W nadchodzącym sezonie 2023 swój jubileusz dziesięciolecia obchodzić będzie cykl Speedway European Championship (SEC). W rozgrywkach tych, jak co roku, żużlowcy rywalizować będą o miano czempiona na Starym Kontynencie. Pierwsza runda zmagań o Indywidualne Mistrzostwo Europy rozegrana zostanie 17 czerwca w Częstochowie. Z tej okazji w poniedziałek (27 marca), w częstochowskim hotelu Arche, miała miejsce konferencja prasowa. Tuż po niej rozmawialiśmy z Prezesem Zarządu firmy One Sport (promotorem SEC), Karolem Lejmanem.
Panie Prezesie, cykl SEC po 9 latach wraca do Częstochowy, gdzie z tego powodu nie ukrywają sporego zadowolenia. Ale jak było widać i słychać po Waszych, a więc organizatorów cyklu, reakcjach, wypowiedziach, to uczucie u Was też z pewnością mocno się objawia.
– Zdecydowanie. Nasze rozmowy z klubem (Włókniarz Częstochowa – przyp. red.) trwały bardzo krótko. Wracamy tutaj po 9 latach, ale myślę, że nie ma co porównywać momentu, w którym jesteśmy do czasów sprzed 9-ciu lat. Wówczas byliśmy w nieco gorszej sytuacji, a częstochowski żużel w tamtym momencie, delikatnie się wyrażając, przeżywał duży kryzys. Teraz Częstochowa będzie inaugurować cykl SEC. Świetnie współpracuje się nam z klubem, prezesem (Michałem Świącikiem – przyp. red.), z bardzo dobrą energią. Rozmowy o tym, żeby zorganizować jeden z finałów w tym mieście trwały dosłownie chwilę. Szybko doszliśmy do porozumienia w tej sprawie. Wiemy, czego chcemy i jak te zawody zamierzamy zorganizować. Jestem przekonany, że – przy profesjonalnej zespołowej współpracy z jednej i drugiej strony – wkładając dużą ilość pracy ta impreza przyniesie sukces. Jesteśmy bardzo zadowoleni z obrotu sytuacji, bo lubimy świeżość. Częstochowa ma wiele atutów. Od lat zawodnicy Włókniarza byli w czołówce IME, czy to reprezentujący klub od dłuższego czasu czy również ci, którzy właśnie dołączyli do tego zespołu. Właściwie zawsze stanowili o sile tego cyklu. Zdajemy sobie więc sprawę z tego, że będzie to dodatkowy magnez. Myślę, że z każdą chwilą wszystko się zgrywa. Tor częstochowski gwarantuje wielkie emocje. A naszym celem zawsze jest zorganizowanie imprez, w których sporo się dzieje. Osobiście jestem przekonany, że tutaj tak właśnie będzie.
Czy jednym z głównych powodów, aby SEC powrócił do Częstochowy, był fakt, że bardzo często na tutejszym torze odbywają się świetne widowiska żużlowe?
– Zgadza się. Dla nas jest to bardzo istotne. Rywalizacja sportowa jest zawsze na pierwszym miejscu. Dobry żużel to dobry żużel. Tak dobieramy lokalizacje turniejów, żeby sporo się działo. W ubiegłym roku mieliśmy znakomite cztery rundy. W tym roku Łódź i Rybnik zamieniliśmy na Bydgoszcz oraz Częstochowę. Tory tych miast cieszą się miejscem w czołówce, jeśli chodzi o zainteresowanie żużlowe czy gwarantowane emocje. Te cechy miały duże znaczenie przy ostatecznym wyborze. Wierzę w to, że dobór tych obiektów sprawi, że będziemy ekscytować się rywalizacją o tytuł Indywidualnego Mistrza Europy do ostatniego biegu.
Wspomniał Pan o rozegraniu drugiej polskiej rundy SEC w Bydgoszczy. To również jest powrót cyklu do tego miasta. Wprawdzie tylko po rocznej przerwie, ale jak powrót, to powrót…
– Dokładnie. W Bydgoszczy również mieliśmy okazję gościć. Owal ten jeszcze od czasów Tomasza Golloba był przez wielu zawodników wychwalany. Na tamtejszej nawierzchni wszak jest wiele linii do jazd. Z tego faktu także się cieszymy. Bydgoszcz też jest dobrym miejscem dla żużla. Jesteśmy właśnie po Kryterium Asów, które razem z Polonią mieliśmy okazję współorganizować. Tam jest duże zainteresowanie zapotrzebowanie na organizację imprez żużlowych na wysokim poziomie. Tor bydgoski również gwarantuje dobre, pozytywne emocje. To były główne czynniki, które zadecydowały w kontekście wyboru Bydgoszczy, jako miejsca jednej z finałowych rund SEC.
Wspomniał Pan również, że bardzo krótko trwały dyskusje w sprawie organizacji jednej z rund SEC w Częstochowie. Proszę w takim razie powiedzieć, dlaczego aż 9 lat musieliśmy czekać na powrót tych rozgrywek do miasta spod Jasnogórskiego klasztoru?
– W województwie śląskim regularnie co rok byliśmy od 2018 roku. W latach 2018-2019 organizowaliśmy jedną z rund na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Zakładaliśmy, że ten projekt będzie trwał dłużej. Potem przyszedł jednak covid, który troszkę nasze plany musiał zmienić. Wielkie słowa uznania i podziękowania kieruję w stronę Krzysztofa Mrozka i miasta Rybnika, który w trudnym momencie, spowodowanym właśnie m.in. przez covid, był niejako naszą ostoją. Przez ostatnie lata mogliśmy tam wspólnie organizować rundy mistrzostw Europy, które również cieszyły się dużymi zainteresowaniami. W kalendarzu mamy tylko cztery turnieje, więc i zmiany są też konieczne. Być może w Częstochowie pewien poziom musiał się ustabilizować. Miejscowy klub jest w tej chwili na świetnym poziomie. Żużel cieszy się dużym i dobrym odbiorem w mieście. Tak wyszło. Uważam jednak, że to odpowiednio właściwy moment, aby zorganizować tutaj naprawdę dobrą imprezę.
W czasie konferencji padały komentarze, mówiące o tym, że m.in. dzięki firmie Tauron w województwie śląskim odbywać się może żużel na wysokim poziomie. Potwierdza Pan tę tezę?
– Oczywiście. Za to firmie Tauron pragnę bardzo podziękować. Z tym przedsiębiorstwem zaczynamy szósty sezon naszej współpracy. Dzięki temu możemy cykl SEC realizować na takim poziomie, jakim obecnie jesteśmy. Wielkie słowa uznania dla Pana Prezesa Pawła Szczeszka, jak również dla wszystkim ludzi, zaangażowanych w projekt żużla po stronie Tauronu. Odczuwamy wzajemną współpracę, wypracowaliśmy dobre schematy i cały czas mamy wiele pomysłów. Tym samym jestem przekonany, że cykl Tauron Speedway European Championship ma możliwość być na jak najwyższym poziomie. Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Chcemy dalej rozwijać się, by zainteresowanie tymi rozgrywkami w dalszym ciągu rosło.
Jak dobrze pamiętamy, frekwencja w czasie ostatniej rundy SEC w Częstochowie, dziewięć lat temu, niestety nie była taka, jakiej na pewno się spodziewaliście. Było zdecydowanie mniej kibiców. Z racji tego, że tym razem częstochowska runda otworzy rozgrywki, zapewne wzrosną Państwa oczekiwania, że ilość widzów na trybunach będzie większa aniżeli w 2014 roku…
– Tak jak już mówiłem, nie ma co porównywać tego co było wcześniej z tym co jest teraz. W 2014 roku gasiliśmy światło. Na szczęście przyszedł Prezes, Michał Świącik i zapalił je znowu w Częstochowie. Wówczas byliśmy innymi ludźmi i w zupełnie innym momencie. To była ostatnia międzynarodowa impreza na częstochowskim stadionie przed przerwą, spowodowaną tym, że tutaj żużla, a przynajmniej na ligowym poziomie, po prostu nie było. Czuło się w powietrzu klimat, który w tamtej chwili panował. Teraz jesteśmy w zupełnie innym położeniu. Klub działa na najwyższym poziomie, jest dobrze zorganizowany, wie jak działać z kibicami. Osiągnęliśmy wspólny mianownik, złapaliśmy odpowiednie porozumienie. Mamy pomysł na to wydarzenie. Chcemy, aby w jakimś stopniu ono się wyróżniało na tle spotkań ekstraligowych. Mają w tym pomóc m.in. atrakcje, które zamierzamy je wspólnie zaplanować i zrealizować. Mamy nadzieję, że to zachęci kibiców do przyjścia na stadion. Po pierwszy reakcjach widzimy, że turniej cieszy się zainteresowaniem. Staraliśmy się też wyważyć ceny biletów tak, żeby były atrakcyjne dla żużlowych sympatyków i ich przyciągały. Wierzę, że w ten sposób uda się nam w sporej części wypełnić częstochowski obiekt.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
– Dziękuję również.
Rozmawiał: Norbert Giżyński
Foto. Norbert Giżyński