Na Komisji Rozwoju Regionalnego i Gospodarki Rady Miasta Częstochowy, 30 marca 2016 roku, dyskutowano nad nowym projektem planu zagospodarowania przestrzennego dla dzielnic Zawodzie-Dąbie i Stare Miasto, który oprotestowali właściciele kamienic zlokalizowanych na Rynku. Przewodniczący Komisji Jerzy Nowakowski zaprosił ich na posiedzenie, by przedstawili swoje stanowisko władzom Częstochowy. Jednak większość radnych z Komisji nie poparła opinii mieszkańców. Podobne zdanie wyraziła Rada Miasta dzień później podczas sesji.
Miasto od kilku lat przymierza się do gruntownej rewitalizacji Starego Rynku. Ogłosiło też konkurs na projekt przebudowy, w którym wygrała koncepcja z umiejscowioną prawie centralnie palcu rzeźbą znanego w świecie częstochowskiego artysty Jerzego Kędziory. Magistrat przygotował też nowy plan miejscowy dla Starego Rynku. Zawiera on jednak zapisy, negatywnie oceniane przez właścicieli posesji i mieszkańców Starego Rynku. Nie godzą się oni na wytyczne w sprawie sposobu montażu reklam na elewacjach. Uważają też że źle rozplanowano wielkość powierzchni czynnej biologicznie, ciągi pieszo-jezdne oraz wyznaczono zbyt małą liczbę miejsc parkingowych. Swoje zaniepokojenie planowaną koncepcją architektoniczną zabudowy Starego Rynku przedstawili władzom miasta. W piśmie do prezydenta Częstochowy prosili o uwzględnienie ich uwag i akceptację przeprowadzonych konsultacji społecznych. Po kategorycznej odmowie wiceprezydenta Mirosława Soboraka, który stwierdził że miasto nie widzi podstaw do zmian w planie według sugestii interweniujących, zwrócili się o pomoc do Komisji Rozwoju Regionalnego i Gospodarki. W piśmie, podpisanym przez dziesięciu właścicieli posesji wyrazili krytykowali, że miasto nie wsłuchuje się w opinie mieszkańców, ignorując konsultacje społeczne. Twierdzili ponadto, że rewitalizacja Rynku z pominięciem ich uwag przyczyni się do degradacji tego miejsca.
Pełniąca obowiązki kierownika Miejskiej Pracowni Urbanistyczno-Planistycznej Aleksandra Wójcik uważa jednak, że w planie miejscowym nie ma nic rewolucyjnego, co stwarzałoby zagrożenie dla właścicieli posesji. Dodaje przy tym, że z uwagi na obszar zabytkowy, jakim jest Stare Miasto, plan miejscowy musi zawierać ustalenia, wynikające z ustawy o ochronie zabytków. Musi też uwzględnić wymogi konserwatora zabytków. – Ograniczenia zmierzają do tego, by zachować w jak najlepszym stanie i chronić to, co jest w tkance zabytkowej, a w przypadku remontów i odbudowy zmierzać do odtworzenia charakteru obiektów historycznych. Wprowadza zasady linii zabudowy, gabarytów obiektów, szczegółowe ustalenia w sprawie dachów – mówi kierownik Wójcik.
Na sprzeciw właścicieli kamienic w sprawie narzucenia im sposobu montażu reklam, kierownik Wójcik stwierdza jednak, że ustalenia te są ogólne i nie utrudniające. – Reklamy nie mogą zasłaniać detali architektonicznych, które należy chronić i eksponować. Obecnie na Starym Rynku jest bałagan, który powinien być uregulowany – podkreśla. Jak dodaje, Miejska Pracownia Urbanistyczno-Planistyczna aktualnie pracuje nad projektem uchwały, który ma ujednolicić zasady reklam w mieście. – Jego założenia mają być przedstawione w następnym roku. Wprowadzenie w życie projektu powinno ostatecznie uporządkować totalny chaos reklamowy w naszym mieście. Ten zamęt bardzo szpeci – zauważa Aleksandra Wójcik.
Zaakceptowany przez radnych plan miejscowy Starego Rynku ma być wytyczną do sposobu jego rewitalizacji. W opinii naczelnika Wydziału Funduszy Europejskich i Rozwoju Miasta Piotra Grzybowskiego ma też zwiększyć szanse pozyskania dotacji na przebudowę tego miejsca. Dlaczego jednak w planie nie uwzględnia się usunięcia największej brzydoty na Starym Rynku, czyli „Puchatka”? Ta socrealistyczna pozostałość nie konweniuje z historycznymi kamienicami. Kolejnym szkaradzieństwem jest kamienica, która od długiego już czasu jest w trakcie budowy. Napis „Ironia”, na jej zewnętrznej fasadzie, doskonale oddaje sposób porozumienia miasta z obywatelami.
Ciekawe też dlaczego władze miasta, w tym naczelnik Wydziału Kultury, Promocji i Sportu Aleksander Wierny, rezygnują z pomysłu radnego PiS Krzysztofa Janusa, nie podając mu żadnej ku temu przyczyny. – Wnosiłem do Wydziału Kultury o postawienie na Starym Rynku w okresie wiosenno-letnio-jesiennym sceny, którą różne instytucje, stowarzyszenia na nawet partie polityczne, oczywiście po zgłoszeniu i uzyskaniu zgody w magistracie, mogłyby bez opłat wykorzystywać na organizowanie imprez. Zamysł ten, który świetnie ożywiłby Rynek, zaakceptowali radni i mieszkańcy dzielnicy Stare Miasto. Niestety, gorzej jest z władzą naszego miasta, która torpeduje wszelkie inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości. W efekcie czyni to ze szkoda dla mieszkańców Częstochowy – mówi „GCz” radny Krzysztof Janus.
URSZULA GIŻYŃSKA
URSZULA GIŻYŃSKA