– Tym razem dostaliśmy prezencik. Cieszymy się bardzo, gdyż z takimi zespołami, jak nasz ostatni rywal, również się gra bardzo ciężko. Oni nie mieli nic do stracenia, zaś my bardzo dużo. Na całe szczęście nie przerwaliśmy pasma zwycięstw – mówił po meczu z Legią Warszawa przyjmujący Exact Systems Norwida Częstochowa, Damian Kogut. Co jeszcze miał do przekazania MVP pojedynku z drużyną ze stolicy? Zapraszamy do lektury!
Damian, przed tym spotkaniem, trener Leszek Hudziak mówił: „Zobaczymy kto dostanie rózgę, a kto prezent na nadchodzące Święta”. Na Wasze szczęście, nie Wam rózga dana…
– Tak. Tym razem dostaliśmy prezencik. Cieszymy się bardzo, gdyż z takimi zespołami, jak nasz ostatni rywal, również się gra bardzo ciężko. Oni nie mieli nic do stracenia, zaś my bardzo dużo. Na całe szczęście nie przerwaliśmy pasma zwycięstw. Nasze jedenaste zwycięstwo pod rząd (łącznie z dwoma wygranymi w Tauron Pucharze Polski – przyp. red.) zostaje w Częstochowie. Umocniło nas w tabeli tak bardzo, że w końcu awansowaliśmy na pozycję lidera.
Początkowo mogło się wydawać, że będzie to starcie „Dawida z Goliatem”, patrząc na różnicę w tabeli, dzielącą Norwida od Legii Warszawa. Ten owy „Dawid” mocno się Wam jednak postawił nie tylko w trzecim secie, którego zespół gości wygrał, ale także w tych pozostałych…
– Oczywiście. Nie możemy lekceważyć żadnego przeciwnika, również takiego jak Legia Warszawa, niczego jej nie ujmując. Warszawianie poprzednio w meczu u siebie z Krakowem pokazali, że potrafią powalczyć, wygrywając pierwsze dwa sety. Potem drużyna z Krakowa się przebudziła, doprowadzając do tie-breaka, i zwyciężyła w tym meczu. Cieszymy się z naszej dzisiejszej wygranej. Obecnie nie pozostaje nam nic innego jak dobrze zregenerować się przed świętami i w trakcie ich. Nadchodzi bowiem czas świąteczny i należy wrócić do domu, pobyć z bliskimi. Mam nadzieję, że wszyscy odpoczniemy i wrócimy z podwójną siłą.
Jak wiadomo, na zwycięstwo, na dany wynik, pracuje cały zespół. Dzisiaj Ty zostałeś MVP, choć tak naprawdę cała drużyna zaprezentowała się równo. Być może będzie to trudne pytanie, ale mam nadzieję, że spróbujesz na nie odpowiedzieć. Co Twoim zdaniem zaważyło na tym, że właśnie Tobie przyznano tę nagrodę?
– Najpierw chciałbym odnieść się do pierwszej części pytania. Tak jak już wcześniej koledzy z zespołu, czy trener, mówili we wcześniejszych rozmowach, mamy zespół, który potrafi grać. Jeżeli któryś z zawodników jest w danej chwili w słabszej formie, wejdzie ktoś inny z ławki i nie zmienia to jakości gry naszego teamu, a wręcz zostaje ona podniesiona. Daje to dużo swobody każdemu, kto akurat jest na tej ławce rezerwowych. To tylko może cieszyć, że mamy zespół zbudowany z siatkarzy, potrafiących grać w siatkówkę i w każdej chwili stanąć na wysokości zadania. Nikomu nie przeszkadza to, że niektórzy z nas muszą pozostać w tzw. „kwadracie” i dopiero później wyjść na boisko. Czy to powołani do wyjściowej „szóstki”, czy znajdujący się akurat w „kwadracie”, wszyscy gramy z taką samą energią, siłą, zaangażowaniem. Co do kwestii MVP, według mnie ciężko było wyróżnić jednego zawodnika. Sam dokładnie nie wiem, co mogło zadecydować o ostatecznym wyborze. Każdy z nas grał na podobnym poziomie. Mi było dane skończyć dwie ostatnie piłki, czego dokonałem i z czego jestem bardzo zadowolony. Być może to właśnie zdecydowało o tym, że otrzymałem nagrodę MVP.
Może dodatkowo o wyborze najlepszego zawodnika meczu zaważyło również to, że decydujące piłki – a przynajmniej część z nich – miałeś po swojej stronie też w setach pierwszym i drugim?
– Możliwe, że tak. Jednak uważam, że sam Pan Komisarz najlepiej wie, czym się kierował, wręczając mi tę nagrodę.
Jak już wspominaliśmy, przed Wami teraz przerwa świąteczna, a więc czas spędzenia z bliskimi, Wigilia, Pierwszy i Drugi Dzień Świąt. Ale chyba już zaraz po Świętach – jeszcze przed Sylwestrem – czeka Was intensywne przygotowanie do następnej kolejki Tauron 1. Ligi.
– Zgadza się. Zaczynamy już 27 grudnia, rano czekać nas będą ćwiczenia na siłowni, a później trening. Nie ma zatem zbyt wiele czasu na odpoczynek. Tym bardziej, że najbliższy mecz rozegramy już 5 stycznia. Musimy cały czas pracować nad tym, aby kontynuować poziom naszej gry. Mam nadzieję, że po Nowym Roku dwunaste zwycięstwo z rzędu stanie się faktem.
5 stycznia zmierzycie się z APP Krispol Września w HSC. Z tym rywalem raz już wygraliście w sezonie 2022/2023, na wyjeździe 3:1. Jednakże – choć to drużyna z dolnej części tabeli – na pewno i tego przeciwnika nie będziecie lekceważyć…
– Oczywiście, że tak. W tej drużynie jest bardzo doświadczony rozgrywający, który z każdej przysłowiowej „brzydkiej piłki” potrafi zrobić przysłowiowy „miód” (śmiech). Również i do tego spotkania musimy podejść, jak do każdego innego: w pełni zmotywowani, pełni sił i chęci zwycięstw. Wierzymy, że to się przełoży na zdobycie przez nas kolejnych trzech meczowych punktów.
Dziękuję za rozmowę.
– Dziękuję również.
Rozmawiał: Norbert Giżyński
Foto. Grzegorz Przygodziński