O tym, że “Szansa na Sukces” jest znana i w niedzielne popołudnia gromadzi przed telewizorami rzesze widzów, nikogo zbytnio nie trzeba przekonywać. Jest bowiem wielu miłośników programu Skrętkowskiej. Budzi emocje, sprawia, że mamy swoje typy wśród finalistów i z nutką nostalgii przypominamy sobie stare, serwowane sprzed lat teledyski niejednego wykonawcy.
Początkowo nikt nawet nie przypuszczał, że utalentowany mieszkaniec Kłobucka zrobi taką niespodziankę wszystkim, którzy go znają. Gdy Arkadiusz Kluba jechał na eliminacje też nie podejrzewał, że los okaże się dla niego tak łaskawy. Został bowiem wyłoniony spośród 700 kandydatów, którzy pojawili się w Młodzieżowym Domu Kultury w Częstochowie w styczniu bieżącego roku.
Do zaprezentowania swoich umiejętności namówiła go mama. To ona dowiedziała się o castingu i zachęciła do wzięcia w nim udziału.
– Do końca nie byłem pewien. Nie przypuszczałem, że przejdę do dalszego etapu. Gdy po tygodniu od eliminacji dostałem zaproszenie na nagranie i płytę z piosenkami zespołu Czarno-Czarni już uważałem to za duży sukces. Było dla mnie niezwykle ważne, że autorka programu wybrała właśnie mnie – mówi Arkadiusz Kluba.
Choć na przygotowania nie miał dużo czasu, wypadł świetnie. Do jego sukcesu przyczyniło się wiele osób, z którymi pracował do tej pory. Przed występem przez cały tydzień ćwiczył w kłobuckim MOK-u, pod uważnym okiem Marzeny Gancarek, instrukrorki grupy muzycznej, z którą współpracuje od wielu lat. To ona udzieliła mu wielu cennych wskazówek. Na nagranie do Warszawy pojechał 29 grudnia ubiegłego roku. Na miejscu został poddany odpowiedniej “obróbce” przez stylistów i charakteryzatorów. Choć z pozoru program nie jest długi, a uwagi Wojciecha Manna śmieszne i mające na celu rozluźnienie atmosfery, wykreowanie właściwej wizji programu trwało cały dzień. Jednak warto było. Okazało się, że wśród występujących najlepszym okazał się Arek. Popis finalisty również wymagał specjalnych przygotowań. Kłobucczanin został przebrany w odpowiedni strój i miał niepowtarzalną okazję wystąpić z Czarno-Czarnymi. Do domu wracał jak na skrzydłach.
– Arek jest bardzo skromną osobą. Nigdy nie chwalił się swoim talentem. Jest szalenie sympatycznym i ciepłym człowiekiem. Byłam na wszystkich jego występach – mówi Milena Kościelniak, koleżanka Arka.
Swoją przygodę z muzyką zaczął w Społecznym Ognisku Muzycznym w Kłobucku. Pod opieką dyrektor Lidii Goszczyńskiej i Bożeny Duś uczył się gry na syntezatorze. Naukę gry na waltorni i fortepianie doskonalił w Częstochowie – ukończył I Stopień Szkoły Muzycznej. W chwili obecnej studiuje na I roku w Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie. Kierunek, na jaki się zdecydował, zgodny jest z jego zamiłowaniem do muzyki, wybrał Edukację Artystyczną w Zakresie Sztuki Muzycznej. Ponadto uczy rytmiki w Przedszkolu nr 2 w Kłobucku oraz aktywnie działa w miejscowym MOK-u. Mieszkańcy regionu niejednokrotnie mogli podziwiać jego występy w przedstawieniach organizowanych przez Miejski Ośrodek Kultury. Laureat mówi, że lubi piosenki lat 60-tych, utwory swingowe, musicalowe. Obecnie przygotowuje się do udziału w Festiwalu w Wyszkowie.
Monika Scheller-Wojtasik