Rodzina wielopokoleniowa


W minionych czasach, wzorcem powszechnie szanowanej rodziny, cieszącej się uznaniem i autorytetem w środowisku, była rodzina wielopokoleniowa, składająca się z trzech, a czasem i czterech pokoleń.

Niezależnie od tego, czy była to rodzina miejska czy wiejska, ziemiańska czy chłopska. Oczywiście, w rodzinie magnackiej i szlacheckiej pod jednym dachem mieszkało kilka pokoleń, ale nie było tłoku, bo każde pokolenie miało do dyspozycji swoje własne lokum. Spotykali się całą rodziną – wszystkie trzy pokolenia, od dziadków poprzez dzieci do wnuków, a czasem i prawnuków, przy wspólnych posiłkach, zabawie i modlitwie.
Seniorem każdej rodziny był z reguły najstarszy mężczyzna – dziadek, który cieszył się ogromnym autorytetem i poważaniem, rozstrzygał spory, czasem godził zwaśnione strony, służył radą, przekazywał młodym członkom rodziny swoje bogate doświadczenie życiowe.
Rzymski filozof i mówca Cyceron napisał w traktacie o starości, będącym pochwałą jesieni życia piękny aforyzm, w którym stwierdził: “Cóż może być piękniejsze niż starzec otoczony młodzieżą spragnioną jego wiedzy i doświadczenia”.
Dobry senior rodu, obok praktycznych rad i wskazówek, darzył swoich najbliższych wielką miłością i uczuciem, a osobistym przykładem umiał stworzyć serdeczną atmosferę, wzajemne do siebie zaufanie i wielką potrzebę bycia razem – całą rodziną.
W rodzinach mieszczańskich i chłopskich warunki mieszkaniowe były zazwyczaj trudniejsze, gdyż wielopokoleniowej rodzinie przychodziło mieszkać i żyć często w dwóch, trzech izbach, co nie było łatwe, ale i tam, gdzie panowała zgoda, wzajemne zrozumienie, nie było konfliktów, a przeciwnie, potrafiono wytworzyć serdeczną i miłą atmosferę, pogodny klimat. Dziadkowie opiekowali się wnukami, a rodzice mogli ten czas poświęcić na niezbędne zajęcia domowe i gospodarcze, łącznie z dodatkowym zarobkiem.
W obecnych czasach rodziny wielopokoleniowe spotyka się coraz rzadziej. Młodzi ludzie przedkładają swoje własne wygody ponad tradycyjny model rodziny wielopokoleniowej i dążą za wszelką cenę do własnego mieszkania czy domu i niedzielenia go ze swymi bliskimi – choćby i rodzicami, a jeszcze rzadziej dziadkami. Model wielopokoleniowej wspólnoty przetrwał w rodzinach, w których zachowała się tradycja kultywowana przez dziesiątki lat.
Tu rozwinięty konsumpcjonizm nie ma miejsca. Członkowie tych rodzin żyją skromniej, pamiętają o potrzebie pomocy, tym, którym zawdzięczają swoje istnienie, wychowanie i wykształcenie, a często także pomoc materialną.
Nie zawsze należy przypisywać winę ludziom młodym, że nie chcą żyć i tworzyć rodziny wielopokoleniowej. Zdarza się i to nie rzadko, że do wspólnego przebywania pod jednym dachem zniechęcą sami najbliżsi – rodzice, ojciec lub matka, którzy nie mogą zrezygnować z narzucania swej woli innym, zrezygnować ze swoich nawyków, może i nałogów. Tylko na zasadzie wzajemnej miłości i szacunku mogą przetrwać jeszcze rodziny wielopokoleniowe. A czy do końca razem, czy oddzielnie, zastanowimy się w następnym opracowaniu.

FRANCISZEK KASPRZAK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *