W tym dniu środowiska Prawa i Sprawiedliwości oraz „solidarności” przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Alei Sienkiewicza w Częstochowie oddały hołd polskim Bohaterom, w tym szczególnie tym, którzy zginęli z rąk żołnierzy radzieckich, którzy 17 września 1939 roku napadali na Polskę. Kwiaty złożono także przy pomniku bł. Księdza Jerzego Popiełuszki.
W uroczystości, z inicjatywy posła Szymona Giżyńskiego, prezesa częstochowskich struktur Prawa i Sprawiedliwości uczestniczyli także: senator RP Artur Warzocha oraz częstochowscy radni PiS: Artur Gawroński, Krzysztof Janus Jerzy Nowakowski, Andrzej Sowa oraz wiceprzewodniczący Zarządu NSZZ „Solidarność” w Częstochowie: Dorota Kaczmarek i Stanisław Kołodziejczyk. Modlitwę poprowadził ksiądz kapelan Stanisław Sikorski z Radomia, członek związku „Solidarność: I Armii Krajowej.
Dzisiejszy dzień to kolejna rocznica jednego z najtragiczniejszych wydarzeń w historii polskiego narodu i polskiego państwa. Napaści Rosji, która wtedy zwała inaczej, na polskie ziemie. Dzisiaj z pewnym zdziwieniem obserwujemy prasę, gdzie szokującym jest – choć może to nie dziwi – że w dwóch najpoczytniejszych tabloidach, o ogromnych nakładach, nie ma żadnej nawet wzmianki o rocznicy napaści Sowietów na Polskę. Natomiast dziennik, którym chlubią się polscy patrioci, wprawdzie umieszcza na pierwszej stronie lakoniczną, kilkuzdaniową notatkę o tej rocznicy, ale z nadtytułem, że to Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich na Polskę napadał. Inny dziennik polskich patriotów, o tym wielkim, tak strasznym dla Polski wydarzeniu, informuje na ostatniej stronie plakatem z planem obchodów uroczystości warszawskich.
Szanowni Państwo przecież ten dzień otwiera nas na jeden z największych polskich dramatów historii polskiego narodu. Na rzezie, mordy nad polskim narodem, na zbrodnie ludobójstwa i na taką prawdę, do której możemy dotrzeć tyko poprzez prawdę o tych zatrważających wydarzeniach, o tej wielkiej hekatombie krwi. O wielkiej zdradzie, o noże u plecy, o setkach metafor, które przy tej okazji zostały w polskiej literaturze, publicystyce, myśli politycznej wypowiedziane. Ale jest też tak, że to nas otwiera na myśl geopolityczną, na pewne prawdy, których sobie nie uświadomimy, to przestaniemy istnieć na mapie Europy. Bo prawdą jest to, że padliśmy wówczas, z rąk Niemiec i Rosji, obu wrogów, którzy zawsze porozumiewają się kosztem polskich interesów. Czasami jest to w sposób jawny, w 1939 roku na mocy paktu Ribentrov-Mołotow, czasami, nawet jeśli się we wzajemnym śmiertelnym zwarciu potrafią się ze sobą dogadać, tak podyktować – przez długie miesiące jak w Powstaniu Warszawskim – scenariusz , żeby dalej współpracować w dziele niszczenia polskiego państwa i polskiego narodu. Jest tak, że dzisiaj w Rzeczpospolitej ukazał się materiał, pośrednio dotyczący tego, strasznego wydarzenia, ale jednocześnie, może w sposób zawoalowany, ale w głębszej warstwie geopolitycznej – bezpośredni. Bo jest to materiał zatytułowany „Trzysta lat walki o polskie Kresy”. I to się stało. My 17 września 1939 roku utraciliśmy Kresy. I utraciliśmy coś więcej niż ziemię, niż geografie. Utraciliśmy swoje miejsce w Europie. Coś, co nazywa się w geopolityce, w geostrategii: głębią geopolityczną To jest miejsce naszych Kresów. i teraz, to co było wielkim dorobkiem Polski: Unia w Hadziaczu w 1658 roku, która tworzyła jako rozwinięcie Unii Lubelskiej Rzeczpospolitą Troja Narodów: Kolony, Litwy i Ukrainy. Teraz ten Hadziacz zabrali nam Niemcy, Angela Merkel. Kiedyś napisałem tekst „Angela Jagiellonka”, bo dzisiaj tę wielką, najszczytniejszą ideę Jagiellonów realizują w myśl niemieckiej racji stanu Niemcy. A Rosjanie realizują swój wkład w historię: ugodę w Perejasławiu w 1654 roku. Ten zabór, który przebiega, przebiega miej więcej na linii podziału Rzeczpospolitą a Rosją, który dotrwał do rozbiorów Polski w XVIII wieku. To jest ta geopolityka. I jeśli my nie znajdziemy miejsca dla siebie, jeśli chodzi o polską rację stanu, polskich wpływów na terenach polskich Kresów, nie chodzi o zagrażanie suwerenności państwa, które teraz tam istnieją, ale jeżeli tam nie znajdziemy suwerennej swojej obecności geopolitycznej, to przestaniemy istnieć. Nie możemy być państwem, gdzie z obu stron realizowana jest albo obecność imperialna albo w pełnym rynsztunku obecność geopolityczna demonstracyjna i faktyczna obu wielkich mocarstw europejskich i wszystko na to wskazuje, że i światowych. Szanowni państwo, te refleksje muszą nas zaprowadzić do dumy, aby je pogłębić później na różnych forach, mównicach o tym dyskutować, bo to jest w tej chwili największe zadanie polskich patriotów i największa mądrość, ale bardzo nagląca, paląca, która z tej daty, tego wielkiego przeżycia, które jest także przeżyciem modlitewnym.
r