Kombatanci Konspiracyjnego Wojska Polskiego i harcerze ze Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej przyczynili się do umieszczenia tablicy pamiątkowej ku czci Stanisława Sojczyńskiego “Warszyca” i jego żołnierzy.
W czasie swoich wędrówek po cmentarzach naszego regionu na 9 z nich odszukałem mogiły żołnierzy Armii Czerwonej, którzy polegli w czasie styczniowej ofensywy roku 1945. Niemal wszystkie odznaczały się z daleka wysokimi obeliskami, które jeszcze do niedawna zwieńczone były radziecką czerwoną gwiazdą. Nie licząc potężnej kwatery wojennej wokół pomnika wdzięczności na częstochowskim cmentarzu Kule, zbiorowe mogiły pogromców hitleryzmu na naszej ziemi są jeszcze łatwe do zauważenia, na przykład na cmentarzach w: Działoszynie, Kaletach, Lublińcu, Koniecpolu czy Lelowie.
Kończąc sekwencję poniemieckich bunkrów leżących na linii foryfikacyjnej mającej osłaniać Częstochowę od wschodu, trzeba jeszcze wspomnieć o kilku tego typu obiektach leżących na zachód od naszego miasta. Chodzi tu o osłonę strategicznej linii kolejowej, która powstała jako Magistrala Węglowa.
Z dużym zainteresowaniem śledzę dyskusję, która od pewnego czasu toczy się w naszej sprawie, a konkretnie dotyczy przeniesienia amerykańskich baz wojskowych z Niemiec do Polski. Oczywiście moja wiedza, oparta głównie na doniesieniach medialnych, bez podstawowych danych, którymi dysponują ministrowie Szmajdziński i Cimoszewicz, może być bardziej intuicyjna niż rzeczowa. Niemniej, skoro historię traktuje się, w pewnym stopniu, jako dziedzinę analogii i powtarzających się prawidłowości, warto przypomnieć sobie genezę problemu.
Wspomniałem już, że na linii niemieckich bunkrów wojennych, która liczy ponad 80 km, istnieje do dzisiaj 5 gniazd obronnych. Rozmieszczone są one w bardzo przejrzysty sposób. Otóż od południa i północny osłaniają Częstochowę dwa gniazda od-dalone od miasta dokładnie o 25 km. Są one pod Żarkami i w Wólce Prusickiej. Natomiast wschodnią rubież Częstochowy osłania linia trzech gniazd oddalona od jej centrum o 12 km. Tutaj na wygiętym odcinku liczącym ok. 17 km, rozmieszczono w równych odległościach trzy gniazda. Są one: pod Przymiłowicami, pod Mstowem i w Rudnikach. Najpotężniejsze z nich rozpoczyna się w odległości niespełna 2.5 km na południe od stacji PKP Turów (na wzgórzu Mały Kamyk) i ciągnie się niemal do północnego skraju szosy kieleckiej na wysokości Ciecierzyna.
ORLICH GNIAZD SZLAK (Szlak Orlich Gniazd), turystyczny szlak pieszy z Krakowa do Częstochowy, o długości 163 km, który biegnie przez Wyż. Krakowsko-Częstochowską i łączy rozsiane po całej trasie liczne zamki obronne (“Orle Gniazda”) wzniesione na wapiennych wzgórzach, m.in. Kraków (Wawel) – Ojców – Pieskowa Skała – Rabsztyn – Smoleń – Morsko – Mirów – Olsztyn – Częstochowa.
Budowa opisanej w poprzednim odcinku niemieckiej linii fortyfikacyjnej trwała gorączkowo niemal do połowy stycznia 1945 r. Prowadzono ją wykorzystując przymusową pracę ludności polskiej – przede wszystkim do wykopów. Np. każdy mieszkaniec z rejonu tych fortyfikacji musiał przepracować obowiazkowo jeden miesiąc, kwaterując w tym czasie w stodołach. Do prac kwalifikowanych wykorzystywano mieszkańców Śląska, volksdeutschów oraz wziętych do niewoli żołnierzy armii włoskiej – po wycofaniu jej z faszystowskiej koalicji. W pierwszych dniach stycznia 1945 r. linię obrony przedpola Częstochowy obsadziły oddziały niemieckiej 4 Armii Pancernej dowodzonej przez fanatycznego hitlerowca generała Ferdinanda Schönnera, który swój sztab ulokowal w Lublińcu. Gdy 12 stycznia ruszyła znad Wisły radziecka ofensywa, na kierunek naszego regionu parły formacje 3 Armii Pancernej dowodzonej przez generała Pawła Rybałkę. 16 stycznia specjalnie sformowany oddział otrzymał zadanie zaatakowania Częstochowy – natomiast główne siły Czerwonej Armii ominęły od północy nasze miasto, kierując się na Wieluń.
Oprócz mogił, pomników i okolicznościowych tablic, jakie pozostawiła po sobie II wojna światowa, jest jeszcze jeden – i to najbardziej trwały – ślad, czyli betonowe bunkry.
Historia cmentarza żydowskiego sięga 1799 roku. Założono go na gruntach ówczesnej wsi Mirów. Niewiele osób wie, że zalicza się do największych w kraju. Cmentarz ten składa się z 3 kompleksów, dokumentujących – etapy jego powiększania się. W 1907 r. wzniesiono ogrodzenie. “Kierków” zamknięto po ostatnim pochówku w 1970 r. Cechuje go wielka rzadkość wśród Kirkutów. Kwatery podzielone są na żeńską i męską.
– Jaka jest historia cmentarza żydowskiego w Lublińcu?
J.F. – Na przełomie XVIII i XIX wieku, liczba mieszkańców wyznania mojżeszowego w Lublińcu, wzrosła do tego stopnia, że utworzona została gmina wyznaniowa, która w roku 1821 wybudowała bóżnicę i zatrudniła następnie kantora. W roku 1845 gmina ta na mocy umowy z dnia 28 maja, weszła w posiadanie za cenę 20 talarów “placu pogrzebowego o wymiarach 15 x 12 prętów (1 pręt = ok. 3,5 m) wydzielonego z terenu lasu miejskiego”. Do placu tego prowadziła droga wśród lasu. Obecnie jest to ulica 11 listopada. W roku 1865, gmina dokupiła od miasta dalszy teren o powierzchni 118 prętów kwadratowych, płacąc za niego 38 talarów i 20 srebrnych groszy.
Wspominając tydzień temu o leśnych grobach niemieckich żołnierzy rozdzieliłem je na wymienione w oficjalnym Katalogu Miejsc Pamięci oraz na te zapomniane. Te ostatnie można jeszcze podzielić na oznaczone solidnym krzyżem, nieraz nawet z tabliczką, jak np. mogiła leżąca na skraju zagajnika pod Kużnicą-Folwark (gm. Poraj) – zdj.1. Pochowano w niej lekarza i trzech sanitariuszy niemieckich rozstrzelanych przez Rosjan w styczniu ’45.
W katalogu “Miejsc Pamięci Województwa Śląskiego” sporządzonym w r. 2000 przez Urząd Wojewódzki w Katowicach, wykazanych jest 11 miejsc pochówków niemieckich żołnierzy poległych w czasie II w. św. Osiem z nich to zbiorowe mogiły cmentarne, a tylko trzy to groby leśne lub polne. Tymczasem w moim zbiorze liczącym już ponad 70 leśnych i polnych mogił z czasów II w. św., aż 15-ście dotyczy napewno żołnierzy niemieckich. Tydzień temu przedstawiłem pierwszą z nich, w której zakopano przy samej szosie ponad 40-tu Niemców.
29 października w ratuszowych piwnicach miało miejsce otwarcie wystawy fotografii Aleksandra Jaśkiewicza “Kapliczki i krzyże przydrożne Częstochowy i okolic”. Zwiedzający mogli podziwiać ponad pięćdziesiąt fotogramów przedstawiających – w znacznej części już nieistniejące – zabytki ludowej kultury naszego regionu.
1 listopada, jak co roku, w Kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze odkryta jest XVII – wieczna krypta ze szczątkami i prochami paulinów. W niszach wykutych w skale, w 36 wnękach grobowych spoczywają mnisi paulińscy , którzy jako “wierni słudzy Maryi, chcieli być startymi na proch, tam, gdzie przez całe życie służyli. Ich kości złożono we wspólnym grobie 13 października 1836 roku, po siedmiogodzinnym nabożeństwie żałobnym. W krypcie spoczywają m. in. generałowie Zakonu i przeorzy Jasnej Góry – o. Pius Przeździecki i o. Piotr Markiewicz.
Szesnasty dzień stycznia 1945 r. Przy silnym mrozie rosyjskie czołgi zbliżają się od północnego wschodu do Częstochowy. Między Zawadą a Mstowem mają do pokonania wykopany w poprzek szosy rów przeciwczołgowy, a następnie okopy strzeleckie okalające gniazdo niedokończonych, betonowych bunkrów ulokowanych na szczycie wzgórza Chrapoń (309 m npm). Drogowa przeszkoda zostaje błyskawicznie stratowana przez dwa obracające się na głębokim wykopie T-34 i po chwili następne czołgi mogą się już zbliżać do Mstowa. Po drodze strzelają jak do kaczek do uciekających ze strzeleckich rowów i bunkrów, ubranych w białe kombinezony Niemców.
Tradycyjny Dzień Zaduszny – dzień pamięci o naszych zmarłych celebruję na cmentarzu św. Rocha, zatrzymując się w refleksyjnym skupieniu, przy grobach znanych i bliskich mi postaci, i nie tylko.
Godnym i chwalebnym jest również, aby w tym świątecznym dniu pamięci o spoczywających w cieniu ręki naszego Stwórcy, dostrzec groby opuszczone, chylące się ku ruinie, a zasługujące na ocalenie dla pokrzepienia serc i ducha następnych pokoleń Ojczyzny.
Przedstawiając w odcinku nr. 148 mogiłę partyzantów Gwardii Ludowej – jaką odnalazłem na cmentarzu w Borownie – podałem, że jest to jedyny ślad po tej oganizacji, na jaki natrafiłem w regionie. Tymczasem, dopracowując w końcu września trasę wycieczki rowerowej po Ziemi Szczekocińskiej, znalazłem się w miejscowości Psary (gm. Secemin), leżącej na północno-wschodnim skraju byłego województwa częstochowskiego. Tutaj zostałem zaskoczony betonową tablicą ustawioną w roku 1969 w ogrodzeniu miescowej szkoły podstawowej (na zdjęciu). Zwieńczona białym orłem posiada dość długie i trudno czytelne przesłanie następującej treści: “Dla upamiętnienia miejsca w którym 26 styczna 1944 spotkali się przedstawiciele Komitetu Okręgowego Częstochowa i Komitetu Powiatowego Batalionów Chłopskich celem podpisania wspópracy GL i BCh we Włoszczowej. Na obradujących napadła żandarmeria niemiecka, w wyniku czego zginęły 3 osoby”.
Kiedy Jan Jaworski przed prawie 30. laty opuszczał Polskę, w najśmielszych snach nie przypuszczał, że powróci z dalekiego Chicago tu na Świętą Górę, do stolicy duchowej Polski, do Sanktuarium Jasnogórskiego, po honor i godność najwyższej próby.
Jan Jaworski otrzymał od stróżów Matki Bożej – Paulinów honor najwyższego zaufania i najwyższy zaszczyt – przyjęto go do Konfraterni Zakonu. Stanął w historycznym szeregu najznamienitszych Polaków. Swój ród wywodzi z twardej, trudnej i wiernej ziemi polskiej, Ziemi Tarnowskiej. Godnej, acz ubogiej. Stąd, przez stulecia, z biedy i zgryzoty wiele rodzin emigrowało za Wielką Wodę do Ameryki. Ale z Polska i Matką Boską Jasnogórską w sercu. Od dzieciństwa szukał odpowiedzi, dlaczego tak musiało być. Pytał najbliższych, m.in. jego wuja profesora księdza infułata Eugeniusza Florkowskiego , profesora Karola Wojtyły w czasie tajnego nauczania w okresie okupacji, długoletniego rektora krakowskiego Seminarium Duchownego. Od lat najmłodszych był ministrantem w Dąbrowie Tarnowskiej. Kiedy dziś pytam go o związki z Kościołem i Ojczyzną, odpowiada po prostu: “może to zabrzmi patetycznie, ale kocham Kościół, kocham Polskę i tym dwom Majestatom poświęciłem swoje życie i nadal je poświęcam”.
W kilku wcześniejszych odcinkach tego cyklu przedstawiłem “ślady” po dwóch wspaniałych partyzantach, jacy walczyli w naszym regionie. Byli nimi: kapitan Jerzy Kurpiński ps. “Ponury” i major Mieczysław Tarchalski ps. “Marcin”. Należy jeszcze utrwalić sylwetkę trzeciego, jakim był pedagog i oficer Wojska Polskiego Stanisław Sojczyński ps. “Warszyc”.
W parafii p.w. św. Józefa, przy ul. Okrzei, dobiegają końca prace nad niezwykłą dzwonnicą, budowaną na wzór słynnej wieży w Pizie. Uroczystego poświęcenia budowli dokona 16 października arcybiskup metropolita częstochowski Stanisław Nowak.
Parafii od dawna potrzebna była nowa dzwonnica. Stara – drewniana – nie nadawała się już do użytku. Czas i szkodniki zrobiły swoje – drewniane bele zmurszały i przegniły. Kościelny, w obawie przed zawalaniem, używał tylko najmniejszego dzwonu – sygnaturki.
Od września do października w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Aleksandrii można było oglądać wystawę pt. “XXV lat pontyfikatu Jana Pawła II 1978 – 2003”. Ekspozycja zawiera pamiątki związane z działalnością Ojca Św. i jego podróżami.
– Rozpocznijmy naszą rozmowę od przybliżenia czytelnikom “Gazety Częstochowskiej ważniejszych wydarzeń z dziejów zamku w Lublińcu.
– Powstanie zamku datuje się na okres około połowy XIII wieku. Służył wtedy jako obronna siedziba książąt górnośląskich. Następnie często zmieniał właścicieli, m. in. był w posiadaniu rodu Kochcickich, Cellarych, Garnierów, a także Franciszka Grotowskiego – przedstawiciela polskiej szlachty śląskiej. Niemalże każdy z nich dokonywał przebudowań zamku. Warto też wspomnieć o kilku ważnych i ciekawych epizodach związanych z zabytkiem. Otóż prawdopodobnie w roku 1655, podczas “potopu szwedzkiego”, na zamku znalazł schronienie cudowny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, który przewozili ojcowie paulini do Głogówka. W latach 1849-1879 mieścił się na zamku Sąd Powiatowy, a później do 1892 roku – Okręgowy. W 1892 roku obiekt został wykupiony przez Rejencję Opolską i przeznaczony na szpital dla umysłowo chorych. W 1960 roku zamek został wpisany do Państwowego Rejestru Zabytków ze względu na wielką wartość historyczną i kulturową. A od połowy lat 70. obiekt stoi pusty i niszczeje. W ubiegłym roku miasto stało się pełnoprawnym właścicielem zabytku.
7 lutego 1928 r. Prezydent RP Ignacy Mościcki i Prezes Rady Ministrów Józef Piłsudski podpisali Ustawę o rozpoczęciu budowy “pierwszorzędnej normalnotorowej kolei użytku publicznego od stacji kolejowej Herby przez Zduńską Wolę do stacji kolejowej Inowrocław, ogólnej długości około 255 km”. Wcześniej, bo 23 czerwca 1925 r. Prezydent RP Stanisław Wojciechowski i Prezes Rady Ministrów Wojciech Grabski podpisali Ustawę o budowie takiej samej kolei lecz na trasie: Kalety – Herby – Wieluń – Podzamcze (k. Wieruszowa), która już rok póżniej została oddana do użytku. W ten sposób węgiel z kopalni polskiego Śląska mógł być wywożony do portu w Gdyni (przez Wielkopolskę) z pominięciem tranzytu przez terytorium niemieckie. Jednak dopiero budowa kolei z Herbów do Inowrocławia usprawniła transport węgla do Gdyni, bowiem pociągi jechały od razu na północ kraju.
Parafia położona jest w pobliżu Gidel i Świętej Anny. Przez jej teren przebiega jeden z najbardziej uczęszczanych szlaków pielgrzymkowych na Jasną Górę. Jubileusz parafii w Garnku, to znakomita okazja, aby poznać bliżej jej historię.
1895 rok. Garnek zakupuje światowej sławy śpiewak operowy Edward Reszke. (Edward Reszke zadebiutował 22 kwietnia 1876 roku w paryskiej premierze “Aidy”. W następnych latach występował (często z bratem Janem i siostrą Józefiną – również śpiewakami operowymi) w najsłynniejszych operach świata: w Mediolanie, La Scali, Królewskiej Operze Covent Garden w Londynie, w Turynie, Trieście, Lizbonie oraz nowojorskiej Metropolitan Opera. Reszke przeszedł do historii jako jeden z najznakomitszych śpiewaków – basistów. Przez wiele sezonów był jednym z filarów zespołu Opery Paryskiej, a następnie Metropolitan Opera. Pozostawił trzy płytowe nagrania dokonane w roku 1903 dla amerykańskiej firmy Columbia.)
1903 rok. Edward osiada w Garnku. Buduje obszerny dwór, porządkuje park, prowadzi tzw. ochronkę dla dzieci pracowników majątku (budynek ten stoi do dziś, jest to ostatnia pamiątka po majątku Reszke).
W noc sylwestrową 31 grudnia 1943 r. powołana została przez Polską Partię Robotniczą Krajowa Rada Narodowa – proradziecka struktura polityczna, stanowiąca przeciwwagę dla istniejącego już Podziemnego Państwa Polskiego, kierowanego przez rząd RP na uchodźstwie z siedzibą w Londynie.