Kontrowersyjne pożegnanie Rune Holty z Włókniarzem


W dniu 2. stycznia 2006 roku w klubowej kawiarence Włókniarza odbyła się konferencja prasowa, dotycząca odejścia z częstochowskiego klubu polskiego Norwega – Rune Holty.
Na wstępie głos zabrał prezes Marian Maślanka, który w kilku zdaniach opisał mariaż Norwega z częstochowskim zespołem.
– Holta to wspaniały wartościowy zawodnik, który świetnymi występami zapisał się w historii częstochowskiego klubu. Spędził we Włókniarzu siedem sezonów – siedem tłustych dla niego i dla klubu lat – rozpoczął Maślanka.

Współpraca na linii zawodnik – klub jak dotąd układała się bez zarzutów. Jeszcze w listopadzie nikomu nie przyszło do głowy, że Rune może opuścić nasz klub. To on miał być fundamentem, na którym budować mieliśmy drużynę. Jednak w ostatnim czasie okazało się, że zawodnik otrzymał intratne propozycje z innych klubów. Dysponując znacznie mniejszym budżetem niż w poprzednich latach, nie byliśmy w stanie spełnić wymagań Norwega, kuszonego pieniędzmi przez inne ośrodki. Wobec powyższego nasze drogi musiały się rozejść. W imieniu zarządu klubu oświadczam, że rozstajemy się z Rune Holtą w zgodzie i porozumieniu – powiedział prezes Włókniarza, po czym ściskając dłoń popularnego “Ryśka” dokończył: Nie mówię “żegnaj”, mówię za to “do widzenia” i dziękuje za wspaniałe siedem lat współpracy.
Zebrani w klubowej kawiarence dziennikarze oraz przyjaciele Włókniarza dołączyli swe podziękowania dla “Walecznego Lwa”, nagradzając go gromkimi brawami. Następnie głos zabrał Holta, który przeczytał specjalnie na tę okazję przygotowane oświadczenie. Czytał oczywiście po angielsku, a jego słowa tłumaczył zebranym “ściągnięty” przez zawodnika ekspert od żużlowego żargonu Tomasz Lorek. Oto, co zebranym powiedział najlepszy żużlowiec Włókniarza 2005roku:
“Ostatnie kilka tygodni było dla mnie dosyć dziwne, gdyż klub Włókniarz zachowywał się wobec mnie mało profesjonalnie. W związku z powyższym postanowiłem ujawnić szczegóły rozmów kontraktowych, które miały miejsce w ostatnim czasie. W momencie, gdy zarząd klubu przedstawił swoją sytuację, w mediach uruchomiła się lawina spekulacji dotyczących mojej osoby. Wobec tego, z szacunku dla kibiców, sponsorów oraz osób związanych z częstochowskim środowiskiem żużlowym, chcę przedstawić fakty, które rzeczywiście miały miejsce. Kierownictwo klubu wiedziało, że byłem gotowy do podpisania umowy na kolejny sezon startów we Włókniarzu już po ostatnim meczu ligowym. Postawiłem jedynie dwa warunki. Pierwszy to spłata należności wobec mojej osoby za występy w sezonie 2005. Drugim warunkiem było dotrzymanie obietnicy, jaką otrzymałem od prezesa Maślanki, dotyczącej nie podpisywania kontraktu z innym żużlowcem, który reprezentował barwy klubu dotychczas. (mowa o Sebastianie Ułamku – dop. PM). Bez jakiegokolwiek kontaktu ze mną klub podpisał, mimo wcześniej danego mi słowa, kontrakt z w/w zawodnikiem. Do chwili obecnej nie otrzymałem zapłaty za ostatnie 10 ligowych spotkań. Tak więc oba moje warunki nie zostały spełnione.
Pierwsze rozmowy z zarządem nie przyniosły żadnych konkretnych rozstrzygnięć, gdyż różnica pomiędzy tym, co zaproponował klub, a tym czego oczekiwałem była wielka. Nie były to jednak kosmiczne pieniądze. Spoglądając na budżety innych klubów widać, że potrafią one zabezpieczyć takie środki, by utrzymać takiego zawodnika, jakim jestem ja. Włókniarz tego nie potrafi.
Nieeleganckie i niezbyt piękne jest to, ze rozgłasza się wszem i wobec, że żądałem od klubu szalonych pieniędzy. Zapewniam, że gdyby najważniejszą dla mnie kwestią były pieniądze, a nie lojalność wobec częstochowskiego klubu, to skorzystałbym już wcześniej z intratnych ofert, na brak których w lidze polskiej nigdy nie mogłem narzekać. Finanse, które otrzymam w Rzeszowie w porównaniu z kwotą, jaką zasugerowałem w Częstochowie, plus te fundusze, które otrzymałbym od częstochowskich sponsorów dają kwoty porównywalne (Holta odchodząc do Rzeszowa stracił większość częstochowskich sponsorów – dop. PM).
Nie mogę pojąć jednego. Biorąc pod uwagę, że na trybunach częstochowskiego stadionu zasiadała spora rzesza kibiców, która płaciła słono za bilety, a mimo to, zawodnicy nie otrzymywali wypłat na czas, nasuwa się pytanie: Gdzie się podziały te pieniądze?
Reasumując, widząc, w jakiej atmosferze odbywają się rozmowy z władzami częstochowskiego klubu doszedłem do wniosku, że nadszedł czas na zmianę klimatu. Przeszedłem do profesjonalnego klubu, w którym budowany jest młody, perspektywiczny zespół. Moim celem na dziś jest konsolidacja z tą drużyną.
Z klubem Włókniarz nie chcę się kontaktować do czasu, aż nastąpią w jego zarządzie zmiany personalne. Do obecnych działaczy całkowicie straciłem zaufanie.
Na koniec chciałbym kilka słów poświęcić częstochowskim fanom. Zawsze będę pamiętał o fantastycznych kibicach z Częstochowy, którzy na stałe maja miejsce w moim sercu. Dziękuję wam za wspaniały czas, kiedy byliście ze mną”.
Powyższe oświadczenie wywołało spore zaskoczenie wśród zebranych. Poproszony o skomentowanie słów Holty prezes Marian Maślanka odrzekł krótko: “Mieliśmy rozstać się z zgodzie i pokoju. Najwidoczniej w ostatnim czasie coś się pozmieniało. W oświadczeniu Rune, które nie wiem, czy sam pisał, czy tez ktoś mu przygotował jest wiele kłamstw i nieprawdy. Nie chcę mówić o detalach. Rozwieje niedomówienia dotyczące finansów. Powtarzam, wszystkie należności wobec Rune Holty zostały uregulowane. Moim zdaniem powodem nie podpisania przez Holtę kontraktu były wyłącznie pieniądze, a nie żadne inne argumenty.”

PAWEŁ MIELCZAREK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *