Andrzej Wełmiński. Urodził się w Krakowie w 1952 roku. Ćwierć wieku później ukończył studia na wydziale grafiki w pracowni litografii prof. Włodzimierza Kunza w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Od 1973 roku był członkiem Teatru Cricot 2.
Na wystawie w sali śląskiej Miejskiej Galerii Sztuki prezentowane jest jego malarstwo, rysunek i fragmenty scenografii.
Obrazy Wełmińskiego są nietypowe. Podobnie jak nietypowy jest zresztą sam twórca. Można w nie prawie wejść, zajrzeć do nich, popatrzeć przez szczelinę na to, co jest za płótnem, za płaszczyzną, włączyć światło, podpalić dynamit… Ta trójwymiarowość czasami jest tylko przemyślną iluzją, a czasami faktem. Oszukuje jak cyrkowy prestidigitator i specjalista od efektów specjalnych. Generalnie – zaskakuje, bawi, być może szokuje, ale i karze myśleć. Podobnie jak twórczość Kantora, w którego spektaklach i manifestacjach artystycznych Wełmiński uczestniczył zawsze, aż do jego śmierci, a właściwie nawet jeszcze dłużej.
W 1991 roku, a więc rok po śmierci Kantora Andrzej Wełmiński wraz z częścią zespołu Cricot 2 zrealizował hommage Lekcja anatomii wg T. Kantora – debata, jeszcze później spektakle Manjacy i Ameryka. Współpracuje z innymi teatrami w Polsce, a także poza nią.
Częstochowska wystawa zatytułowana jest Chaos. – Kilka lat temu wpadła mi w ręce książka J. Gleicka pt. “Chaos” – napisał Wełmiński. – Byłem nią zafascynowany. Czułem emocjonalne paralele pomiędzy tym co robiłem, a całą tą złożonością, fragmentarycznością i nieobliczalnym charakterem rzeczywistości, bo chaos, to nauka bardziej o procesach niż o stanie, o stawaniu się niż o bycie. Ten chaos jest widoczny w pracach artysty. Tak jak widoczny jest ruch, ekspresja, właśnie stawanie się. Ekspozycję można oglądać do 25 czerwca.
SYLWIA BIELECKA