12 lutego br. zmarł w Warszawie Władysław Potocki – ostatni z dziedziców Parzymiechów. Tydzień później, 67-letni hrabia został pochowany w wydzielonej kwaterze rodziny Potockich na zabytkowym cmentarzu w tej miejscowości.
W czasach J. Łaskiego (pocz. XVI w.) była to wieś na prawie niemieckim. Funkcjonował tu folwark szlachecki, który płacił dziesięcinę miejscowemu plebanowi. Pleban pobierał również dziesięcinę z łanów sołtysich, natomiast chłopi oddawali ją arcybiskupowi. Z 5 karczem pleban pobierał meszne po 5 groszy i po ćwierci owsa i żyta. Wg ksiąg poboru pow. wieluńskiego z 1553 r. Parzymiechy były własnością Krzysztofa Kobylańskiego, miały 35 osadników i 7 łanów kmiecych. Znajdujący się we wsi młyn stał pusty. Następnie Parzymiechy przeszły w posiadanie Panińskich, po nich przejęli je Walewscy, a w 1863 r. stały się posiadłością niemiecką. Właściciel Karol Walewski zaprowadził tu wzorowe gospodarstwo, którego opis pomieściły “Roczniki Gospodarstwa Krajowego” (1842). W 1878 r. dobra Parzymiechy składały się z folwarków: Parzymiechy, Gętkowizna, Zimnawoda Nowa, Zimnawoda Stara oraz nomenklatur: Stara Piła, Nowa Piła, Grabarze, wieś Parzymiechy. Wielkość dóbr wynosiła 5278 morgów.
Ostatnim przydrożnym “śladem”, którym chcę zakończyć przypomnienie wojennych miejsc pamięci, będzie teren męczeńskiej śmierci Polaków w Kamienicy Polskiej. Tutaj naprzeciwko budynku Urzędu Gminy ukryta jest wśród tui latsrykowa tablica (na zdjęciu) poświęcona imiennie siedmiu mieszkańcom zastrzelonym przez Niemców. Stało się to 7 września 1939, gdy do swych domów powróciła już z kilkudniowej tułaczki większość tzw. uciekinierów.
W pierwszych 60 odcinkach tego cyklu przedstawiłem opisy i zdjęcia 85 cmentarnych i przydrożnych mogił polskich żołnierzy, którzy polegli w naszym regionie w czasie kampanii wrześniowej. Sądziłem wtedy, że mam już w swoim zbiorze wszystkie krwawe “ślady”, jakie pozostawili po sobie żołnierze walczący w dwóch dywizjach piechoty (7 i 30), oraz dwóch brygadach kawalerii: Wołyńskiej (z Armii “Łódź”) i Krakowskiej (z Armii “Kraków”). Jednak, w czasie dalszej pracy nad tym cyklem, natrafiłem na jeszcze dwie “wrześniowe” mogiły, które dopiero teraz mogę przedstawić.
Do kościoła św. Barbary ściągają wierni z całego kraju. Tu ponoć, jak głosi legenda, istnieje cudowna woda, która ma wszelkie uzdrowicielskie właściwości. Wieść niesie, że woda ze źródełka ma pomóc wszelkim chorym, a szczególnie tym, których dotknęła choroba oczu. W dokumentach parafialnych można znaleźć liczne świadectwa uzdrowień.
W zakończeniu odcinka nr 161, opisującego zdarzenia związane z dowódcą oddziału KWP ppor. Alfonsem Olejnikiem, podałem iż przedstawiam czytelnikom też zdjęcie tego oficera, które otrzymałem od bliskiej mu osoby. Ponieważ z przyczyn technicznych nie można go było zamieścić w tamtym odcinku, przedstawiam je obecnie. Zbliżając się do zakończenia tego cyklu, pozostały mi jeszcze do przedstawienia “ślady” odnalezione już po zredagowaniu poszczególnych sekwencji, które starałem się ukazywać chronologicznie.
8 stycznia br. odsłonięta została na ścianie kamienicy przy Aleji NMP nr. 33 tablica poświęcona kpt. Stanisławowi Sojczyńskiemu “Warszycowi” – twórcy i komendantowi Konspiracyjnego Wojska Polskiego. Miesiąc wcześniej, bo w nr. 49 “Gazety” (z 4 grudnia 2003 r.) poświęciłem temu oficerowi cały odcinek, przypominając na zdjęciach ślady pamięci o nim w miejscu jego urodzenia, tj. Rzejowicach k. Radomska, oraz w miejscu jego pracy, tj. w Borze Zajacińskim k. Przystajni. Przy okazji upamiętniano też na tej nowej tablicy żołnierzy KWP walczących w latach 1945-56 z sowieckim okupantem.
W Translatio tabulae Beatae Mariae Virginis …” z 1474 roku wśród świadków występuje niejaki “pan Wiktor”, mąż, który “świecił prawą drogą szlachetności i prawdy”. Ponieważ okres średniowiecza zbyt mało przekazał nam informacji na temat ludzi tamtej epoki, stąd warto parę słów poświęcić owemu Wiktorowi, wpisanemu w legendy jasnogórskie. Wśród wielu dociekań oprę się o ustalenia Jacka Laberscheka. Według dociekań tego historyka, Wiktor pisał się z Mierzyc i Topora, pozostawał w służbie księcia Władysława Opolczyka i zmarł po 1413 roku.
Na zakręcie szosy z Boru Zapilskiego do Nowin (gm. Wręczyca) znajduje się przydrożny obelisk (na zdjęciu) poświęcony żołnierzom Konspiracyjnego Wojska Polskiego (historię jego powstania podałem w poprzednim odcinku), którzy polegli w tym miejscu 26 sierpnia 1946 r. Był to oddział porucznika Stanisława Lisieckiego ps. “Jaguar”, który był ostatnim dowódcą KWP w powiecie częstochowskim.
Rozmowa z księdzem Wernerem Olejnikiem, proboszczem parafii Matki Boskiej Królowej Różańca Świętego w Boronowie.
– Drewniany kościół w Boronowie to, jak powszechnie się mówi, nie tylko jeden z najstarszych, ale i najpiękniejszych kościołów na Ziemi Lublinieckiej. Czy ksiądz podziela tę opinię?
Pokłosiem zakończonej w maju 1945 r. II wojny światowej było powstanie w tym samym czasie niepodległościowej, zbrojnej struktury podziemnej nazwanej Konspiracyjnym Wojskiem Polskim, która postawiła sobie heroiczne zadanie walki z ukształtowanym przez wielkie mocarstwa nowym podziałem politycznym Europy. Twórcą KWP w naszym regionie był przedwojenny oficer rezerwy 27 Pułku Piechoty z Częstochowy, a następnie niezwykle aktywny przez całą wojnę dowódca partyzancki, najpierw w Związku Walki Zbrojnej, a następnie w Armii Krajowej – Stanisław Sojczyński ps. “Warszyc”.
Kombatanci Konspiracyjnego Wojska Polskiego i harcerze ze Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej przyczynili się do umieszczenia tablicy pamiątkowej ku czci Stanisława Sojczyńskiego “Warszyca” i jego żołnierzy.
W czasie swoich wędrówek po cmentarzach naszego regionu na 9 z nich odszukałem mogiły żołnierzy Armii Czerwonej, którzy polegli w czasie styczniowej ofensywy roku 1945. Niemal wszystkie odznaczały się z daleka wysokimi obeliskami, które jeszcze do niedawna zwieńczone były radziecką czerwoną gwiazdą. Nie licząc potężnej kwatery wojennej wokół pomnika wdzięczności na częstochowskim cmentarzu Kule, zbiorowe mogiły pogromców hitleryzmu na naszej ziemi są jeszcze łatwe do zauważenia, na przykład na cmentarzach w: Działoszynie, Kaletach, Lublińcu, Koniecpolu czy Lelowie.
Kończąc sekwencję poniemieckich bunkrów leżących na linii foryfikacyjnej mającej osłaniać Częstochowę od wschodu, trzeba jeszcze wspomnieć o kilku tego typu obiektach leżących na zachód od naszego miasta. Chodzi tu o osłonę strategicznej linii kolejowej, która powstała jako Magistrala Węglowa.
Z dużym zainteresowaniem śledzę dyskusję, która od pewnego czasu toczy się w naszej sprawie, a konkretnie dotyczy przeniesienia amerykańskich baz wojskowych z Niemiec do Polski. Oczywiście moja wiedza, oparta głównie na doniesieniach medialnych, bez podstawowych danych, którymi dysponują ministrowie Szmajdziński i Cimoszewicz, może być bardziej intuicyjna niż rzeczowa. Niemniej, skoro historię traktuje się, w pewnym stopniu, jako dziedzinę analogii i powtarzających się prawidłowości, warto przypomnieć sobie genezę problemu.
Wspomniałem już, że na linii niemieckich bunkrów wojennych, która liczy ponad 80 km, istnieje do dzisiaj 5 gniazd obronnych. Rozmieszczone są one w bardzo przejrzysty sposób. Otóż od południa i północny osłaniają Częstochowę dwa gniazda od-dalone od miasta dokładnie o 25 km. Są one pod Żarkami i w Wólce Prusickiej. Natomiast wschodnią rubież Częstochowy osłania linia trzech gniazd oddalona od jej centrum o 12 km. Tutaj na wygiętym odcinku liczącym ok. 17 km, rozmieszczono w równych odległościach trzy gniazda. Są one: pod Przymiłowicami, pod Mstowem i w Rudnikach. Najpotężniejsze z nich rozpoczyna się w odległości niespełna 2.5 km na południe od stacji PKP Turów (na wzgórzu Mały Kamyk) i ciągnie się niemal do północnego skraju szosy kieleckiej na wysokości Ciecierzyna.
ORLICH GNIAZD SZLAK (Szlak Orlich Gniazd), turystyczny szlak pieszy z Krakowa do Częstochowy, o długości 163 km, który biegnie przez Wyż. Krakowsko-Częstochowską i łączy rozsiane po całej trasie liczne zamki obronne (“Orle Gniazda”) wzniesione na wapiennych wzgórzach, m.in. Kraków (Wawel) – Ojców – Pieskowa Skała – Rabsztyn – Smoleń – Morsko – Mirów – Olsztyn – Częstochowa.
Budowa opisanej w poprzednim odcinku niemieckiej linii fortyfikacyjnej trwała gorączkowo niemal do połowy stycznia 1945 r. Prowadzono ją wykorzystując przymusową pracę ludności polskiej – przede wszystkim do wykopów. Np. każdy mieszkaniec z rejonu tych fortyfikacji musiał przepracować obowiazkowo jeden miesiąc, kwaterując w tym czasie w stodołach. Do prac kwalifikowanych wykorzystywano mieszkańców Śląska, volksdeutschów oraz wziętych do niewoli żołnierzy armii włoskiej – po wycofaniu jej z faszystowskiej koalicji. W pierwszych dniach stycznia 1945 r. linię obrony przedpola Częstochowy obsadziły oddziały niemieckiej 4 Armii Pancernej dowodzonej przez fanatycznego hitlerowca generała Ferdinanda Schönnera, który swój sztab ulokowal w Lublińcu. Gdy 12 stycznia ruszyła znad Wisły radziecka ofensywa, na kierunek naszego regionu parły formacje 3 Armii Pancernej dowodzonej przez generała Pawła Rybałkę. 16 stycznia specjalnie sformowany oddział otrzymał zadanie zaatakowania Częstochowy – natomiast główne siły Czerwonej Armii ominęły od północy nasze miasto, kierując się na Wieluń.
Oprócz mogił, pomników i okolicznościowych tablic, jakie pozostawiła po sobie II wojna światowa, jest jeszcze jeden – i to najbardziej trwały – ślad, czyli betonowe bunkry.
Historia cmentarza żydowskiego sięga 1799 roku. Założono go na gruntach ówczesnej wsi Mirów. Niewiele osób wie, że zalicza się do największych w kraju. Cmentarz ten składa się z 3 kompleksów, dokumentujących – etapy jego powiększania się. W 1907 r. wzniesiono ogrodzenie. “Kierków” zamknięto po ostatnim pochówku w 1970 r. Cechuje go wielka rzadkość wśród Kirkutów. Kwatery podzielone są na żeńską i męską.
– Jaka jest historia cmentarza żydowskiego w Lublińcu?
J.F. – Na przełomie XVIII i XIX wieku, liczba mieszkańców wyznania mojżeszowego w Lublińcu, wzrosła do tego stopnia, że utworzona została gmina wyznaniowa, która w roku 1821 wybudowała bóżnicę i zatrudniła następnie kantora. W roku 1845 gmina ta na mocy umowy z dnia 28 maja, weszła w posiadanie za cenę 20 talarów “placu pogrzebowego o wymiarach 15 x 12 prętów (1 pręt = ok. 3,5 m) wydzielonego z terenu lasu miejskiego”. Do placu tego prowadziła droga wśród lasu. Obecnie jest to ulica 11 listopada. W roku 1865, gmina dokupiła od miasta dalszy teren o powierzchni 118 prętów kwadratowych, płacąc za niego 38 talarów i 20 srebrnych groszy.
Wspominając tydzień temu o leśnych grobach niemieckich żołnierzy rozdzieliłem je na wymienione w oficjalnym Katalogu Miejsc Pamięci oraz na te zapomniane. Te ostatnie można jeszcze podzielić na oznaczone solidnym krzyżem, nieraz nawet z tabliczką, jak np. mogiła leżąca na skraju zagajnika pod Kużnicą-Folwark (gm. Poraj) – zdj.1. Pochowano w niej lekarza i trzech sanitariuszy niemieckich rozstrzelanych przez Rosjan w styczniu ’45.
W katalogu “Miejsc Pamięci Województwa Śląskiego” sporządzonym w r. 2000 przez Urząd Wojewódzki w Katowicach, wykazanych jest 11 miejsc pochówków niemieckich żołnierzy poległych w czasie II w. św. Osiem z nich to zbiorowe mogiły cmentarne, a tylko trzy to groby leśne lub polne. Tymczasem w moim zbiorze liczącym już ponad 70 leśnych i polnych mogił z czasów II w. św., aż 15-ście dotyczy napewno żołnierzy niemieckich. Tydzień temu przedstawiłem pierwszą z nich, w której zakopano przy samej szosie ponad 40-tu Niemców.
29 października w ratuszowych piwnicach miało miejsce otwarcie wystawy fotografii Aleksandra Jaśkiewicza “Kapliczki i krzyże przydrożne Częstochowy i okolic”. Zwiedzający mogli podziwiać ponad pięćdziesiąt fotogramów przedstawiających – w znacznej części już nieistniejące – zabytki ludowej kultury naszego regionu.
1 listopada, jak co roku, w Kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze odkryta jest XVII – wieczna krypta ze szczątkami i prochami paulinów. W niszach wykutych w skale, w 36 wnękach grobowych spoczywają mnisi paulińscy , którzy jako “wierni słudzy Maryi, chcieli być startymi na proch, tam, gdzie przez całe życie służyli. Ich kości złożono we wspólnym grobie 13 października 1836 roku, po siedmiogodzinnym nabożeństwie żałobnym. W krypcie spoczywają m. in. generałowie Zakonu i przeorzy Jasnej Góry – o. Pius Przeździecki i o. Piotr Markiewicz.