Waleczne i odważne. Bohaterki Powstania Styczniowego


Rzadko słyszymy o kobietach, które na równi z mężczyznami walczyły o wolność i niepodległość Polski, często także poświęcając swoje życie na ołtarzu Ojczyzny. Zazwyczaj wymienia się tu: Emilię Plater czy Danutę Siedzikównę, a przecież dzielnych patriotek było znacznie więcej. W 161. rocznicę powstania styczniowego, przypominamy kobiety, które na różnych płaszczyznach stawiały opór rosyjskiemu zaborcy.

 

Pierwsza kobieca organizacja

Trzeba podkreślić, że tradycja walki kobiet w narodowych zrywach sięga powstania listopadowego. W miesiąc po wybuchu powstania listopadowego (29  grudnia 1830 roku) w Warszawie panie założyły Związek Dobroczynności Patriotycznej Warszawianek. Była to pierwsza na ziemiach polskich organizacja kobieca o charakterze charytatywno-patriotycznym. Przewodniczącą (naczelną opiekunką) została Klementyna Hoffmanowa z Tańskich; wśród założycielek także: Katarzyna Sowińska, Anna Suchodolska, Aleksandra Tarczewska, Amelia Wulfers. W sumie organizacja liczyła ok. 400 kobiet, a za cel stawiała sobie: zaktywizowanie kobiet do pracy charytatywnej, organizowanie zbiórek na wyposażenie ochotników powstańczych, pielęgnowanie rannych, opiekę nad rodzinami poległych. Utrzymywała ścisłą współpracę z Komitetem Opieki senatora Franciszka Nakwaskiego oraz Warszawskim Towarzystwem Dobroczynności. Źródłem dochodów Związku były składki członkiń, ale także wykonywane przez nie prace ręczne, organizowane loterie fantowe oraz datki od osób spoza organizacji. W okresie od stycznia do października 1831 roku zebrano łącznie ok. 40 000 zł w gotówce oraz dwukrotność tej kwoty w postaci darów rzeczowych. Wysokość przekazywanych zasiłków miesięcznych rodzinom powstańców wynosiła od 10 do 15 zł. Pomocą objęta była nie tylko Warszawa, ale także inne regiony, w tym Kielecczyzna. Rozpoczęcie walk i napływ rannych do Warszawy spowodował, iż podstawowym celem organizacji stała się opieka nad powstańcami w lazaretach; w Warszawie rannymi opiekowało się aż 200 ochotniczek.

 

Działalność kobiet przed powstaniem styczniowym

Tu warto wspomnieć, że po roku 1831 w Królestwie Polskim działały nieformalne grupy kobiet wspierające więźniów politycznych i zesłańców. Między innymi wokół pisarki Narcyzy Żmichowskiej skupiła się grupa tzw. Entuzjastek, opowiadających się za zwiększeniem roli kobiety w społeczeństwie i zaangażowanych w pracę społeczną i polityczną, również konspiracyjną. Panie funkcjonowały w głównym nurcie politycznym. Głosiły wśród mieszczan i chłopów poglądy wolnościowe, za co mogły zostać zesłane lub aresztowane. Tworzyły komitety witające pielgrzymki, uczyły chłopów słów „Mazurka Dąbrowskiego”. Swoimi strojami okazywały szacunek do uroczystości takich jak na przykład podpisanie unii lubelskiej, gdzie 12 sierpnia 1861 roku ubrały suknie w jasnych barwach narodowych. Kiedy dochodziło do krwawych manifestacji w Warszawie Narcyza Żmichowska, Emilia Gosselin, Paulina Krakowowa i Anna Skimborowiczowa założyły zbiórkę pieniędzy; uzbierały 40 tys. rubli za co urządziły pogrzeb poległym w manifestacji, a resztę rozdały ubogim.

 

Kobiety w powstaniu styczniowym

LEAD Technologies Inc. V1.01

Aby sprzeciwić się rosyjskiemu zaborcy panie stworzyły pierwsze tajne państwo podziemne, oparte na organizacjach: Komitety Niewiast , które niosły pomoc i opiekę rannym i aresztowanym powstańcom w czasie powstania styczniowego. Komitety zostały założone po wypadkach lutowych w 1861 roku przez żony publicystów: Sewerynę Pruszakową-Duchińską, Emilię Hennelową i Józefę Gregorowiczową oraz działaczkę oświatową Wandę Umińską. Komitety Niewiast organizowały się w tzw. „Piątki”, które powstawały spontanicznie, kiedy kobieta przychodziła z kolejnymi pięcioma paniami. Zasadę dołączania kolejnych kandydatek do „Piątki” wprowadziła Seweryna Pruszakowa-Duchińska, która być może należała do Rady Głównej Opiekuńczej (rada czuwająca nad „Piątkami”). Kobiety zawiązały także struktury organizacyjne w Galicji i Wielkopolsce, jednak niestety nie poznamy ich nazwisk. Wszystkie ślady działalności były niszczone.

„Piątki” Komitetu Niewiast  prowadziły działalność w trzech sekcjach: opieki nad rannymi, opieki nad aresztowanymi i opieki nad rodzinami zabitych i rannych.  Zajmowały się zbieraniem składek, organizowaniem opieki moralnej i materialnej uwięzionym i ich rodzinom, czuwały nad przebiegiem śledztw, starały się o widzenia dla rodzin, wysyłały odzież i pieniądze na Syberię oraz zapewniły środki opatrunkowe. 18 czerwca 1863 roku Rząd Narodowy wydał nawet specjalną instrukcję, normującą ich działalność.

 

Czarny strój wyrazem żałoby i odwagi

Panie, których rodziny walczyły i zostały zesłane, aby okazać swój żal, ubierały ciemne barwy. Był to bohaterski czyn, gdyż carski ukaz zakazywał eksponowania żałoby narodowej. W październiku 1863 roku w Warszawie został wydany przez rosyjskie władze wykaz kar za okazywanie żałoby. Kary pieniężne za żałobne ubrania były przez to normą. Tylko „bilet od oberpolicmajstra” zezwalał na okazanie straty. Obostrzenia dotyczyły też właścicieli dorożek i karet, w których jechały kobiety wyrażające swoją żałobę. Przykładem dotkliwych kar za publiczne okazywanie żałoby była śmierć panny Sliapówny. O ryzyku podejmowanym przez kobiety noszące owe ciemne elementy stroju świadczą choćby te dwa dramatyczne zapisy w książce Marii Bruchnalskiej „Ciche bohaterki”: „W lipcu 1863 roku w Wilnie pomiędzy osobami więzionemi za noszenie żałoby było wiele pań. Wśród nich wiele z pierwszych rodzin litewskich: panie Mostowska, Strawińska, Niezabitowska. Ciągniono je po ulicach, były lżone prostacko ze strony policji”.

„Wczesną jesienią 1863 panna Sliapówna zmarła wskutek plag cielesnych, na jakie skazał ją Murawiew za noszenie żałoby”.

 

Bohaterskie sanitariuszki i kurierki

Panie nie ograniczały się tylko do ugrupowań w tajnym państwie podziemnym, ale też działały jako sanitariuszki oraz walczyły z bronią w ręku. Józefa Niwińska i Józefa Krajewska założyły pierwszy szpital powstańczy opiekujący się wszystkimi rannymi w trakcie walki i był to lazaret w Bodzentynie. Jadwiga Prendowska doprowadziła do założenia szpitali powstańczych w Sandomierzu, Klimontowie, Staszowie, Kurozwękach i Koprzywnicy. Kobiety z Komitetów Niewiast w Krakowie, Lwowie i na Wielkopolsce również zakładały szpitale (szpitale Wielkopolskiego Komitetu Niewiast były zakładane na granicy z Królestwem Polskim). W Krakowie działał „komitet rewolucyjny pań”. Były to odważne kurierki tajnych dokumentów i rozkazów, które pomagały uciekać powstańcom z obozów. Wiktoria Ostrowska to kobieta, dzięki której 700 osób zostało uwolnionych. W trakcie śledztwa władze austriackie tak skomentowały jej działania: „Bez tak dobrze zorganizowanej metody uwalniania byłoby to zgoła niemożliwe”.

Agaton Giller, który należał do Rządu Narodowego pełen podziwu dla kobiet w powstaniu styczniowym pisał o nich: „Nie dość było wypełnić obowiązek siostry miłosierdzia, potrzeba było męstwa męczennicy, odwagi świętej, ażeby zginąć wraz z rannymi, gdy kozactwo odkryło lazaret, lub słodyczą i łagodnością rozbroić najezdników, gdy się nie udało ukryć rannych.” Kobiety walczyły na wszystkich płaszczyznach, łącznie z walką razem z mężczyznami w obronie zbrojnej, gdzie szacuje się, że tak odważnych pań mogło być nawet około 50.

 

Kilka wspomnień

Anna Henryka Pustowójtówna to zasłużona weteranka i adiutantka (oficer, który pomaga dowódcy) Mariana Langiewicza (jeden z dowódców powstania styczniowego). Mimo, że była córką carskiego generała o korzeniach węgierskich i matki, która była zruszczoną Polką, dzięki jej babci kobieta przyjęła wiarę katolicką i była patriotką. Najpierw wstąpiła do oddziału Mariana Langiewicza, potem została jego adiutantką, wtedy zaczęła walczyć. Celnie strzelała, przewoziła listy, rozkazy i meldunki, działała na terenie Kielecczyzny. Kiedy Marian Langiewicz został aresztowany, Anna Henryka Pustowójtówna wyjechała do Czech, potem do Francji. Zmarła w nocy z 1 na 2 maja 1881 roku.

 

Maria Piotrowiczowa to również kobieta, która chwyciła za broń. Po wyjściu za mąż razem z ukochanym wstąpiła do powstańczego oddziału Józefa Dworzaczka. Najpierw zajmowała się rzeczami, którymi większość kobiet się zajmowało, czyli: zbieraniem pieniędzy, kupowaniem żywności, odzieży a nawet broni na łódzkich targach. W końcu Maria Piotrowiczowa stanęła do walki u boku męża; fenomenalnie strzelała oraz posługiwała się kosą. Niestety kobieta zginęła w trakcie tragicznej i krwawej bitwy pod Dobrą (okolice Łęczycy), która miała miejsce w lutym 1863 roku.     Poległa „matka trojga dzieci, lat 23 mająca, która walczyła obok męża”, – z relacji zamieszczonej w „Wiadomościach z Pola Bitwy” z 14 marca 1863 roku.

“Bohaterska ta niewiasta nie chciała męża opuścić i w szeregach stanęła obok niego, gdzie napadnięta przez moskala zabiła go, a następnie oskoczona przez wielu żołdaków kosą odpędzała ich od siebie, odrzuciła wezwanie do poddania się, aż w końcu lega śmiercią najwaleczniejszych”. – pisała w „Cichych Bohaterkach” Maria Bruchnalska.

Konstanty (mąż Marii Piotrowiczowej) przeżył, lecz podobno w trakcie pogrzebu ukochanej nie dał rady znieść wieści o śmierci żony i zmarł. Mówi się też, że rosyjski kapitan, którego żołnierze zabili kobietę, przyszedł na ceremonię i zapalił świeczkę. Zgon niewiasty spowodował, że Tymczasowy Rząd Narodowy zabronił udziału pań w walkach na linii. Mimo to, zakaz często był łamany.

 

Aniela Ledoux, Anna Konarzewska, Teofilia, Emilia i Józefa Barcz, Anna Czeplicka i siostry Barbara i Emilia Guzowskie to kurierki, które odznaczyły się ponadprzeciętną odwagą i poświęceniem. Najlepszym przykładem tego, co takie kobiety musiały przeżywać, to historia Anny Konarzewskiej. Na początku należała do oddziału Walerego Wróblewskiego, później po rozbiciu była w partii Szumińskiego, aby również po jego rozbiciu należeć do innych partii. Końcowo trafiła do ks. Stanisław Brzóski (najdłużej walczący na Podlasiu oddział do grudnia 1864 roku). Za działalność i późniejsze ukrywanie ks. Stanisław Brzóski została zesłana na Syberię.

Emilia Heurichowa, jej 4 córki, Pelagia Zgilczyńska, Wanda Umińska i Jadwiga Wolska opiekowały się zesłańcami i więźniami. Dostarczały im pożywienie do Cytadeli (więzienie zbudowane w ramach represji po powstaniu listopadowym) oraz zaopatrywały w nie również zesłańców na dworcu kolejowym, by mieli artykuły spożywcze.

Taka opieka nad powstańcami była bardzo częsta. „Cymermannówna Józefa późniejsza Rozmanitowa, mieszkająca przy ul Długiej, miała u siebie istny magazyn do ekwipowania powstańców. Poczciwy podwójny pułap w przedpokoju ukrywał stosy mundurów, czapek, bielizny, nawet tornistrów – a wszystko było w domu szyte i przygotowane”.

 

Niesamowita Lucyna Żukowska walczyła w powstaniu styczniowym chcąc pomścić ojca (Antonii Skrzyński walczył w powstaniu listopadowym, gdzie jego majątek został mu odebrany). Posługiwała się bronią i potrafiła walczyć podjazdowo. Brała udział w walkach pod Bodzentynem i Kunowem; została ranna w trakcie bitwy pod Tyszowcami. Kiedy wyzdrowiała w rosyjskim szpitalu w Zamościu, odbyła karę więzienia w tym samym mieście. W trakcie I wojny światowej pomagała w szpitalu w Lublinie. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości otrzymała honorowy stopień podporucznika, została wpisana do „Imiennego wykazu weteranów powstań narodowych 1831, 1848 i 1863 roku”, a w 1938 roku została odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Należy również wspomnieć o Anieli Kozłowskiej, łączniczce „Lelewela”, Michalinie Wodzyńskiej, która rozwoziła rozkazy, raporty i pieniądze, by potem służyć jako kurierka Mareckiego w dworze Sucholipie, Joannie Rojskiej i Michalinie Ostrowskiej, które były łączniczkami i sanitariuszkami w partii „Lelewela”, Józefie Maciejowskiej i Julii Orzechowskiej, które brały udział w walkach na linii.

Pułkownik armii szwajcarskiej Franciszek L. von Erlach o kobietach w powstaniu styczniowym powiedział: „odgrywają w obecnym powstaniu tak niesłychanie ważną rolę, że zagranicą nie można o tym wyrobić sobie pojęcia, jeżeli się tego naocznie nie widziało. […] Kobiety są prawdziwą duszą powstania”.

Należy też pamiętać, że kobiety były poddawane ogromnej presji bycia „Matką Polką”, czyli bycia opiekunką ogniska domowego, wychowywania dzieci i wspierania męża w walce o naród. Miały wychowywać dzieci w patriotycznym duchu i dbać o codzienne sprawy. Ideałem romantycznej „Matki Polki” była kobieta kochająca, cierpiąca, poświęcająca się i walcząca.

Wszystkie opisane kobiety odznaczyły się ogromnym poświęceniem. Panie walczyły mimo wszystkich trudności nawet jeśli mogły przez to stracić życie. Ich czyny powinny być zapamiętane i przekazywane, aby autorytet niewiast które walczyły i często ginęły za ojczyznę zawsze był w pamięci. Kobiety które walczyły powinny być bardziej doceniane i znane; bez nich wiele rodzin nigdy nie zobaczyłoby uwięzionych powstańców, wiele osób zmarłoby przez rany zadane na polu bitwy, duża część raportów i innych dokumentów nie została by dostarczona oraz wiele istnień nie przeżyło by drogi na Syberię. Sądzę, że ich bohaterska postawa jest przykładem ogromnej miłości do ojczyzny i poświęcenia dla niej, nawet jeśli ceną miało być ich życie.

Oliwia Kurzacz

Fot.

Maria Piotrowiczowa z domu Michalskich, Fot. Wojczyński/Wikimedia commons/domena publiczna

Lucyna Żukowska z domu Skrzyńska (ur. 1844 – zm. 1944) – uczestniczka powstania styczniowego, m.in. w oddziale gen. Mariana Langiewicza. Fot. NAC

Anna Henryka Pustowójtówna. Fot. NAC

Sewryna Duchińska fot. Wikimedia domena publiczna

„Wanda i Jadwiga Dobrowolskie, miłosierne opiekunki uwięzionych i ich rodzin, są obrazem narodowej żałoby. Jedna w charakterystycznej chusteczce, druga z obciętemi (na znak żałoby) włosami i czarną siatką” Tekst i fot. z książki Marii Bruchnalskiej „Ciche bohaterki”

Podziel się:

1 komentarz

  • Brawo Oliwko. Bardzo ciekawy artykuł, wspaniałe bohaterki. Spojrzenie na historię przez pryzmat codziennego życia kobiet i ich trudnych życiowych wyborów. Bardzo się cieszę, że pozostałaś wierna swojej pasji.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *