Gimnazjum nr 5 im. Mikołaja Reja w Częstochowie od wielu lat organizuje spotkania wybitnych artystów z młodzieżą szkolną.
O artystycznej działalności szkoły mówi pomysłodawczyni i organizatorka cyklu dyrektor Gimnazjum nr 5 Danuta Caban.
Gimnazjum nr 5 im. Mikołaja Reja w Częstochowie od wielu lat organizuje spotkania wybitnych artystów z młodzieżą szkolną.
O artystycznej działalności szkoły mówi pomysłodawczyni i organizatorka cyklu dyrektor Gimnazjum nr 5 Danuta Caban.
Z uczniami Gimnazjum nr 5 w Częstochowie spotkał się reżyser Igor Gorzkowski, twórca najnowszego spektaklu Teatru im. Adama Mickiewicza pt. „W starych dekoracjach”, na podstawie tekstów Tadeusza Różewicza.
– Z panem Gorzkowskim widzieliśmy się już w Studio „Koło” w Warszawie na premierze spektaklu „Burza”, gdzie odbyło się spotkanie z wszystkimi aktorami i reżyserem. 11 września byliśmy w naszym teatrze na spotkaniu przedpremierowym i wówczas młodzież zaprosiła pana Igora Gorzkowskiego do szkoły. Chcieliśmy się dowiedzieć od pana Gorzkowskiego jak to jest być aktorem, adaptatorem, dramaturgiem, reżyserem. To młody i bardzo zdolny reżyser, wręcz awangardowy, nazwisko znane i robiące zawrotną karierę. Myślę, że już niedługo zdjęcie pana Gorzkowskiego w naszej pamiątkowej gablocie będzie wiele znaczyło, obok panów Jarzyny i Grzegorzewskiego.
Igor Gorzkowski robi dobry i klasyczny teatr.
– To cenimy. Bo ważna jest klasyka, a nie głupota. Niestety, w teatrach jest bardzo dużo lekkich, łatwych i przyjemnych spektakli, które nic nie wnoszą, poza tym, że odprężają. Zmienia się obecnie rola teatru. Ludzie nie rozumieją poezji, nie lubią jej czytać, nie potrafią odczytać jej symboliki. Nudzi ich poezja, nie potrafią odszukać metafor, które są w tekstach teatralnych. A przecież do teatru chodzi się po katharsis, po wstrząs. Więc klasyka przede wszystkim, potem możemy eksperymentować. Natomiast jeśli w teatrze, jakimkolwiek, jest trzy czwarte spektakli pod publiczkę, bo liczy się dochód, nie przekaz, to świadczy o poziomie publiczności, która nie jest wyedukowana. Stąd moje działania. Młodzież trzeba uczyć teatru od najmłodszych lat. I ja to robię od zawsze, odkąd jestem polonistką. Jeździmy do dobrych teatrów w Polsce, by obserwować, co się dzieje w sztuce. Bawię się też w reżyserię, z naszymi spektaklami wyjeżdżamy do szkół. Będziemy tez uczestniczyć w warsztatach z Igorem Gorzkowskim, który pokaże jak odczytywać grę aktorską i przekaz tekstowy.
Często młodzi ludzie są lepszymi krytykami niż dorośli. Kto raz ze mną pojedzie na wartościowy spektakl, ten już nie chce oglądać szmiry i potrafi być lepszym recenzentem i krytykiem. Przed wyjazdem przygotowuję młodzież do spotkania ze sztuką. Oni wiedzą co oglądają, daję im wykłady z historii teatru, przybliżam sylwetki pisarzy, aktorów, zwracam uwagę na to czego mają poszukiwać w przekazie przedstawienia. Kiedyś zadziwiła mnie sytuacja. Byłam z młodzieżą w Teatrze Rozrywki na „Zbrodni i karze” i jak tam robiłam wykład, to nagle zobaczyłam, że słucha mnie także spora grupa pracowników teatru
Spotkania odbywają się od wielu lat. Ile osób gościliście?
– Ponad czterdziestu wybitnych artystów. Trudno zliczyć te sławy, to między innymi Henryk Talar, Jan Nowicki, Krzysztof Kolberger. Tych wspaniałych aktorów pozostała już tylko garstka. Kto po nich zostanie? Kto nas będzie uczył tego pięknego teatru.
Która z postaci najbardziej trwale zapisała się w historii szkoły?
– Każda, to sławy i wielcy ludzie teatru, przed którymi chylimy czoła. Zawsze też, z szacunku do gości, staramy się precyzyjnie przygotować do spotkania, ustalamy pytania. N przykład Jan Nowicki, którego się obawiałam, po spotkaniu powiedział, że czuł się jakby wygłosił potężny monolog. Stwierdził, że były tak dobre pytania, że nie jeden dziennikarz mógłby się od nas uczyć prowadzenia wywiadu. Przeżyliśmy wiele wspaniałych chwil z naszymi gośćmi.
Jakie dalsze plany?
– Zamierzamy zaprosić Henryka Talara, mamy nadzieję ze się zgodzi. Pan Henryk nawiązuje dobry kontakt z młodzieżą, jest też osobą charyzmatyczną, ale i z własnym zdaniem i poglądami. Chcemy też zobaczyć spektakl „Małego Księcia” w Teatrze Roma w Warszawie. Pomysły często padają pod wpływem chwili. Nie ma dla mnie zamkniętych drzwi. Kiedy w Krakowie panie z obsługi w Teatrze Słowackiego stwierdziły, że u nich nie ma zwyczaju spotykać się z artystami, powiedziałam, że będzie. Poczekałam na pana Andrzeja Grabowskiego przed teatrem i po chwili rozmowy zgodził się i spotkał się z naszą młodzieżą po sztuce „Chory z urojenia”..
Wspomniała Pani o szkolnym teatrze..
– Teatr ma już swoja historię. Prowadzę go wspólnie z moimi bardzo zdolnymi nauczycielkami – Grażyną Wojtasik i Agatą Mikke. Przedstawienia przygotowujemy z różnych okazji. Robimy „Wieczornicę niepodległościową”, baśń dla dzieci z okazji św. Mikołaja, spektakl o Papieżu z okazji „Dnia papieskiego” oraz na rocznicę Katynia. Oprócz tego młodzież bierze udział w warsztatach profilaktycznych organizowanych przez Urząd Miasta. Jak dotąd – odpukać – jesteśmy niepokonani, nasze przedstawienie zdobywa rokrocznie pierwsze miejsce.
Piękny jest akcent na wychowanie patriotyczne. Ten kierunek wychowawczy nie we wszystkich szkołach ma tak mocno podkreślany. Wielki ukłon, za szacunek do historii i ludzi, którzy swą śmiercią okupili wolność ojczyzny.
– Tak, kult Józefa Piłsudskiego, wychowanie patriotyczne i sztuka to moje koniki. Zawsze podkreślam, że gdyby nie ci ludzie, bohaterowie „Kamieni na szaniec” (tę lekturę między innymi się omawia w szkole) dzisiaj tu nas nie było i nie moglibyśmy może rozmawiać w języku polskim. Moja postawa, to nic nadzwyczajnego. Tak działałam zawsze, akademie patriotyczne robiłam za głębokiej komuny, gdzie wystawiam portret Piłsudskiego na Kasztance patriotyczne i o dziwo moja dyrektor Jastrzębska w Szkole Podstawowej nr 1 nie zabroniła mi. Rodzicom i uczniom też się podobało. Podczas lekcji WOS- mówiłam o tym wszystkim, o czym teraz mówi się otwarcie. Wiele rzeczy wyszło ze szkoły, jak na przykład harcerstwo, które uczyło patriotyzmu, życia i pokory. Ale jak się znajdzie przynajmniej jeden nauczyciel z powołania, to można wiele zrobić. W szkole tak jak w każdej pracy są artyści i rzemieślnicy. I u nas jest więcej artystów.
Dziękuję za rozmowę
URSZULA GIŻYŃSKA