Exact Systems Norwid Częstochowa kontynuuje dobrą passę. W piątek (11 listopada) wygrał trzeci pojedynek z rzędu w Tauron 1. Lidze w sezonie 2022/2023. Wówczas „Błękitno-Granatowi” – po niesamowicie ciężkim boju – ograli, na własnym terenie lidera tabeli, MKS Będzin 3:2. Zaraz po spotkaniu rozmawialiśmy z trenerem gospodarzy, Leszkiem Hudziakiem.
Panie trenerze, dzisiejsze zwycięstwo osiągnęliście w bardzo długim czasie. Mecz trwał bowiem grubo ponad 2,5 godziny. Ale chyba nic nie smakuje lepiej aniżeli wygrana z liderem tabeli?
– Oczywiście, że tak. Zwycięstwo bardzo cieszy, zwłaszcza, że wiedzieliśmy z kim będziemy grać. Drużyna z Będzina jest obecnie na pierwszym miejscu w tabeli. W jej składzie, na tzw. „papierze”, również widnieją znakomite nazwiska. Czuliśmy przed nimi respekt, ale na pewno się ich nie baliśmy. Na założenia taktyczne, które ustalaliśmy przed meczem, zawodnicy (Norwida – przyp. red.), reagowali bardzo dobrze. Skutkowało to ostatecznie wynikiem 3:2. Wprawdzie zespół z Będzina zaskoczył nas w paru elementach, ale szybko to korygowaliśmy i udało się wygrać.
Punktem kulminacyjnym tego spotkania był prawdopodobnie nie tie-break, a czwarty set. W tej partii przewagę mieliście już na samym początku. W pewnym momencie jednak drużyna MKS-u wyszła na prowadzenie. Co prawda ostatecznie zwyciężyliście w tym secie, ale czy w jego końcówce nie wkradła się u Was jakaś nerwówka?
– W czwartym secie gdzieś popełniliśmy za dużo swoich błędów. Niekoniecznie, przy tych trudnych piłkach, ryzykowaliśmy. Chodzi o momenty, gdzie po prostu pozwalaliśmy za bardzo grać przeciwnikowi. Dlatego też ten set wyglądał tak, a nie inaczej.
Ale owa końcówka, a konkretnie zdobyte w niej dwa punkty z zagrywki, dała wam – wyglądało na to – poważnego „kopa”. Tym bardziej, że w tie-breaku zagraliście chyba najlepszy set w całym spotkaniu.
– Cieszę się, że mogę polegać także na zawodnikach rezerwowych. Praktycznie każdy z nich, wychodzący dzisiaj na boisko, wprowadzał naprawdę bardzo dobrą zmianę. To pokazuje, że jesteśmy teamem, który nie gra wyłącznie wyjściową „szóstką”. Do swojej dyspozycji, jako sztab, mamy czternastu zawodników. Wszyscy są gotowy do gry i grają na wysokim poziomie.
Na zwycięstwo w danym pojedynku pracuje oczywiście cały zespół. Ale tylko jednego zawodnika można wybierać, jeśli chodzi o tytuł MVP. Został nim Krzysztof Gibek. Gdyby jednak od Pana to zależało, to pewnie mianowałby Pan cały swój team na MVP…
– Cały zespół zasłużył dzisiaj na miano MVP. Pan Komisarz natomiast wybrał Krzysztofa Gibka. Dla niego także wielkie brawa. Zastąpił naszego kapitana, Rafała Sobańskiego, który potrzebował, aby go zmienić. Tak jak mówiłem wcześniej, nie mam obaw, wpuszczając zawodników rezerwowych na boisko, ponieważ oni również wnoszą bardzo dużo do gry zespołu.
W przyszłym tygodniu czeka Was pojedynek z kolejną drużyną z górnej części tabeli, z BKS Visłą Proline Bydgoszcz na wyjeździe. Zapewne spodziewacie się zatem następnego ciężkiego starcia.
– Na pewno. Ekipa z Bydgoszczy ma bardzo dobrego szkoleniowca, Michała Masnego, który niedawno wszedł na ławkę trenerską. Generalnie będziemy się przygotowywać do tego starcia tak jak m.in. do meczu z Będzinem. Nie klasyfikujemy przeciwników na mocniejszych, czy słabszych. Czy to np. MKS Będzin bądź nasz przyszłotygodniowy oponent, BKS Bydgoszcz. Do każdego spotkania staramy się przygotować jak najbardziej profesjonalnie.
Dziękuję za rozmowę i gratulacje za spektakularne zwycięstwo.
– Dziękuję bardzo!
Rozmawiał: Norbert Giżyński
Foto. Grzegorz Przygodziński