Daniel Popiela: Chcieliśmy tutaj zawalczyć


SIATKÓWKA
Choć zapowiadał się to niezwykle zacięty mecz, chyba nikt nie spodziewał się takiego ostatecznego rozstrzygnięcia. W sobotę (4 marca) Exact Systems Norwid Częstochowa uległ na wyjeździe MKS-owi Będzin 0:3. – Chcieliśmy tutaj zawalczyć. Myślę, że w drugim secie – odskakując rywalowi na kilka punktów – pokazaliśmy, że potrafimy grać. Sam nie wiem co się stało w pewnym momencie. Przeciwnik nas dogonił, a następnie przegonił. Nasza mentalność w trzeciej partii również nieco spadła – mówił nam zaraz po tym spotkaniu środkowy „Błękitno-Granatowych”, Daniel Popiela.

Mecz z MKS-em Będzin był dla Was pechowy. Z pewnością spodziewaliście się zaciętego pojedynku. Ale chyba nie sądziliście, że w taki sposób on się zakończy…

– Na pewno nie myśleliśmy, że to wszystko się tak zakończy, choć spodziewaliśmy się walki w meczu w Będzinie. Chcieliśmy tutaj zawalczyć. Myślę, że w drugim secie – odskakując rywalowi na kilka punktów – pokazaliśmy, że potrafimy grać. Sam nie wiem co się stało w pewnym momencie. Przeciwnik nas dogonił i następnie przegonił. Nasza mentalność w trzeciej partii również nieco spadła. Nie powinno tak być. Tym bardziej, że jeśli gra się na jak najwyższym poziomie, to poziom gry musi być cały czas stały. Poza tym nawet jeśli przegrywa się seta, trzeba starać się robić tak, żeby się podnieść i wygrać następnego. U nas niestety w meczu z MKS-em tego zabrakło…

A może w tym drugim secie w pewnym momencie zabrakło Wam trochę więcej koncentracji, albo i ona nawet spadła?

– Być może i tak, choć teraz ciężko cokolwiek powiedzieć. W tym momencie nie pozostaje nam nic innego, jak podnieść się i dalej trenować, żeby ponownie przyjechać tutaj na następny pojedynek  (jeśli oczywiście nadarzy się jeszcze okazja do ponownego spotkania się z tą drużyną, np. w play-offach) i go wygrać. Szkoda tak naprawdę nie tylko drugiego seta, ale także pierwszego, w którym niemalże dogoniliśmy będzinian.

Nim rozpoczną się play-offy, przed Wami jeszcze kilka kolejek fazy zasadniczej Tauron 1. Ligi. A już w przyszłą niedzielę (12 marca) podejmować będziecie BKS Proline Visłę Bydgoszcz. Po pojedynku z MKS-em na pewno macie tym większe przekonanie, że do meczu z bydgoską drużyną musicie podejść w pełni skoncentrowani i jak najlepiej przygotowani…

– Zdecydowanie tak. Żadnego rywala nie możemy lekceważyć. Trzeba się skupić i skoncentrować na następnym meczu. Już nie odwrócimy tego, co się stało w pojedynku z Będzinem, z którym przegraliśmy 0:3. Kolejne spotkanie musimy wygrać, nie ma innej opcji ani półśrodków. Musimy dać z siebie wszystko, żeby wrócić na właściwe tory.

Czego możecie się najbardziej obawiać, jeśli chodzi o siłę bydgoskiej Visły?

– Myślę, że jej siła tkwi w tym, że są zgranym zespołem, grającym swoją siatkówkę. W tej kolejce (24. – przyp. red.) AZS AGH Kraków ją dość mocno „ugryzł”, wygrywając 3:1. Uważam, że my też jesteśmy w stanie ich pokonać. Ale jak nie raz się przekonaliśmy, sport potrafi być różny. Nie chciałbym więc zapeszać ani przewidywać, jakim wynikiem ta nasza najbliższa potyczka się zakończy.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

– Dziękuję bardzo.

Rozmawiał: Norbert Giżyński

Foto. Grzegorz Przygodziński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *