Doszło do zbliżenia. Zaciążyli. Na efekty trzeba będzie poczekać gdzieś do połowy września. Ciąża u lisów trwa 60 dni. Miot przynosi przeciętnie od 4 do 6 (procent).
Krzysztof Mętrak napisał kiedyś, “że jest kategoria intelektualistów, którzy do swego istnienia potrzebują objawów ogólnego kryzysu”.
Natychmiast przed oczami stanęli mi Tusk i Rokita. Jak kryzysu nie ma, to go wymyślają.
A Monteskiusz przestrzegał: “Tę przestrogę kieruję do wszystkich w ogóle ludzi: niech się zastanowią nad swoim położeniem; niech wyciągną stąd rozsądne wnioski. Nie jest bynajmniej niemożliwe, że żyją oni pod dobrymi rządami, wcale tego nie czując. Szczęście polityczne ma to do siebie, że się je poznaje dopiero po jego stracie”.
Chciałem w kilku zdaniach przedstawić Państwu swoje przemyślenia po przeczytaniu felietonu Jarka Kapsy w 37 numerze Pulsu Regionu p.t. “Lustracja … dla świętego spokoju.”.
Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, [które mówi], że On ma powstać z martwych.
Poniedziałek 12. lutego. Godz. 11.45. Autobus nr 26. Na Rynku Wieluńskim wpada czteroosobowa ekipa. Panowie obstawiają wszystkie drzwi przegubowca i ze złowieszczymi spojrzeniami ruszają do ataku: “Bileciki do kontroli!”. Czy będzie ofiara? Jest! I to aż dwie. Emeryci – mężczyzna i kobieta. Cóż z tego, że mają bilety, nawet miesięczny imienny i legitymacje. Pech chciał, że nie mają dowodów osobistych. A to już jest przestępstwo. Karalne. Nie ma zmiłuj się. Mimo próśb i nerwów, straszenia policją, mandaty wypisane. Duma rozpiera stróżów prawa MPK.
Pamiętamy wszyscy, jak cztery lata temu, podczas kampanii na prezydenta Częstochowy, Tadeusz Wrona za poparcie jego osoby składał różnego rodzaju obietnice. Stymulacja przyniosła efekt. Wronę poparło środowisko kultury oraz sportowcy. W grupie klakierów zabrakło żużlowców i… Marka Perepeczki, dyrektora teatru. Co przyniosły cztery lata kadencji prezydenta Tadeusz Wrony? Jednym wielką niespodziankę, innym gorzkie rozczarowanie, jeszcze innym zgryzoty.
na szczęście, tylko częściowo. Ten fragmentaryczny sukces zawdzięczamy staraniom premiera i jego ekipy, częściową porażkę platformerskim niedoukom i ich medialnym POpulistom oraz …tuzowi międzynarodowej ekonomii, który w parlamencie i poza nim chętnie okazuje pogardę wybrańcom ludu.
Żyjemy w czasach zmasowanego ataku mediów i POpulistów na polski rząd i prezydenta Rzeczypospolitej. Sytuacja ta trwa od wyborów. Jest czymś niewiarygodnie obrzydliwym, że wobec przedstawicieli mediów zagranicznych atakujący posługują się także denuncjacjami własnego kraju.
Niepokoje i konflikty w częstochowskim teatrze trwają od dawna. Można by rzec, że od chwili odwołania Marka Perepeczki, poprzedniego dyrektora. Teraz nawarstwiły się do tego stopnia, że związki zawodowe zdecydowały się przeprowadzić referendum.
Wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji Ludwik Dorn, ogłaszając wejście w życie rozporządzenia o postępowaniu policji wobec nietrzeźwych parlamentarzystów prowadzących pojazdy, nie spodziewał się chyba, że jego podwładni tak szybko będą mogli pochwalić się skutecznym działaniem.
Pierwsze dni stycznia, oprócz informacji o rosyjskim gazie i śniegu, przyniosły szokujące wieści z naszego “podwórka”. Mam na myśli komunikaty o pijanej, pięcioletniej dziewczynce i trzyletnim chłopcu, który zażył amfetaminę.
Prezent urodzinowy, jaki 20. grudnia dostał od Polaków, premier Kazimierz Marcinkiewicz zapamięta z pewnością do końca życia. Otóż sześćdziesiąt trzy procent społeczeństwa (badania OBOP) wyraziło poparcie dla szefa rządu i tym sposobem stanął on na czele polskich polityków darzonych największym zaufaniem. Przed Świętami Bożego Narodzenia dowody sympatii premier odczuje jeszcze nie raz i na pewno będą to przyjemne akcenty, które umilą mu czas spędzony, zapewne, w gronie rodzinnym, przy wigilijnym stole.
Dla goniących wiecznie za tzw. “newsem” dziennikarzy warszawskich (i nie tylko warszawskich), minister Ludwik Dorn to, bez wątpienia, ciężka sztuka do zgryzienia. Może to nieładnie wyrażać się tak o mężu stanu, jednym z kilku najważniejszych polityków w Polsce, ale trudno lepiej wyrazić relacje w jakie wchodzi z żurnalistami ten niezwykle inteligentny i posiadający olbrzymią wiedzę, człowiek.
Nie trzeba było być wielkim znawcą politycznej materii, by przewidzieć, że “miodowy miesiąc” rządu premiera Marcinkiewicza szybko się skończy. Ledwie trzydzieści dni z okładem wystarczyło, by do ataku przystąpił, najpierw Andrzej Lepper ze swoją Samoobroną, potem Roman Giertych w imieniu LPR. Oczywiście, nie wspomnę o Platformie Obywatelskiej, która wraz z SLD głosowała przeciwko udzieleniu votum zaufania temu gabinetowi i od początku kreuje się na opozycję, do tego wyjątkowo zatwardziałą.
Moja Babcia miała moherową czapkę. Nawet nie pamiętam dokładnie jak wyglądała i jaki miała kolor. Ale wiem, że taką miała. Za to dobrze pamiętam wszystko to, co zdołała ocalić od zapomnienia moja dziecięca pamięć; każdą słodką chwilę spędzoną u Dziadków, każde święta, każdą bombkę na choince, zapach potraw, niebotyczne, stare kredensy, magiczny, pełen zakamarków strych, albumy z przedwojennymi fotografiami w kolorach sepii – inny, ciekawy świat.
Podobno decyzja o nałożeniu przez Rosję embarga na polskie mięso, a później na polskie warzywa i owoce najbardziej zasmuciła samych Rosjan. Znawcy tematu twierdzą, że polska żywność cieszy się u rosyjskich konsumentów dużym powodzeniem, a nasza wieprzowina stała się synonimem jakości. Jednak, jak to zwykle w stosunkach polsko-rosyjskich bywa, dla Kremla nie liczą się odczucia obywateli, a politykę można uprawiać nawet kosztem podniebienia.
Dziennik “Financial Times” w ostatnich dniach wyraźnie polubił polskie problemy i wziął na tapetę nowy rząd Kazimierza Marcinkiewicza, a konkretnie minister finansów, Teresę Lubińską. Pani minister, skądinąd profesor ekonomii, wypowiedziała się nieprzychylnie na temat inwestycji czynionych w Polsce przez sieci supermarketów, określając je jako “nie mające znaczenia dla wzrostu gospodarczego”.
“Dzisiaj potrzeba Polsce i światu ludzi mocnych sercem, którzy w pokorze służą i miłują.” (Jan Paweł II – Sopot, czerwiec 1999 r.)
“Słowo “Ojczyzna” posiada dla nas takie znaczenie pojęciowe i uczuciowe zarazem , którego zdaje się nie znają inne narody Europy i świata”. (Jan Paweł II – Warszawa, Belweder, czerwiec 1979 r.)
Mówienie, że przed rządem mniejszościowym Kazimierza Marcinkiewicza stoi dzisiaj arcytrudne zadanie, to truizm. Wiedzą o tym wszyscy: szef rządu, liderzy PiS-u, na czele z Jarosławem Kaczyńskim, opozycja. Trudno byłoby również wtedy, choć z nieco innych względów, gdyby nowy gabinet powstał przy współudziale PO. Ale najbardziej frapującym pytaniem jest: dlaczego PO dobrowolnie wybiera ławy opozycji, obok SLD, PSL, LPR i Samoobrony?