Oto co po zakończeniu spotkania 5.Kolejki o mistrzostwo PKO Bank Polski Ekstraklasy mieli do przekazania szkoleniowcy obydwu drużyn.
Maciej Stolarczyk (trener BKS Jagiellonii Białystok): Co tu dużo powiedzieć po takim wyniku jak przegrywało się 0:2 po 10 minutach? Chyba tylko zapytać, którędy droga na Jasną Górę? Pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu. Raków miał przewagę przez to, że przegrywaliśmy rywalizację w środku pola.
Praktycznie przewaga, którą tworzył sobie Raków, był efektem przegranej walki w środku pola. Na plus jest jednak rezultat. Dzisiejsze spotkanie pokazało, ile jeszcze pracy przed nami. Chciałbym podkreślić, że zawodnicy w przerwie dobrze zareagowali, a to było ważne w kontekście meczów, które za nami.
Wiemy, że przed nami jest długa droga. Dwa miesiące, które jestem w Białymstoku to zdecydowanie za krótki okres, żeby wyciągać daleko idące wnioski. Naszym celem jest przebudowanie zespołu i progres. To jest absolutnie kluczowe i jeśli nie rozłożymy tego na lata, to możliwe będzie jedynie przez drogie transfery czołowych zawodników. Takiego procesu nie da się przeprowadzić w krótszym okresie.
Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa): Zrobiliśmy dużo, aby to spotkanie wygrać. Chyba najwięcej z tych wszystkich ligowych, ale to nie wystarczyło. W poprzednich czterech meczach Jagiellonia była w każdym z nich lepsza pod względem statystyk, powinna zdobywać komplety punktów, a ostatecznie wywalczyła tylko trzy oczka. Dzisiaj szczęście im dopisało. Dzisiaj w żaden sposób nie powinna wygrać, ale zremisowała. Nie potrafiliśmy zamknąć spotkania. Gdyby to się udało, byłoby po meczu. W Zabrzu zagraliśmy słabo, więc nie mieliśmy na co liczyć. Dzisiaj nie przypilnowaliśmy wyniku i zremisowaliśmy.
Notował: Przemysław Pindor
Foto: Przemysław Pindor