Gdyby nie trudny do racjonalnego wytłumaczenia przypadek – decyzja księcia Władysława Opolczyka o lokacji klasztoru na Jasnej Górze – losy naszego miasto potoczyłyby się inaczej. Być może bylibyśmy stolicą… gminy w powiecie mstowskim…
Przełomowym w działalności naszej Straży Ogniowej, a tym samym w życiorysie naszego bohatera, Jakuba Kona, był rok 1900. Nieostrożność granicząca z głupotą, zbrodnicza wręcz lekkomyślność grupy pielgrzymów stała się przyczyną wybuchu pożaru jasnogórskiej wieży.
W 1867 r. kupiec Berek Kohn podjął najważniejszą decyzję swojego życia. Spakował rodzinny dorobek na kilka wynajętych furmanek i przeprowadził go z Wielunia do Częstochowy. Decyzja była ryzykowna. W Wieluniu Kohn prowadził sklep z artykułami piśmienniczymi; ulokowany blisko siedziby władz powiatowych służył pomocą petentom administracji. Nie tylko w stosowny papier mogli tu się zaopatrzyć obywatele, kupiec Kohn prowadził nieformalne biuro pisania podań ułatwiając klientom kontakt z rosyjską biurokracją.