Kiedy wreszcie autobusy i busy będą stawać na przystanku w Kniei?


PRZYRÓW
To pytanie (już po raz kolejny) mieszkańcy miejscowości: Knieja i Kopaniny postawili wójtowi Gminy Przyrów Robertowi Nowakowi. Omijanie tegoż przystanku przez publicznych przewoźników trwa od lat, co dla korzystających z komunikacji jest nieustającym, palącym problemem. Co więcej, jest też sytuacją bardzo niebezpieczną, zagrażającą życiu i zdrowiu ludzkiemu. Trzeba dodać, że na tym przystanku wsiadają dzieci i młodzież udające się do szkoły. O trudnej sytuacji mieszkańców pisaliśmy rok temu, niestety, problem jest wciąż nierozwiązany.

 

Trzeba obiektywnie przyznać, iż samo usytuowanie przystanku dla busów i autobusów w miejscowości Knieja jest odpowiednie i bezpieczne. Niestety, z uwagi na to, że mieści się on z boku głównej drogi ( DW 786) i prowadzi do niego dość ostry łuk, kierowcy niechętnie podjeżdżają pod wiatę. Ułatwiając sobie życie zatrzymują się przy głównej drodze, wymuszając tym sposobem wsiadanie i wysiadanie pasażerów na ruchliwym pasie jezdni, co stwarza zagrożenie dla ich życia i zdrowia, bo o wypadek w takiej sytuacji nietrudno. Co więcej, mimo uprządkowania terenu – trawa jest teraz systematycznie wykaszana, co poprawia widoczność przystanku –  żaden z przewoźników nie wjeżdża do zatoki.

Mieszkańcy od lat walczą o to, aby kierowcy wreszcie zaczęli uwzględniać przystanek i zgodnie z przepisami ruchu drogowego podjeżdżali na niego. Ich bój jest jednak typową donkiszoterią, choć był już moment nadziei na uregulowanie problemu. Mieszkańcom bowiem już prawie udało się załatwić wybudowanie, przy głównej drodze, nowych przystanków z wiatami i zatokami, które zapewniłyby bezpieczeństwo pasażerom. Jednak projekt, mimo poczynienia wstępnych planów przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych w Katowicach oraz Urząd Gminy Przyrów, ugrzązł w zaułkach administracyjnych procedur. Przyczyną tej sytuacji, jak twierdzą mieszkańcy, mógł być także brak dobrej woli ze strony decydentów. Jeśli to prawda, bo jest ona zatrważająca, bo bezpieczeństwo na drodze powinno być dla wszystkich najważniejsze.

 27 września 2022 roku podczas spotkania sołeckiego mieszkańcy po raz kolejny poruszyli problem przystanku. Wójt zobowiązał się do ponownej próby rozwiązania tej kwestii w Starostwie Powiatowym, które opłaca przewoźnika obsługującego przystanek Knieja. Jednocześnie obie strony, zaistniałego z powodu przystanku, konfliktu  – wójt i mieszkańcy – przedstawili swoje racje i poczynione działania, aby doprowadzić do uregulowania obsługi komunikacyjnej. Trzeba dodać, że za kontrolę linii odpowiedzialne jest Starostwo Powiatowe w Częstochowie i do obowiązku tego urzędu należy wymaganie od przewoźnika prawidłowej i bezpiecznej realizacji usługi, a w przypadku braku wywiązywania się z zadania – wyciąganie konsekwencji w stosunku do przewoźnika.

– Na tę chwilę, linię obsługuje dwóch przewoźników. Jeden komercyjny, od około 2014 roku. Linia ta nie jest dofinansowywana ze środków publicznych – ani gminnych, ani powiatowych – i na to nie nikt wpływu, choć przewoźnik korzysta z przystanków bez żadnych opłat, zgodnie z wolą radnych. Jednak ten przewoźnik nigdy przystanku w Kniei nie miał w rozkładzie jazdy i dlatego nie wjeżdżał do jego zatoki. Na nasze prośby obiecywał, że będzie obsługiwać przystanek, ale de facto nigdy tego nie robił. Druga linia – firmy Oparka – funkcjonuje w ramach dopłaty  rządowej i jest realizowana za pośrednictwem Starostwa Powiatowego w Częstochowie.  Na tego przewoźnika powiat ma wpływ, choćby w ten sposób, że przy przetargu przedstawia listę przystanków na danej linii, którą przewoźnik ma obsługiwać, a na niej jest przystanek Knieja. W związku z tym Oparka ma obowiązek obsługi tego przystanku. Lepsza sytuacja była, gdy jeździł PKS, choć też trzeba było interweniować, bo i kierowcy PKS też sobie ułatwiali sprawę – mówił wójt Gminy Przyrów Robert Nowak. Podkreślił, że wiele razy monitował w sprawie przystanku w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych Katowicach i Starostwie Powiatowym w Częstochowie, wykonał wszelkie ich zalecenia i wnioskował o budowę nowych przystanków.

Mieszkańcy mieli jednak wiele uwag do wyjaśnień wójta Nowaka. – Mimo wszystko czujemy się oszukiwani. Od kilku lat piszemy pisma, rozmawiamy z różnymi  instytucjami, prosimy, błagamy o wybudowanie bezpiecznych przystanków przy głównej drodze. Ale wszelkie ustalenia zostały przekreślone, obietnice nie wykonane. Pan wójt nie zatroszczył się o nasze bezpieczeństwo. I nadal trwa stan zagrożenia – mówią nam mieszkańcy.

 

 

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *