Miasto wycofało się z pomysłu tworzenia filii częstochowskich szkół SP nr 18, 20, 22 i 51. – Daliśmy szansę szkołom, które potrafiły zrozumieć konieczność wprowadzenia oszczędności i programów usprawniających funkcjonowanie placówek. Po zapoznaniu się z propozycjami dyrektorów i rad pedagogicznych zrezygnowałem z tworzenia filii czterech szkół podstawowych – argumentuje decyzję prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk.
Na ostatniej sesji Rady Miasta przygotowano projekty uchwał o włączeniu dwóch szkół w inne jednostki szkolne: Gimnazjum nr 4 do Zespołu Szkół im. Kochanowskiego (oszczędności w 2012 roku – 196 tys. zł); a Centrum Kształcenia Ustawicznego do Zespołu Szkół im. gen. Andersa (oszczędności w 2012 roku – 320 tys. zł). W tych przypadkach nie była wymagana opinia Śląskiego Kuratorium Oświaty. W dwóch pozostałych pozytywną opinię, która jest warunkiem utworzenia takiego zespołu, Śląski Kurator Oświaty wydał w stosunku do Zespołu Szkół nr 15 przy ul. Orlej (połączenie SP nr 19 i Gimnazjum nr 19) i utworzenia Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1 przy Alei Jana Pawła II (z połączenia SP nr 40 z Miejskim Przedszkolem nr 2). Ponieważ klub PiS zgłosił, że w przypadku dwóch pierwszych nie upłynęło statutowe 30 dni na odpowiedź dla związków zawodowych i uchwały na pewno zostaną zaskarżone, prezydent Krzysztof Matyjaszczyk wycofał je z porządku obrad.
Z prawej do lewej
Artur Gawroński, przewodniczący Klubu PiS
– PiS głosował za dwoma projektami, w których była zgoda rady pedagogicznej, związków zawodowych czyli Zespołu Szkół nr 15 przy ul. Orlej (połączenie SP nr 19 i Gimnazjum nr 19) i utworzenia Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1 przy Alei Jana Pawła II (z połączenia SP nr 40 z Miejskim Przedszkolem nr 2). W stosunku do dwóch pozostałych: włączenia Gimnazjum nr 4 do Zespołu Szkół im. Kochanowskiego i Centrum Kształcenia Ustawicznego do Zespołu Szkół im. gen. Andersa, które nie miały zgody rady pedagogicznej i związków zawodowych mieliśmy negatywną ocenę i głosowalibyśmy przeciw, gdyby pan prezydent Matyjaszczyk ich nie wycofał. Nie jesteśmy przeciw reformie w edukacji, ale liczyliśmy, że powstanie niezależny zespół, odrębny od Komisji Edukacji UM złożony z radnych, związków zawodowych i osób zainteresowanych, który będzie rozmawiał o problemach częstochowskiego szkolnictwa i który opracuje wspólną wizję przyszłości. Niestety, pan prezydent nie widzi takiej potrzeby, stąd na dzisiaj trudno wskazywać konkretne kierunki przemian. Na razie rozmawiamy jedynie ze związkami, w tym z „Solidarnością”, i z nimi będziemy konsultować konkretne decyzje.
Marek Balt, przewodniczący Rady miasta, SLD
– W tym roku każdy częstochowian musi do edukacji dołożyć 420 zł. Nie jest to osobiste wpłacanie pieniędzy, ale to wynika z pożyczki, które miasto musi wziąć na zbilansowanie braku pieniędzy dla edukacji. Chcemy zracjonalizować prowadzenie szkół, bo wiemy że w niektórych dochodziło do patologii, na przykład na 90. uczniów było zatrudnionych 20 osób administracji, do niektórych placówek do pierwszej klasy przychodzi zaledwie dziewięciu uczniów, nawet nie można utworzyć jednej klasy. Nie chcemy likwidować szkół, stąd nawet mimo zalecenia wojewody, że nierentowne szkoły, jak na przykład w Częstochowie: SP nr 18, 20, 22 i 51, powinny być likwidowane, prezydent wycofał się z utworzenia filii z tych czterech szkół. Przyjął program naprawczy przygotowany przez dyrekcje. Niemniej problem i rada musi poważnie się zastanowić nad usprawnieniem częstochowskiej edukacji. Subwencja oświatowa 230 milionów złotych, a koszty ponad 300 milionów. Na tę różnicę trzeba wziąć kredyt. Koszty wynikają w głównie z powodu nadmiernie udzielanych rocznych urlopów zdrowotnych dla nauczycieli i nie dlatego, że nauczyciel jest chory, ale dlatego, że nie ma dla niego etatu. A to jest oszustwo mieszkańców i zmuszanie do wydatku 14 milionów złotych rocznie na ten cel. Powinno zrobić się przetarg na lekarza specjalistę, który będzie rzetelnie oceniał stan zdrowia nauczycieli. Poza tym mieliśmy pomysł by połączyć szkoły podstawowe i gimnazja, które są w jednym budynku w zespół pod jedną dyrekcją. Nikt by na tym nie stracił, ale kurator wojewódzki wydał tu negatywną opinię, pomimo iż w innych miastach jego ocena była pozytywna. Uważamy, że jest to działanie polityczne, inspirowane, w mojej ocenie, przez posłów Platformy Obywatelskiej, którzy próbują zbijać kapitał polityczny na negacji trudnych decyzji, które trzeba podejmować.
URSZULA GIŻYŃSKA