W Częstochowie działa wielu młodych muzyków, którzy co pewien czas prezentują nowy element swojego repertuaru. Jednym z nich jest Amelia Cierpiał – 15-letnia wokalistka i skrzypaczka, której najnowszy utwór, zatytułowany “Dream Home”, ukaże się już niebawem wraz z teledyskiem. Z tej okazji postanowiliśmy porozmawiać z artystką i dowiedzieć się, jak wyglądała praca nad piosenką oraz, czy muzyka jest jej jedyną pasją. W rozmowie towarzyszył ojciec Amelii, Dariusz Cierpiał.
Powiedz na początek, skąd u Ciebie zainteresowania muzyczne?
Amelia Cierpiał: W muzyce siedzę odkąd pamiętam, a więc od najmłodszych lat. Od zawsze interesowałam się śpiewem, a grą na skrzypcach od 6. roku życia, kiedy trafiłam do szkoły muzycznej. Ale oprócz skrzypiec gram też na pianinie, zawsze chciałam grać, jednak ostatecznie za namową nauczycieli i rodziców wybrałam skrzypce. Muzyka to coś, co stale mnie fascynuje i nigdy mnie nie nudzi.
W najbliższym czasie wychodzi Twój nowy utwór wraz z teledyskiem, pt. „Dream Home”. Powiedz proszę, skąd pomysł na ten utwór?
Amelia Cierpiał: Pomysł pojawił się przypadkiem. Producent muzyczny, Thomas Swanson, skomponował dla mnie tzw. beat, pod który miałam ułożyć tekst, linię wokalną itd. Zamysł był taki, żeby utwór był po angielsku, ponieważ cały mój repertuar jest w języku polskim, więc chciałam nagrać chociaż jedną piosenkę, z którą mogłabym trafić do obcokrajowców. Znajoma artystka napisała mi tekst po angielsku, ja z kolei napisałam aranżację na skrzypce i ułożyłam linię wokalną. Ostatnio Mariusz Gozdek, który zresztą jest też autorem paru piosenek z mojego repertuaru, pomógł mi z tekstem do Dream Home’a, bo jak się okazało było tam trochę błędów, a że Mariusz mieszka w USA od wielu lat, więc wprowadził mi trochę zmian aby było to bardziej zrozumiałe dla ludzi spoza Polski.
Skoro mówimy o tekście – o czym właściwie jest Dream Home?
Amelia Cierpiał: Dream Home to utwór o dążeniu do celu. Jak sama nazwa mówi, chodzi o „wymarzony dom”, a więc jest to metafora znoszenia życiowych trudów po to, by dotrzeć do czegoś w rodzaju azylu. Jest tam też mowa o tym, by dążyć do tego celu z kimś u boku, najlepiej z ukochaną osobą czy z rodziną.
Dariusz Cierpiał: Chcieliśmy przede wszystkim to zrobić w letnim klimacie. To bardzo, że tak powiem, chilloutowy utwór, dlatego wydajemy go właśnie teraz, żeby chociaż na chwilę powrócić do tych ciepłych miesięcy i żeby wlać trochę słońca w ludzkie serca. Ma bardzo pozytywny przekaz. Sam teledysk nakręcony został w fantastycznej scenerii. To kilka hektarów pól facelii państwa Krystyny i Ryszarda Halabowskich, sceneria jest w niebieskich barwach, daje to niesamowite wrażenie.
Wprawdzie częściowo już o tym powiedzieliśmy, niemniej opowiedz proszę, jak dokładnie wyglądały prace nad Dream Home?
Amelia Cierpiał: Prace wyglądały tak, jak zazwyczaj – mam swoje studio domowe, więc, na szczęście, nie muszę jeździć, tracić czasu i pieniędzy na nagrania w innych miejscach. Mój tata nagrywa mi poszczególne ścieżki, montuje je i łączy w całość, również był odpowiedzialny za nakręcenie scen wideo. Jeśli chodzi o teledysk, będzie to mój pierwszy, a zarazem ostatni w starym składzie zespołu, ponieważ każdy poszedł w swoją stronę i gra to co lubi. Wyjątkiem jest Wiktor Andryszczak [basista – przyp. red.], z którym zapowiada się że będę nadal grała. Gatunek, który mnie zainteresował to drill, muzyka skierowana bardziej do moich rówieśników. A wracając do teledysku, oprócz gitarzystów pojawi się w nim także znajoma pianistka, Ola Blochlińska, która grała ze mną przez jakiś czas.
Zbaczając nieco z tematu – wspomniałaś, że będziesz się zajmowała muzyką drill. Powiedz proszę, co to za gatunek?
Amelia Cierpiał: To przede wszystkim połączenie rapu z trapem, ale też trochę z disco. Ogólnie w każdym kraju brzmi to trochę inaczej. Generalnie jest to muzyka, która trafia do młodych ludzi, w moim wieku i trochę starszych, a chciałabym grać raczej coś, dzięki czemu na moich koncertach pojawiałoby się więcej młodzieży niż osób dorosłych.
Dariusz Cierpiał: Na pewno większość koncertów w przyszłym roku będzie już w klimacie drillu. W tej chwili jesteśmy na etapie remiksowania praktycznie całego repertuaru Amelii, po to, by go ujednolicić. Do tej pory było tak, że kilka kawałków było rockowych, kilka popowych, kilka w klimacie R&B, a kilka elektronicznych, w zależności od tego, kto pisał muzykę. Tymczasem słuchacz, który przychodzi na koncert, oczekuje jednego, konkretnego jej rodzaju. Wybraliśmy drill z tego względu, że jest to nowy gatunek, dopiero podbijający rynek muzyczny i będący naturalną fuzją rapu i trapu, z domieszką disco, a biorąc pod uwagę, że nawiązaliśmy współpracę ze świetnymi muzykami, którzy niejako współtworzą scenę muzyczną drillu w Polsce, to i mamy pewien pomysł, jak Amelię w to wszystko wkomponować żeby było oryginalnie, inaczej niż mogliśmy to obserwować dotychczas. Myślę że każdy może na tym skorzystać. Czegoś takiego jeszcze nie było na rodzimym rynku i mamy nadzieję, że wypełnimy w ten sposób pewną niszę. Na razie jednak nie mogę zdradzić szczegółów.
A planujesz jeszcze wrócić do muzyki rockowej?
Amelia Cierpiał: Szczerze mówiąc, nie wiem jeszcze, co mi przyszłość przyniesienie. Nie myślałam jeszcze o tym, co docelowo chciałabym robić w przyszłości. Czas pokaże.
Wracając do Dream Home – czym ten utwór różni się od Twoich innych w warstwie np. tekstowej?
Amelia Cierpiał: Poza faktem, że jest po angielsku, nie różni się zbytnio od moich poprzednich kawałków, ponieważ, tak jak ten, każdy z nich ma, że to tak nazwę, konkretną treść, opowiada jakąś historię. Każdy mówi o dążeniu do celu, a moich pasjach, a przy okazji, mam nadzieję, jest motywujący dla ludzi którzy tego słuchają.
Czy, mimo wszystko, Dream Home będzie swego rodzaju kamieniem milowym w Twojej karierze, czy będzie to po prostu kolejny utwór, tyle, że w innej aranżacji?
Amelia Cierpiał: Wydaje mi się, że raczej to drugie. Prawdziwym kamieniem milowym w moim repertuarze była piosenka Wstydliwa. To najnowsza i, jak dotychczas, najbardziej wymagająca piosenka, sięgająca najgłębiej w moją osobę. Dream Home będzie wyróżniał styl muzyczny, ale nic ponadto.
Z tego, co mi wiadomo, premiera utworu wraz z teledyskiem była kilkakrotnie przekładana. Kiedy wobec tego możemy się jej spodziewać?
Amelia Cierpiał: Generalnie teledysk był przekładany dlatego, że mam teraz mało czasu – zaczęła się szkoła i mam niemało pracy z tym związanej, przez co ostatnio trudno mi było znaleźć chwilę choćby na nagranie wokalu. W końcu mi się to udało, dlatego mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu już się ukaże na moich profilach w mediach społecznościowych.
Co planujesz po Dream Home? Czy masz już plany na jakieś nowe utwory?
Amelia Cierpiał: Tak. Od bardzo dawna mam już gotową piosenkę Wyłącz, do której także szykujemy teledysk. Chcemy najpierw dopiąć Dream Home i potem wziąć się porządnie za Wyłącz, do którego mamy już nagrane pierwsze sceny. Co prawda ten teledysk pojawi się dopiero w przyszłym roku, ale myślę, że warto będzie poczekać.
Nie mogę nie dopytać o rolę, jaką Twój tata odegrał w Twojej karierze. Jak duże otrzymujesz od niego wsparcie? I czy miał realny wkład w Twój rozwój?
Amelia Cierpiał: Mój tata jest tak naprawdę moim managerem. To on organizuje mi koncerty, ale także pełni inne funkcje np. odpowiada za oświetlenie, nagłośnienie i wszelkie techniczne aspekty. Można powiedzieć, że to człowiek od wszystkiego! (śmiech) Tak, jak już wspomniałam wcześniej, odpowiada też za nasze domowe studio i montaż moich utworów. Jest moim mentorem, ale przede wszystkim, po prostu tatą i kimś, kto bardzo mi kibicuje.
A czy jeszcze jacyś bliscy mają wkład w Twoją karierę?
Amelia Cierpiał: Tak – moja mama. Jej wkład jest o tyle istotny, że jest grafikiem komputerowym, co przydało mi się chociażby wtedy, kiedy potrzebowałam logotypu do własnej marki. Myślę, że stanęła na wysokości zadania i wykonała go bardzo dobrze. Odpowiada też za projektowanie plakatów moich koncertów, okładek singli i ogólnie całej oprawy graficznej. Ponadto wspiera mnie duchowo i zawsze mocno trzyma za mnie kciuki, gdy jest na widowni.
Co lubisz robić w czasie wolnym, takim, w którym nie zajmujesz się muzyką?
Amelia Cierpiał: Kiedy nie zajmuję się muzyką, spędzam czas z przyjaciółmi, którym poświęcam bardzo dużo uwagi. W domu z kolei zajmuję się makijażem artystycznym – robię go sobie bądź innym. Moje makijaże otrzymują dużo pochwał – ludzie mówią, że są bardzo ładne i bardzo dokładne, dlatego myślę, że w przyszłości mogłabym się tym zająć trochę bardziej profesjonalnie. Oprócz tego lubię wspinaczkę skałkową, choć tym ostatnio nie zajmuję się praktycznie w ogóle, ze względu na brak czasu.
Rozmawiał Michał Siciński