Kilka tygodni temu wspominałem w odcinkach 135 i 136 sylwetkę leśnika i żołnierza Armii Krajowej por. Mieczysława Tarchalskiego ps. “Marcin”. Poszukując ostatnio dalszych “śladów wojennych”, penetrowałem na rowerze lasy na wschód od Secemina – znajdujące się na samym, północno-wschodnim pograniczu byłego województwa częstochowskiego. Oprócz odszukania zupełnie anonimowej mogiły leśnej (zdj.1) natrafiłem na dwa pomniki partyzanckie.
W odcinku 140. tego cyklu wspomniałem o oddziale partyzanckim “Grunwald” działającym w obwodzie Radomsko AK, którym dowodził porucznik “Andrzej” – Florian Budniak. Otóż jego zastępcą był wtedy podporucznik “Alm” – Józef Kasza-Kowalski. Na przełomie lat 1943/44 oficer ten kierował kilku akcjami dywersyjnymi, jak np. w dniu 15 grudnia wykonanie wyroku śmierci na komendancie żandarmerii w Gidlach Georgu Schwarzmeierze, przy którym znaleziono listę 295 osób przewidzianych do aresztowania. Najgłośniejszą był jednak atak na kolumnę Wermachtu przemieszczającą się szosą między Karczewicami a Garnkiem (gm. Kłomnice). Stało się to 17 czerwca 1944 r., po tym jak Niemcy spalili modrzewiowy kościół w Garnku (13 maja). W płonącej, zabytkowej świątyni zginął wówczas proboszcz 40-letni Józef Bartecki, którego Niemcy zastrzelili, gdy próbował ratować monstrancję z tabernakulum. Jego mogiła z odnowionym niedawno nagrobkiem znajduje się na miejscowym cmentarzu (na zdjęciu).
15 lipca br., zmarł nasz wieloletni stały współpracownik, Pan Roman Winiarek. Musiał minąć pewien czas, abyśmy oswoili się z Jego nieobecnością. Abyśmy przyzwyczaili się do tego, że Pan Roman już nigdy nie przyjdzie do nas, jak każdego tygodnia, nie przyniesie swojego materiału, nie skomentuje ostatniego numeru “Gazety”, nie pożartuje z nami, nie opowie już żadnego kawału. Chcemy więc przybliżyć Czytelnikom postać naszego Autora, zacnego człowieka i żarliwego patrioty. Pan Roman w pełni zasłużył sobie na to, aby pamięć o Nim trwała.
W zabytkowej kwaterze wojennej na cmentarzu w Maluszynie (gdzie spoczywają polegli żołnierze w czasach I i II wojny światowej) mamy też pojedyńczą mogiłę partyzanta Ryszarda Kowalskiego ps. “Topór”, kóry poległ 24 maja 1944 r.
wieś, siedziba gminy w pow. częstochowskim. W źródłach średniowiecznych wymieniana: 1262 r. Mitanou, a w 1426 r. Mikanow, co świadczy, iż pierwotnie nosiła nazwę Mytanów (od mitać – plątać). Dawniej była to wieś książęca, którą książę krakowski Bolesław Wstydliwy w 1260 r. nadał klasztorowi klarysek w Zawichoście, a następnie w Krakowie. Nadanie to związane było z działalnością siostry księżnej Salomei, która po śmierci męża Kolomana węgierskiego (1241) wstąpiła do zakonu klarysek w Zawichoście (od 1693 r. oficjalnie uznawana za błogosławioną w polskim Kościele katolickim). Klaryski otoczyły opieka kościół parafialny, ale wieś przekazywały stale w dzierżawę. Opis parafii mykanowskiej znalazł się w “Liber beneficjorum” Jana Łaskiego z 1521 r. Od 1626 r. parafia posiadała filię w Cykarzewie.
Edward Gołdy żołnierz Armii Krajowej. Żołnierz Polskiej Armii Powstańczej od 1945 roku. Męczennik ubeckich cel śmierci. Ofiara więzienia. Człowiek fizycznie zniszczony. Poniżany, tropiony, szykanowany przez ludową władzę w PRL. Skazany przez nich na cywilną śmierć. To jest życiorys na bardzo polski film. O człowieku upartym, nieugiętym, rozmiłowanym w prawdzie i Ojczyźnie. O człowieku, który przetrwał.
Na wielu starych cmentarzach można natrafić na wojenne mogiły, których anonimowe inskrypcje nie pozwalają już na odtworzenie przebiegu partyzanckich walk z okupantem. Tak jest np. z grobem na cmentarzu w Szczekocinach, gdzie napis podaje tylko, iż spoczywa tutaj Nieznany Partyzant (na zdjęciu). Na drugim zdjęciu mamy zbiorowy grób żołnierzy AK, których pochowano na cmentarzu w Dąbrowie Zielonej. Tutaj inskrypcja wymienia kilkanaście nazwisk partyzantów poległych w rejonie Brzozówki w dniu 9 września 1944 r.
Ówczesne kadry rządowe masowo zasilał element przestępczy, często wtyki Gestapo w czasie okupacji niemieckiej. Tak się rodziła przyszła elita komunistycznej władzy w Polsce. – Z takich ludzi wyrastali późniejsi “dobrzy”, “sprawni” i “zaufani” towarzysze – konstatuje pan Edward Gołdy.
W pażdzierniku 1939 roku powstaje w okupowanej Polsce konspiracyjna Narodowa Organizacja Wojskowa (NOW), którą powołało do życia przedwojenne Stronnictwo Narodowe.
Poszukując cmentarnych mogił przekazujących okruchy wojennych zdarzeń, łatwo od niedawna znaleść taki ślad na cmentarzu w Rędzinach. Dlatego od niedawna, bo w dniu 9 listopada ub. r. odbyła się na nim skromna, lecz podniosła uroczystość odsłonięcia nowej płyty nagrobnej na mogile kpt. Stanisława Wiznera ps. “Huragan”, który w dniu 28 marca 1942 został zastrzelony przez Niemców w Rędzinach.
W odcinku 134. wspomniałem o poruczniku Stanisławie Bączyńskim, który w sierpniu 1944 r. przejął dowództwo nad leśnym oddziałem AK po Jerzym Kurpińskim ps. “Ponury”. Idąc główną aleją cmentarza w Poczesnej, można łatwo wypatrzyć – po prawej stronie – mogiłę rodziny Bączyńskich (na zdjęciu), w której na początku 1996 roku pochowano – jak podaje inskrypcja: “żołnierza szarych szeregów i A.K. odznaczonego srebrnym krzyżem z rozetą i mieczami za zasługi dla ZHP i AK”, czyli partyzanta o pseudonimie “Bas” i wspaniałego wykładowcę akademickiego, którego sylwetkę chcę teraz przybliżyć.
Wspomnienie o majorze Marcinie Tarchalskim ps. “Marcin” doprowadziłem w poprzednim odcinku do sytuacji, gdy w r. 1944 został dowódcą 500-osobowego Batalionu Armii Krajowej “Las”.
Antoniego Jankowskiego spotkałem na cmentarzu Kule w Częstochowie. Stał przy Mogile Polskiego Męczeństwa na Wschodzie, Sybiraków i Kresowiaków. Przy polskim kurhanie bólu, cierpienia, pamięci. Wraca tu, do Syberii utraconego dzieciństwa. W Częstochowie z tej polskiej gwardii syberyjsko-kresowej mieszka i żyje jeszcze około 300 osób. Są to ci, którzy przeżyli dramat syberyjskiej zsyłki jako dzieci. Dziś są ostatnimi strażnikami pamięci tamtej zbrodni sowieckiej na narodzie polskim. Pamięci o ich dziadach.
Ostatnie „ślady” wojenne w Lasach Janowskich jakie pozostały do przedstawienia, znajdują się w południowo-wschodniej części tego obszaru. Pierwszy z nich leży na początku duktu prowadzącego z osady folwarcznej Dwór (w pobliżu Bystrzanowic) do dawnego majątku Raczyńskich w Złotym Potoku. Mimo iż drogą tą prowadzi od niedawna popularny Jurajski Szlak Rowerowy, to jednak mało kto zauważa, że tuż przed skrętem tego szlaku w prawo (tak by dojechać do Dworu) ukryta jest na lewym poboczu partyzancka mogiła.
W roku 2002 16 działaczek “Solidarności” lat 1980-1981, represjonowanych, internowanych i więzionych w stanie wojennym, wniosło pozew przeciw ówczesnej funkcjonariuszce Służby Bezpieczeństwa, która z wyjątkowym wyrachowaniem i okrucieństwem psychicznym pastwiła się nad uwięzionymi kobietami.
Proces dobiega końca. Być może już w lipcu poznamy wyrok. Wszystkie poszkodowane oczekują, że wyrok zadośćuczyni, po 22 prawie latach, ich krzywdzie. Wspomnieniami dzieli się Anna Rakocz. Była pracownikiem Zarządu Regionu Częstochowskiego, przewodniczącą “Solidarności” w Fabryce Papieru, a później przewodniczącą Zarządu “S” pracowników etatowych regionu bielsko-częstochowskiego. Na liście do “neutralizacji” sporządzonej przez aktyw częstochowski PZPR i jego milicyjno-esbecko-wojskowe zaplecze, zajmowała “zaszczytne” miejsce w czołówce przeznaczonych do internowania.
Ostatnie „ślady” wojenne w Lasach Janowskich, jakie pozostały do przedstawienia, znajdują się w południowo-wschodniej części tego obszaru. Pierwszy z nich leży na początku duktu prowadzącego z osady folwarcznej Dwór (w pobliżu Bystrzanowic) do dawnego majątku Raczyńskich w Złotym Potoku. Mimo iż drogą tą prowadzi od niedawna popularny Jurajski Szlak Rowerowy, to jednak mało kto zauważa, że tuż przed skrętem tego szlaku w prawo (tak by dojechać do Dworu) ukryta jest na lewym poboczu partyzancka mogiła. Otoczona płotkiem i chroniona drewnianym krzyżem (na zdjęciu) znaczy miejsce wojennej tragedii, która rozegrała się w dniu 21 września 1943 roku.
To nie lapsus językowy, ale właśnie tyle dni trwały obchody Dnia Samorządu Terytorialnego w Częstochowie.
Święto samorządu III RP przypada wprawdzie w dniu 27 maja, ale Częstochowa zaczęła obchody już 25 maja, w samo południe, Mszą św. w jasnogórskiej Kaplicy Matki Bożej. O 15. 00 Muzeum Częstochowskie zaprosiło uczestników na otwarcie wystawy „Wspólnota lokalna – Częstochowa”. Od godz. 16. 00 zaś wszyscy mogli się bawić na Pikniku Samorządowym, w pobliżu estrady ustawionej na Pl. Biegańskiego. Występy zespołów trwały do zmierzchu, a niewątpliwymi gwiazdami były tu: Kapela Piosenki Wszelakiej oraz jazzowa Five O’Clock Orchestra.
Mieczysław Ludwik Boruta Spiechowicz (1894 – 1985), pseudonimy Kopa, Morawski,
Generał Wojska Polskiego, publicysta
Ur. 20.02.1894 w Rzeszowie, syn Stanisława. 7 klas ukończył w pryw. szkole Kreczmara. Aby uniknąć powołania do służby w armii austro-węgierskiej w 1913 wyjechał na studia do Belgii. Powrócił po jednorocznym pobycie w Akademii Handlowej w Antwerpii.
Już kilkakrotnie sięgałem w tym cyklu do wojennych śladów, jakie są odszukania w rozległych Lasach Janowski. Teraz pozostały jeszcze do przedstawienia miejsca związane z walkami żołnierzy podziemia.
Aktorka teatru i filmu uznawana za gwiazdę polskiego filmu w latach międzywojennych. Ur. 23.09.1898 w Warszawie, w rodzinie inteligenckiej z ojca Karola z wykształcenia chemika i matki Walerii z d. Darmos.
Początkowe nauki w dziedzinie artystycznej pobierała w szkole prywatnej w Warszawie. Pierwszy jej amatorski debiut sceniczny przypada na rok 1916 na scenie Teatru Polskiego. Po 1917 kontynuowała naukę aktorstwa w Szkole Dramatycznej J. Lenartowicza, w której jednym z nauczycieli był Af. Zelwerowicz. Szkołę ukończyła w 1920 z wyróżnieniem. Przyjęta została do Teatru Rozmaitości. Jako profesjonalna aktorka zadebiutowała w komedii „Weteran”. W recenzji zauważono: „Młoda ta artystka zasługuje na baczną uwagę”. Do 1939 wystąpiła w różnych rolach 40-krotnie w następujących warszawskich teatrach: Teatrze Rozmaitości, Polskim, Małym, Letnim, Narodowym. Poza Warszawą grała gościnnie: w Teatrze Słowackiego w Krakowie, Miejskim w Bydgoszczy, Małym we Lwowie, Polskim w Wilnie, Nowym w Poznaniu i Wileńskim Objazdowym. W oficjalnych wypowiedziach podkreślała, że teatr ceni wyżej od filmu. Tymczasem jako aktorka filmowa zdobyła wyjątkową popularność. W filmie zadebiutowała w 1919.