. Alfonsem Olejnikiem, podałem iż przedstawiam czytelnikom też zdjęcie tego oficera, które otrzymałem od bliskiej mu osoby. Ponieważ z przyczyn technicznych nie można go było zamieścić w tamtym odcinku, przedstawiam je obecnie. Zbliżając się do zakończenia tego cyklu, pozostały mi jeszcze do przedstawienia “ślady” odnalezione już po zredagowaniu poszczególnych sekwencji, które starałem się ukazywać chronologicznie.