Piarowcy Prezydenta Częstochowy przekroczyli granicę dobrego smaku, akcentując to mocnym, ale mało eleganckim, przytupem. Trzeba jasno powiedzieć, że ulotki wyprodukowane przez magistrat czy MOPS, reklamujące rządowy program „Rodzina 500+”, to nadużycie i manipulacja.
Nie da się bowiem inaczej nazwać wpisanie logo programu Rodzina 500+ w hasło częstochowskiego urzędu „Jasne, że Częstochowa”, od lat już kilku – systemowo i permanentnie – firmującego wszelakiego autoramentu akcje i imprezy, organizowane pod szyldem prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka. I warto przy tym przypomnieć, że hasła wcale nie autorstwa piarowców prezydenta Matyjaszczyka, ale otrzymane w spadku po jego poprzedniku – Piotrze Kurpiosie,
Tym – w zamierzeniu – przebiegłym chwytem reklamowym prezydent Matyjaszczyk i jego ekipa zapewne ponownie chcą częstochowianom zamieszać w głowach, jak to czynili podczas wyborów prezydenckich, wgrywając kontrkandydata Krzysztofa Matyjaszczyka – Artura Warzochę – w układ uzależnienia od Jasnej Góry, księży i Kościoła, mający szkodzić miastu i mieszkańcom. I znowu może im się to udać, tym razem na inną nutę, bo pamięć ludzka jest ułomna i krótka, a jak stwierdził mistrz propagandy Josef Goebbels „kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”. I już za kilka miesięcy wielu zapomni, kto był autorem programu Rodzina 500+ i skąd na ten cel szły i idą pieniądze. Upowszechni się natomiast przekonanie, iż tym dobrem obdziela magistrat i prezydent Matyjaszczyk, bo przecież „Jasne, że 500+ w Częstochowie”.
Projektodawcy programu z pewnością do sądu nie pójdą, by dochodzić praw autorskich, bo są ważniejsze sprawy do załatwienia, ale absmak po tym szczwanym i niehonorowym chwycie prezydenckich piarowców pozostanie.
Umiar i kultura nigdy nikomu nie zaszkodziły. Przesyt natomiast – a tego właśnie doświadczamy w przypadku nadmiernie wykorzystywanego hasła „Jasne, że Częstochowa” – wpada w schemat nudy i pospolitości. Wielki polski malarz Tadeusz Makowski zwykł mówić: „mogę być malarzem każdym, ale nigdy przeciętnym”. Parafrazując, czy nie lepiej być piarowcem kreatywnym, a nie szablonowym i odtwórczym?
URSZULA GIŻYŃSKA