Teresa Penczar, z domu Reckziegel, jest dumną Wielkopolanką (a częstochowianką z wyboru). Przyszła na świat w Poznaniu 27 lutego 1939 roku jako jedna z siedmiorga rodzeństwa. Od najmłodszych lat przejawiała wrodzony talent i predyspozycje do tańca; miała świetny słuch muzyczny, wyczucie rytmu, a także, co niebagatelne, filigranową budowę ciała, niespotykaną lekkość i świetną koordynację ruchową.
W podczęstochowskiej Kamienicy Polskiej żywa jest pamięć o kapłanie i zakonniku, który się tu urodził, choć niezbyt wiele lat życia tam mieszkał, jednakże do tej pory żyją tam jego krewni. Bolesław Krachulec przyszedł na świat 2 października 1913 roku jako syn Teofila i Apolonii z d. Czernej. Rodzice oprócz niego mieli jeszcze córkę i 3 synów (1 z nich zmarł 2 tygodnie po urodzeniu). Krewni posługują się nieco zmienioną pisownią nazwiska: „Kracholec”. Najpewniej swe powołanie do życia konsekrowanego zawdzięczał religijnej rodzinie, a w szczególności matce. Jak wielu świętych i mistyków, on także stracił matkę w dość młodym wieku, miał zaledwie 13 lat kiedy zmarła, sama zaledwie 38 lat przeżywszy.
Wydarzenia z własnej historii, przywoływane często metodą tzw. okrągłych rocznic, dzielących przeszłość na sto i pięćdziesięciolecia winny służyć polskiemu narodowi – co rok, bo corocznie, z kalendarzowych względów są ku temu stosowne powody – do ustawicznej i sumiennej autorefleksji, a nawet pedantycznej wiwisekcji, bo nasze dzieje, bogate przecież w dni i lata dumy i chwały nie szczędzą nam również bolesnych ran przestrogi; wszystko po to, by budować nasz wspólny los na pewnych i niewzruszonych podwalinach polskiej – państwowej i narodowej – tożsamości.
Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II w tym roku obchodzi 10-lecie powstania. Jego oficjalne otwarcie nastąpiło 11 sierpnia 2011 roku. Na uroczystość przybyli kardynał ks. Stanisław Dziwisz i osobisty fotograf Jana Pawła II Arturo Mari. O historii i ciekawostkach związanych z Muzeum opowiada dyrektor i założyciel instytucji Krzysztof Witkowski.
Urzędnicy oraz rzemieślnicy z Rakowa zapewnili sobie odmienny rodzaj spędzania wolnego czasu. Zaczęło się od cyklistów. Rakowski cyklodrom, został zbudowany w 1904 roku przez członków Koła Kolarskiego Raków, założonego przez A. Sokołowskiego w tym samym roku. Usytuowany był na plantach wzdłuż torów Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej. Członkowie Koła zbudowali własny tor kolarski, przy wydatnej pomocy huty, która dostarczyła szlakę wielkopiecową oraz narzędzia do jej rozplantowania. Cyklodrom był dostępny dla wszystkich chętnych, którzy chcieli pojeździć, wynajmując za odpowiednią kwotę rowery. Były one, jak wiadomo ogromnym rarytasem, na który nie każdy mógł sobie pozwolić. Rower w owym czasie kosztował ok.35 rb, gdy średni zarobek urzędnika w hucie wynosił ok. 48 rb.
2 marca 1950 r. – w Sądzie Okręgowym w Częstochowie odbył się proces przeciwko Jasnej Górze za nielegalne wywieszenie na wieży i szczycie podczas uroczystości 15 i 26 sierpnia 1949 roku biało-żółtych flag papieskich. Klasztor skazano na zapłacenie ogromnej wówczas grzywny 150 000 złotych.
Z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych Instytut Pamięci Narodowej 4 marca 2021 roku w IX Liceum Ogólnokształcącym im. C. K. Norwida w Częstochowie odsłonił tablicę upamiętniającą zapomnianych członków młodzieżowego podziemia antykomunistycznego. W latach 1944/1945–1956 istniało ok. 1000 podziemnych związków młodzieżowych skupiających blisko 11 tys. działaczy przeciwstawiających się nowemu zniewoleniu.
Najtrudniejsze okresy polskiej historii stanowią gęstwinę, w której dzięki rozproszonym informacjom, urywkom relacji i wspomnień można odnaleźć czasem życiorysy, które gdyby nie upór, czasem nawet nie zawodowych historyków, a amatorów tej dziedziny, przepadłyby w otchłani czasu. Często dzięki indywidualnym poszukiwaniom udaje się gromadzić tropy, aby wreszcie w mniej lub bardziej pełny sposób zrekonstruować fragment mikrohistorii. Tak jest tym razem. Dzięki ogromnej pasji, dziesiątkom odbytych rozmów z żyjącymi jeszcze świadkami bądź członkami ich rodzin i setkami przejechanych kilometrów udało się natrafić na kolejnego człowieka, który odegrał swoją małą rolę w czasie okupacji. Ten artykuł nie powstałby, gdyby nie ogromne zaangażowanie i pasja pana Ryszarda Radkowskiego, który dostarczył wskazówek i materiałów do dzisiejszej opowieści.
Bez wątpienia jedną z największych historycznych sensacji ubiegłego roku było odnalezienie siedmiu srebrnych gwoździ z zaginionego sztandaru 7 Pułku Artylerii Lekkiej. Wydarzenie to odbiło się szerokim echem w środowisku historyków, kolekcjonerów i poszukiwaczy. We wrześniu 2020 roku gwoździe odnalezione w złotopotockich lasach przez członków Grupy Częstochowskiej Perun oraz Stowarzyszenia Historycznego Reduta Częstochowa, zostały uroczyście przekazane do zbiorów Muzeum Regionalnego im. Zygmunta Krasińskiego w Złotym Potoku. Kilkanaście dni później zostały zaprezentowane na wystawie „Wrześniowym szlakiem 7 Dywizji Piechoty. Bitwa pod Janowem 1939”, zorganizowanej przez Muzeum we współpracy z katowickim Oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej oraz Stowarzyszeniem Historycznym Reduta Częstochowa.
Rotmistrz Witold Pilecki był uosobieniem walki o wolną Polskę. Przez całe życie postępował zgodnie z własnymi wartościami i sumieniem. Wyróżniał się nadludzką odwagą, niezłomnością, dumą i wielkim patriotyzmem.
Dzieje średniowiecznego Lelowa biorą swój początek od bulli papieża Celestyna III z 1193 r. Papieski dokument wspomina o „targach i karczmie”, które znajdowały się na terenie dzisiejszej wsi Staromieście (Stary Lelów). Doniosłym wydarzeniem w dziejach Starego Lelowa była konsekracja w 1267 r. Pawła z Przemankowa na biskupa krakowskiego. Powstanie miasta Lelowa w jego dzisiejszej lokalizacji w zasadniczy sposób związana jest z wybudowaniem przez Konrada, księcia mazowieckiego w 1246 r. drewnianego grodu, umiejscowionego na wzniesieniu opasanego rzeką Białką. O wyborze miejsca zdecydowały zapewne wysokie walory obronne.
6 lutego 1902 roku w Kłobucku koło Częstochowy przyszedł na świat Władysław Sebyła. Poeta o niezwykłej wrażliwości duchowej, jeden z ważniejszych przedstawicieli nurtu religijnego w dwudziestowiecznej poezji polskiej. Patriota. Wzór dla młodego pokolenia. Człowiek, którego dokonania należy ciągle przypominać.
Od 2013 roku, 19 lutego, przy obelisku Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”, przy skrzyżowaniu ul. Wręczyckiej i św. Rocha w Częstochowie, delegacje środowisk patriotycznych oddają hołd bohaterowi walki o niepodległą Polskę. W tym dniu, 1947 roku, kpt. Stanisław Sojczyński „Warszyc”, uczestnik wojny obronnej Polski w 1939 r., zastępca komendanta Obwodu Radomsko Armii Krajowej, szef tamtejszego Kedywu i twórca niepodległościowej organizacji Konspiracyjne Wojsko Polskie, został stracony. Wyrok wydał ubecki Sąd Rejonowy w Łodzi.
Ten człowiek po prostu musiał zostać żołnierzem. On się po to narodził, obdarzony licznymi talentami, które w pełni rozwinąć i wykorzystać mógł w służbie odrodzonej po 123 latach niewoli Rzeczypospolitej. Świetnie radził sobie na każdym szczeblu służby wojskowej: jako szeregowy żołnierz i strzelec, dowódca mniejszego i większego pododdziału, większych oddziałów i zgrupowań (choć jeden z przełożonych w wywiadzie uznał, iż wprawdzie nie ulega wpływom innych ludzi, ale też i niełatwo mu wywrzeć wpływ na swoich podwładnych), jako urzędnik administracji wojskowej, oficer sztabowy, czy wreszcie wywiadowca. W każdych okolicznościach chętny do nauki. Do tego wszystkiego jeszcze dopisywało mu szczęście, które pozwoliło przeżyć wszystkie wojny w jakich brał udział, mimo nieraz odniesionych poważnych ran…
Jego nazwiskiem nazwano ulice w kilkunastu polskich miastach m.in.: w Warszawie, Łodzi, Lublinie, Nowym Sączu, Koninie, a także w Częstochowie. Imię profesora nosi także jeden z lodowców na Alasce. Dorobek naukowy Eugeniusza Romera obejmuje blisko pięćset pozycji ze wszystkich dziedzin geografii, sześćdziesiąt atlasów i sto czterdzieści map ściennych. Nauka stanowiła dla niego istotny cel i sens życia. Był odznaczony m.in.: Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Polonia Restituta, złotymi medalami Towarzystwa Geograficznego w Paryżu oraz Towarzystwa Geograficznego w Chicago. Dokonania jakimi cieszył się uczony zaowocowały doktoratami honoris causa Uniwersytetu Poznańskiego (1934) i Uniwersytetu Jagiellońskiego (1947).
Styczeń i luty był czasem zabaw karnawałowych. Urządzano je także w Częstochowie. W hotelu „Polonia” bal karnawałowy zorganizowało stowarzyszenie pracownic wojskowych, zaś zabawę taneczną zorganizowało Towarzystwo Śpiewacze „Lutnia”. Zabawę taneczną kolejarzy urządzono w lokalu Związku Zawodowego Pracowników Kolejowych przy ul. Piłsudskiego. W sali Straży Ogniowej Ochotniczej zabawę taneczną urządzili pracownicy wytwarzający wędliny. Związek Zawodowy Pracowników Drukarskich zabawę taneczną urządził w Sali „Harmonia” przy ul. Strażackiej 5.
Antoni Petrykiewicz to wielki patriota. W obronie ojczyzny przez ukraińskim najeźdźcą stanął do walki nie zważając na swój dziecięcy wiek. 14 stycznia minęła 102 rocznica jego bohaterskiej śmierci.
Spiesząc się w dniu dzisiejszym nie zauważamy co dzieje się teraz, co nas otacza, co można zobaczyć wokół. Współczesność przechodzi pod palcami, nie powalając zatrzymać się. Tym bardziej budzi zainteresowanie odpowiedź na pytanie jak żyli ludzie, co ich otaczało, jakie mieli problemy, czym się zajmowali, jak spędzali swój czas wolny. Brakuje takich opisów, tym bardziej takie teksty zasługują na zatrzymanie, wnikliwą uwagę.
„Mamy przed sobą dwa lata niepodległego bytu państwowego. Dziś rozpoczyna się trzeci rok gospodarki na własnej ziemi. Rok ubiegły, 1920, ciężki był. Nadludzkim wysiłkiem wywalczył wprawdzie naród pokój na Wschodzie, ale niebezpieczeństwo niezupełnie zostało usunięte. Natomiast ponieśliśmy ciężkie straty na Zachodzie. Przegrany plebiscyt mazurski i warmijski, sprawa gdańska uregulowana z widoczną krzywdą Polski, przegrana w sporze o Śląsk Cieszyński, przewlekanie się sprawy górnośląskiej – oto czarne karty dziejów roku 1920. Dźwignęła się Polska i rosła wszędzie, gdzie decyzję pozostawiono armii polskiej, przegrywała z kretesem, gdzie decydowała o losach jej dyplomacja.
Bohater dzisiejszego wspomnienia to człowiek, o którym niełatwo informację pozyskać, ponieważ nawet swoim najbliższym niewiele opowiadał o wojennych losach. Urodził się w Częstochowie 6 maja 1912 w rodzinie Józefa Banasika i Wiktorii z domu Kuśmierskiej (oprócz niego mieli jeszcze jednego syna). Od najmłodszych lat interesował się mechaniką i matematyką, zdobywał też sprawności i praktyczne umiejętności w harcerstwie (1923–29).
Od lat zajmuję się badaniem historii okresu II wojny światowej na bliskich mi rodzinnie terenach ziemi częstochowsko-radomszczańskiej. Owocem tych poczynań było kilka książek. Najbardziej intrygowały mnie tajemnicze, niewyjaśnione historie z tamtych czasów. Okazuje się, że chociaż już 75 lat minęło od zakończenia wojny, nadal jest wiele niewyjaśnionych wydarzeń i wielu zapomnianych, nieznanych bohaterów tej Ziemi.