– Czy w obecnych czasach, kiedy prawie na wszystkie dolegliwości są rewelacyjne i skuteczne leki, oddawanie krwi jest tak samo ważne jak to było kiedyś?
-Krew zawsze pozostanie niezastąpiona. Jest to najcenniejszy z leków i co ważne prawie każdy może być jego darczyńcą. Wystarczy sprostać odpowiednim normom i wyrazić chęć bycia dawcą.
Niezbędne dla człowieka białka znajdują się w produktach pochodzenia zwierzęcego np. w mięsie i mleku oraz w rybach. Jednak ze względu na dużą zawartość tłuszczu w tych produktach należy ograniczyć ich spożycie na rzecz białka pochodzenia roślinnego.
W codziennym jadłospisie powinno znaleźć się miejsce na chude mleko i jego przetwory: niskotłuszczowe twarogi, jogurty i kefiry.
Dobrym źródłem łatwo przyswajalnego, wysokowartościowego białka roślinnego jest soja, groch, fasola, bób i inne rośliny strączkowe. Można z nich przyrządzać pełnowartościowe dania obiadowe.
Postarajmy się zatem, by w ciągu dnia spożyć w sumie: 2 szklanki chudego mleka, 2 łyżki twarogu, 2-3 plasterki chudej wędliny, kawałek (ok. 8 dag) mięsa, drobiu lub ryby i dodatkowo w ciągu tygodnia co najmniej 10 dag nasion roślin strączkowych (ważonych przed gotowaniem). Ten przykładowy jadłospis dostarcza organizmowi odpowiedniej ilości białka.
– Panie ordynatorze, jaką chorobą jest stwardnienie rozsiane? Skąd nazwa?
– Stwardnienie rozsiane jest przewlekłą chorobą układu nerwowego, w przebiegu której dochodzi do odcinkowego zniszczenia tzw. mieliny, tłuszczowej osłonki otaczającej włókna nerwowe. Jest to jedna z częściej występujących chorób neurologicznych u osób młodych. Zmiany, uszkodzenia powstające w ośrodkowym układzie nerwowym, czyli w mózgu i rdzeniu kręgowym zlokalizowane są w bardzo różnych miejscach. Zmiany te, w wyniku procesu zapalnego po pewnym czasie twardnieją i mają w przekroju mózgu konsystencję twardych ognisk, stąd nazwa.
– Co jest przyczyną choroby?
– Niestety etiologia choroby jest nieznana. Oczywiście istnieje szereg hipotez, które tłumaczą powstanie stwardnienia rozsianego. Na dzień dzisiejszy niektórzy naukowcy uważają, że choroba może być wynikiem zakażenia, tzn. powolnym wirusem, inni sądzą, że jest chorobą autoimmunologiczną, w przebiegu której układ odpornościowy atakuje własne zdrowe tkanki. Prowadzi to w efekcie do niszczenia wspomnianej mieliny. Zniszczenie mieliny prowadzi do upośledzenia czynności układu nerwowego.
– Pani doktor, słońce emituje energię potrzebną dla naszego życia. Dlaczego więc promienie słoneczne mogą być niebezpieczne dla naszego zdrowia?
– Słońce emituje życiodajną energię dla ziemi w formie światła i ciepła, które są tak naprawdę promieniowaniem elektromagnetycznym o różnej długości fali. Najsilniej na organizm ludzki oddziałują różne zakresy promieniowania ultrafioletowego (UV). Warto tutaj przypomnieć, że wyodrębniono promieniowanie UVA o długość fali 320-380 nanometrów, UVB o długości 280-320 nanometrów oraz UVC o długości fali od 10 do 280 nanometrów. Najbardziej niebezpieczne jest promieniowanie ultrafioletowe UVC, zatrzymywane w większości przez warstwę ozonową. Rodzaj i ilość promieni docierających do powierzchni ziemi różni się w zależności od pory roku i zmiennych warunków atmosferycznych. Największe natężenie promieniowania można zaobserwować w górach i nad morzem.
Przypomnijmy krótko z poprzedniego odcinka naszego cyklu: każdy produkt żywnościowy zawiera różne rodzaje tłuszczów w różnych proporcjach i o różnej kompozycji kwasów tłuszczowych.
Podstawowymi czynnikami zagrażającymi naszemu zdrowiu są: mała aktywność fizyczna, palenie papierosów (niestety, coraz częściej także przez dzieci 10-12 letnie) i inne używki, stres, a przede wszystkim nieprawidłowe odżywianie się. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że to, co jemy, ma bezpośredni wpływ na samopoczucie, zdrowie, a w konsekwencji na jakość i długość naszego życia.
Dietetycy twierdzą, że odżywiamy się nieprawidłowo.
Rozmowa z doktor Kingą Nicer, dermatologiem z przychodni przy ul. Kiedrzyńskiej w Częstochowie.
– Pani doktor, jakie konsekwencje niesie za sobą długie przebywanie na słońcu?
– Zbyt długie przebywanie na słońcu jest główną przyczyną uszkodzenia skóry. Skutki tych uszkodzeń są bardzo różne: łagodne oparzenie słoneczne, przedwczesne starzenie się skóry lub najgroźniejsze – powstanie raka skóry. Większość schorzeń słonecznych to oparzenia pierwszego stopnia, ograniczone jedynie do naskórka. Oparzenia drugiego stopnia obejmują także skórę właściwą. W rzadkich oparzeniach trzeciego stopnia zniszczeniu ulegają wszystkie warstwy skóry. Występują one głównie u niemowląt i małych dzieci, których delikatna skóra jest szczególnie wrażliwa na słońce. Stopień uszkodzenia zależy od natężenia promieniowania nadfioletowego (UV), które jest największe latem między godziną 10 a 14. Długotrwałe działanie promieniowania UV sprzyja również rogowaceniu słonecznemu, które może być stanem przednowotworowym. Sporadyczne łagodne oparzenie skóry jest nieszkodliwe, ale przedłużone działanie promieniowania często wywołuje nieodwracalne uszkodzenie skóry i zwiększa ryzyko powstawania nowotworu. Szczególnie niebezpieczne jest oparzenie powodujące pęcherze u dzieci. Dwukrotny taki epizod we wczesnym dzieciństwie może znacznie zwiększyć prawdopodobieństwo wystąpienia czerniaka, nowotworu złośliwego skóry.
Jeśli ty lub ktoś z twoich bliskich ma kłopoty z pamięcią, zgłoś się! Uzyskasz bezpłatną poradę lekarską.
21 czerwca w godz. do 9 do 14. Częstochowskie Stowarzyszenie Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera oraz specjalistyczna przychodnia “Novomed” zapraszają na Dzień Walki z Chorobą Alzheimera do specjalistycznej przychodni lekarskiej “NOVOMED” przy al. Wojska Polskiego 83. tel.: 366 31 90 – rejestracja telefoniczna.
– Na czym polega choroba Alzheimera? Zapytaliśmy Krystynę Mizerską ze Stowarzyszenia Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera w Częstochowie.
– Choroba Alzheimera polega na zwyrodnieniu tkanki mózgowej, które powoduje zanik komórek nerwowych. Nie pojawia się na skutek narastania zmian miażdżycowych naczyń mózgowych, jak co niektórzy sądzą. Objawia się otępieniem – chory przestaje się interesować otoczeniem, traci pamięć, poczucie czasu i miejsca.
Zdaniem naukowców nie zawsze jednak zbyt długie przebywanie wśród niektórych drzew jest dla człowieka wskazane. Na przykład kasztan, wierzba, wiąz, topola, osika jako biorcy, mają negatywny wpływ na nas. Co nie znaczy, że należy ich unikać, bowiem również pochłaniają złą energię.
W częstochowskiej Filharmonii w dniach 15 – 17 maja odbył się – już po raz drugi – festiwal jazzu tradycyjnego, czyli II-nd Hot Jazz Spring. Czy była to rzeczywiście Gorąca Wiosna Jazzu? – mam pewne wątpliwości, ale o tym niżej.
16 maja zdumiałem się wielce faktem, że sala wypełniona była nieledwie w połowie. Jazz tradycyjny cieszy się przecież ogromną popularnością na całym świecie, w całym swym bogactwie odmian: dixielandzie, nurcie nowoorleańskim, muzyce z delty Missisipi, be-bopie, ragtime’ach itd. A u nas – pustki, kilkunastu znudzonych snobów, grupki quasi-businessmanów z raz po raz odzywającymi się „burakofonami” (tj. telefonami komórkowymi). Nie widzę znajomych miejscowych jazzmanów, lokalnych VIP-ów czy stałych bywalców imprez kulturalnych, ze szczególnym uwzględnieniem bankietów. Widzę natomiast kilku dziennikarzy, których obecność wynika z racji obowiązków.
Szanowni Państwo, Drodzy Rodzice, miło mi zapowiedzieć cykliczne spotkania na łamach „Gazety Częstochowskiej” w „Poradni Zdrowia Dziecka”. Będę starać się dostarczać Państwu wiadomości potrzebnych do spełniania obowiązku dbałości o prawidłowy rozwój fizyczny, psychiczny, społeczny oraz potrzeby zdrowotne dzieci, ze szczególnym uwzględnieniem okresu przedszkolnego i szkolnego.
O hematologii dziecięcej, najnowszej specjalności medycznej, rozmawiamy z dr Małgorzatą Klimzą, specjalistą II stopnia z pediatrii, dr n. med. z zakresu hematologii dziecięcej, laureatką nagrody Pierwszego Stopnia Prezydenta Miasta Częstochowy im. Władysława Biegańskiego.
Powołany w środę (30 kwietnia) w Urzędzie Miasta zespół składający się z przedstawicieli wszystkich szpitali na terenie Częstochowy oraz szpitala w Blachowni w ciągu miesiąca opracuje projekt racjonalizacji wydatków, który zabezpieczy pacjentom lepszą opiekę.
Coraz częściej w pracy pedagogicznej spotykamy się ze zjawiskiem nadpobudliwości psychoruchowej i agresji wśród dzieci. Dzieci te sprawiają nam pedagogom coraz więcej problemów wychowawczych ze względu na gwałtowne reakcje emocjonalne (krzyk, złość, płacz), ruchowe (chaotyczność, znaczna ruchliwość, ciągły pośpiech), poznawcze (brak koncentracji uwagi). Mimo, iż rozumiemy, że przyczyną takiego zachowania dzieci jest przewaga w układzie nerwowym procesów pobudzania nad hamowaniem, bądź też czynniki społeczne tj: atmosfera domowa, zbyt duże wymagania otoczenia ucznia, niewłaściwe postawy rodzicielskie, brak zaspokojenia podstawowych potrzeb psychicznych dziecka, to wciąż mamy problemy ze znalezieniem właściwego sposobu oddziaływania na dziecko, aby mogło właściwie funkcjonować w klasie szkolnej. Problem ten dla nauczyciela-wychowawcy jest szczególnie ważny, gdy w grupie klasowej ma takich dzieci więcej niż jedno. Praca takiego nauczyciela skupia się wtedy na organizowaniu tym uczniom pracy w atmosferze spokoju i ciszy.
W przedmowie do książki „Przyjaźń słabością pisania” autorstwa Margity Kotas i Andrzeja Kalinowskiego, inicjatorów i duchów przewodnich ruchu „Betel” *, ks. abp Stanisław Nowak pisał: …„Dziękuję gorąco Katolickiemu Stowarzyszeniu „Betel” za gorliwą służbę potrzebującym pomocy. Dziękuję jego dyrektorom, prawdziwie ojcom i matkom duchowym ludzi, często młodym, nieraz nie kochanych lub źle kochanych przez najbliższych….”
Początki ruchu „Betel”, organizacji niosącej pomoc niepełnosprawnym i ich rodzinom sięgają roku 1990. W 1998 roku dekretem arcybiskupa Stanisława Nowaka wspólnota została zatwierdzona i włączona w poczet stowarzyszeń i ruchów katolickich pod nazwą Katolickiego Stowarzyszenia Charytatywnego „Betel”. Dziś to ruch, swym zasięgiem wykraczający poza diecezję częstochowską, w ramach którego działają trzy rodzaje wspólnot: spotkania, wspomagające i życia.
Już w starożytności miód był wysoko ceniony jako środek leczniczy i słodzący. Ma on korzystne działanie na serce i układ krążenia, gdyż zwiększa siłę skurczu i wydolność mięśnia sercowego, rozszerza naczynia wieńcowe i polepsza krążenie. Z tego powodu można go z powodzeniem stosować w nerwicy oraz chorobie niedokrwiennej serca. Miód zmniejsza także dolegliwości towarzyszące dusznicy bolesnej oraz obniża ciśnienie tętnicze krwi.
Kilkudniowe wycieczki do Zakopanego, Szczawnicy, do Brennej, Kotliny Kłodzkiej i w Bieszczady; wyjazdy do Krakowa, Wrocławia, Wieliczki, Wisły, w Góry Świętokrzyskie, to tylko niektóre imprezy, w których uczestniczyli wychowankowie Domu Pobytu Dziennego dla Osób Upośledzonych Umysłowo z ul. Focha, w Częstochowie. To nie jedyne atrakcje, które są ich udziałem.
W ośrodku dzieje się wiele, bardzo wiele. Podstawą jest oczywiście rehabilitacja i terapia, która ma umożliwić podopiecznym w miarę normalne funkcjonowanie w świecie. Na Focha codziennie rano przychodzi blisko 40 osób, głównie z upośledzeniem umiarkowanym i znacznym. Część ma duże kłopoty z chodzeniem, jedna osoba stale jeździ na wózku, dwie na wózkach poruszają się tylko poza Ośrodkiem. Są tu od 8.00 do 16.00. Dom Pobytu Dziennego dla Osób Upośledzonych Umysłowo powstał 10 lat temu. W najbliższy piątek 28 lutego z tej właśnie okazji odbędzie się jubileuszowa uroczystość
W Austrii i Niemczech każdego roku ratuje się tą drogą 30, a w Czechach 40 osobom na milion mieszkańcow. W Polsce tylko 13. W szczególnie trudnej sytuacji są chorzy, którzy na zabieg czekać nie mogą, gdyż nie ma dla nich leczenia zastępczego, jakim dla chorych z niewydolnością nerek są dializy. – Przeszkodą ograniczającą transplantację narządów od osób zmarłych nie jest brak potencjalnych dawców – mówi kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej Instytutu Transplantologii w Warszawie, prof. dr hab. med. Wojciech Rowiński. – Ludzi ginących w wypadkach i na skutek chorób mózgu jest dużo. Ich narządy pozwoliłyby uratować życie wszystkich chorych oczekujących na przeszczep.