29 marca 2016 roku minęły trzy lata od powstania częstochowskiego Stowarzyszenia Na Rzecz Pomocy Dziecku i Rodzinie „DLA RODZINY”. O dokonaniach instytucji mówi prezes Stowarzyszenia Lidia Zeller.
Czy idea z jaką Państwo zakładaliście Stowarzyszenie okazała się strzałem w dziesiątkę?
– Naturalnie, w obszarze rodziny potrzeb jest ciągle wiele i pomagamy na różnych płaszczyznach. Podstawa naszej działalności to realizacja zadania jakim jest prowadzenie działalności w ramach Częstochowskiego Centrum Wsparcia Rodziny, pełniącego w mieście rolę, między innymi, organizatora rodzinnej pieczy zastępczej. Za chwilę, bo 1 lipca, będziemy obchodzić trzy lata istnienia Centrum.
Te trzy lata były pracowite?
– Dużo w tym czasie się wydarzyło, organizowaliśmy ciekawe i potrzebne przedsięwzięcia i projekty, jesteśmy w różnych gremiach i działamy w partnerstwie z różnymi instytucjami. Na nasz mały jubileusz udało się nam odświeżyć naszą siedzibę (ul. Jasnogórska 34). Przybyło nam kadry i pracownicy ciągle się dokształcają. Prawie wszyscy kończą dodatkowe kursy, studia podyplomowe, co przekuwa się coraz lepszą pracę, możemy zaoferować bardziej specjalistyczne oparcie rodzinom zastępczym oraz rodzinom, które mają problemy opiekuńczo-wychowawcze, a przede wszystkim dzieciom.
Co konkretnie udało się przeprowadzić?
– Mamy dużo pracy, ale i sporo satysfakcji, a nasz wysiłek procentuje. Szczególnie dobrze zaczął się obecny rok. Napisaliśmy kilka grantów do miasta i większość nich zaakceptowano. Pierwszy wykorzystaliśmy na ferie, gdzie dzieci miały bardzo dużo różnych zajęć i spotkań. Od początku roku realizujemy projekt „Mediacja”, w ramach którego mediator-wolontariusz pomaga uregulować wiele trudnych spraw. Widzę to po zawartych ugodach, zmianach w relacjach zwaśnionych stron. Wkrótce będzie nas czekał wyjazd dla dzieci z rodzin zastępczych i tych, z którymi pracują nasi asystenci.
Jednak w naszej pracy nie chodzi jedynie o pozyskanie pieniędzy, ale ważne są dary serca. I mieliśmy też inicjatywy pracowników, którzy jako wolontariusze zajmowali się dziećmi. Otwartością zaskoczyła nas, częstochowska kawiarnia „Del corso”, która zaprosiła naszych podopiecznych na „Kawiarenkę dzieciaka”. Nam zależy na tym, aby pokazać, że można inaczej, zwłaszcza tym środowiskom trudnym, gdzie nie ma środków albo zwyczajów poznawania świata, nawet takiego jak kawiarnia.
Ostatnio była informacja o nowym socjalny projekcie projekt „Aktywni rodzice, szczęśliwe dzieci”…
– Realizujemy go w partnerstwie z Urzędem Miasta. Projekt jest przeznaczony dla 20 dzieci i ich rodziców. Mamy czy ojcowie, którzy będą chcieli zaktywizować swoje życie, będą mogli swoje dzieci zostawić w naszym ośrodku. Projekt jest ma trwać dwa lata.
Ponadto intensywnie pracujemy każdego dnia w godzinach od 7.30 do 19.00, czas popołudniowy przeznaczamy na wspólne kontakty rodziców zastępczych oraz dzieci z ich rodzicami biologicznymi. Staramy się pracować nad zacieśnianiem więzi, by dzieci – jeśli będzie to możliwe – mogły wrócić do swoich biologicznych rodziców, zwłaszcza do tych, którzy chcą odzyskać dzieci i zmienić swoje życie. Temu służą warsztaty, szkoła i grupa wsparcia dla rodziców.
Sądząc po Pani zapale, z jakim relacjonuje Pani dokonania Stowarzyszenia i Centrum, przed Państwem wiele kolejnych wyzwań?
– Od maja zaczynają się „Dni rodziny”, w które jesteśmy mocno zaangażowani, ze względu na to, że jesteśmy liderem „Partnerstwa dla rodziny”. Uczestniczymy w zespole, którego zadaniem jest pozyskiwanie kandydatów na rodziców zastępczych, to zadanie jest dla na priorytetowe. By dotrzeć do różnych środowisk, docieramy do różnych punktów miasta, tam gdzie są świetlice środowiskowe, kluby, klubiki i OSLe. Czekamy na rozstrzygnięcie kolejnych projektów, które wniosą dużo pracy, ale i wiele dobrego dla rodzin i dzieci. Byłoby to wsparcie specjalistyczne, może poza kolejkowo udałoby się nasze dzieci sytuować w przestrzeni psychologicznej, psychiatrycznej, logopedycznej. Z utęsknieniem czekamy też na projekt dały możliwość realizacji wielu wspólnych zajęć w ramach współpracy: dziecko-rodzina biologiczna-rodzina zastępcza. I wkrótce mamy warsztaty wyjazdowe dla rodzin zastępczych.
Czy w Częstochowie udaje się z sukcesem upowszechniać ideę rodzin zastępczych?
– Początki były trudne, ale systematyczna praca przynosi efekty. Naszym stałym punktem są szkolenia dla rodzin zastępczych. Jednak ciągle kandydatów na rodziców zastępczych mamy zbyt mało, ciągle ich poszukujemy. Bardzo brakuje nam pogotowia rodzinnego, czyli takiej formy rodziny zastępczej, która pozwala w chwilach awaryjnych, gdy zdarzy coś niedobrego, szybko i na krótki czas bezpiecznie ulokować dziecko. Kiedyś w Częstochowie było takie pogotowie rodzinne, które znakomicie działało, ale pani która je prowadziła rozchorowała się.
Co jest powodem niezbyt dużego zainteresowania pieczą zastępczą?
– Różne są przyczyny. Duża odpowiedzialność ciążąca na rodzicach zastępczych, obawy „czy damy radę, czy sprostamy tej roli” – to pytania , które stawiają nam kandydaci na rodziców zastępczych. Wyjaśniamy, prowadzimy szkolenia, poradnictwo i staramy się wspierać. Ogólnie w kraju jest zbyt mało rodzin zastępczych ale są w Polsce miejsca, np. Podkarpaciu, gdzie ludzie nawet stoją w kolejce, by stać się rodziną zastępczą. Nowa ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej wprowadziła wyższe świadczenia dla rodzin. Zawodowa rodzina zastępcza otrzymuje wynagrodzenie, nie mniej niż 2600 zł dla rodzica. Na dziecko w rodzinie niezawodowej i w rodzinie niespokrewnionej jest to nie mniej niż 1000 zł na dziecko, a w spokrewnionej – tworzą ją dziadkowie albo rodzeństwo – jest tylko 660 zł. Teraz rodziny zastępcze będą miały możliwość otrzymania dodatku 500+, ale nie z ustawy Rodzina 500+, ale z ustawy o wspieraniu rodzin pieczy zastępczej, która tak została zrekonstruowana, że na każde dziecko w rodzinie zastępczej będzie dodatkowe 500 zł. Zmiana finansowania jest ważna , ponieważ wpływa na poprawę warunków bytowych i życiowych dzieci i rodzin zastępczych.
Dziękuję za rozmowę.
URSZULA GIŻYŃSKA