Każdego roku zimową porą powraca trudne pytanie: solić, czy nie solić? I nie chodzi o zupę, rzecz jasna, ale o posypywanie solą śliskich nawierzchni. Ekolodzy są zaniepokojeni skutkami tych praktyk, zapewniają, że przyjdzie nam za nie słono zapłacić.
Zimowe realia są takie, że służby drogowe muszą zapewnić nam, pieszym i kierowcom, bezpieczne drogi. Dlatego oblodzone jezdnie oraz śliskie chodniki posypują solą, która działa szybko i skutecznie, ale zatruwa środowisko. Teoretycznie można by szkodliwą sól zastąpić piaskiem lub żużlem, jednak w praktyce okazuje się to niemożliwe, bo jest zbyt kosztowne. Tak więc każdej zimy ogromne ilości chlorku sodu przedostają się do gleby i wód w miastach, a także na pola i do lasów daleko poza miastami.
Na czym polega destrukcyjna siła soli? Jak wielkie są rozmiary szkód? Nie ma dokładnych szacunków na ten temat, brakuje też u nas kompleksowych badań. Jedynie naukowcy z Polskiej Akademii Nauk analizowali to zjawisko, badając drzewa na stołecznych ulicach. Wnioski są zatrważające: w naturalnych warunkach, kasztanowce czy klony mają w liściach 0,2 procent chloru, natomiast te rosnące w centrum Warszawy – dziesięć albo i piętnaście razy więcej. Okazuje się, że jest to zabójcza dawka, która wywołuje tzw. suszę fizjologiczną, uniemożliwiającą drzewom pobieranie wody i powodującą w konsekwencji ich usychanie. I rzeczywiście, w minionym ćwierćwieczu wycięto na stołecznych ulicach niemal połowę wszystkich drzew. Spowodowała to zabójcza sól. Być może, z tej samej przyczyny ogołocono przed kilku laty częstochowskie Aleje…
Nie jest wcale pociechą fakt, że w innych krajach, o podobnym do naszego klimacie, walczy się ze śliską nawierzchnią w ten sam sposób, za pomocą soli, niestety. Obrońcy środowiska biją na alarm, ale pragmatycy twierdzą, że innego wyjścia nie ma. Jedyna nadzieja to wynalezienie bezpiecznej mieszanki skutecznie zwalczającej lód. Ponoć są już pewne pomysły w tej dziedzinie, a nawet patent, w nowej mieszance dominującym składnikiem ma być chlorek wapnia, tyle, że substancja ta, podobnie jak sól, zawiera szkodliwy chlor. Pomysłodawcy przekonują jednak o znacznie mniejszej szkodliwości swojego wynalazku. Może więc warto wybrać mniejsze zło, skoro nie ma idealnego rozwiązania?
HP